Wczoraj

Wczoraj byłem nad morzem. Usiadłem na ławce. W plecy wiał lekki wiatr, ale fale nie marszczyły wody, bo dmuchało wzdłuż brzegu. W dole przede mną rozpościerała się obszerna zatoka. Za nią podłużny klif, wyżej łagodne wzgórza oliwkowego koloru. Po prawej stronie jaśniała plaża o złocistym piasku. W błękitnej wodzie odbijały się promienie zachodzącego słońca, aż po linię, którą sunął powoli jakiś statek. Płynąc jego śladem, po trzech dniach ujrzałbym zielone fiordy Nowej Zelandii. Gdybym zmienił kurs ciut na lewo, wylądowałbym na pustyni Atakama, omijając wszystkie wysepki, lecz tak długa podróż byłaby wyczerpująca. Przeniosłem wzrok z powrotem na wyszczerbione ostrze klifu. Stamtąd wracały wieloryby, woda była chłodniejsza, dni krótsze, wierzchołki gór lodowych wyraźnie widoczne w słońcu sunącym nisko nad horyzontem. O tym rozmyślałem siedząc na skarpie i patrząc w morze. Nigdzie mnie nie ciągnęło. Było mi dobrze tutaj, na ławce. Nie myślałem co przyniesie jutrzejszy dzień, ani jak rozwiązać problemy życia. Gapiłem się w coraz ciemniejszy błękit oceanu. Sprawiało mi to przyjemność. Nawet się nie zastanawiałem czemu. Byłem szczęśliwy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (45)

  • miętus 14.02.2022
    Wcale się nie dziwię temu szczęściu. Piękny widok, wspaniałą chwilę uchwyciłeś i zafundowałeś czytelnikowi. Dzięki ?
  • Narrator 14.02.2022
    miętus
    Dziękuję Miętusie. Jest w tym również zasługa Twoich publikacji, wielce inspirujących :)
  • Dekaos Dondi 14.02.2022
    Narratorze→Ale po ludzku napisane, w sensie→tak po prostu, a ładnie. Poezją trąci.
    I odwrotnie. Gdy człek za bardzo spoziera w tył, to się może potknąć z przodu:)↔Pozdrawiam:)?↔
  • Narrator 14.02.2022
    Dekaos Dondi
    Masz rację→Proza jest zbyt wyrazista i banalna→Lepszy byłby wiersz, ale to już wyższa szkoła jazdy :)
  • Zabrałeś mnie tam... Dzięki ?
  • Narrator 14.02.2022
    Urszula Pieńkowska
    Wierzę, że takie ławki są wszędzie. Na pewno jedna jest blisko Ciebie :)
  • Tjeri 14.02.2022
    "Wczoraj byłem szczęśliwy" – nie wiem czy to Twój zamiar, czy mój przymus szukania podtekstów.
    Co do tekstu, wiadomo – nie ma startu do Twoich rozbudowanych opowieści, ale nawet w takim maleństwie, pokazałeś opisowy kunszt. Chyba na Opowi nie ma osoby, która radziłaby sobie z nimi lepiej.
    Tekst w wydźwięku haikowym, zatrzymanie konkretnej chwili.
    Od razu przykładam linijkę do mapy w wyobraźni i zastanawiam się gdzie stał obserwator. Bliżej Brisbane czy Sydney? :))
  • Narrator 14.02.2022
    Tjeri
    „Było”, bo szczęście nie lubi gościć u jednego człowieka zbyt długo. Tylu innych ludzi do uszczęśliwienia :)

    Tutaj precyzyjne usytuowanie ławki:
    https://www.google.com/maps/place/Bonds+Lookout/@-33.9452421,151.2586377,17z/data=!3m1!4b1!4m5!3m4!1s0x6b12b3057819cb93:0x14335bfa59aa8c54!8m2!3d-33.9452421!4d151.2608264
  • Tjeri 14.02.2022
    Narrator
    Dzięki. :)

    ławka przy klifie
    wszystkie problemy i ból
    zabrało morze

    ławka przy klifie
    wszystkie problemy lata
    zabrało morze

    Wiem, że mocno naciągane, ale musiałam, bo mnie męczyło. :D
  • Narrator 14.02.2022
    Tjeri
    Kto prędko daje, ten podwójnie daje :)

    Wiersz jak ulał, to właśnie czułem, tylko nie potrafiłem wyrazić.
  • Tjeri 14.02.2022
    Narrator
    Może jakiś poeta się jeszcze pokusi – u mnie nieco płytko, ciężko mi się wyzbyć prozaicznego spojrzenia. :)
  • Narrator 14.02.2022
    Tjeri
    Dlatego uważam, że pisanie to wielki ból. Tylko ból rodzenia jest gorszy (przypuszczam), ale przynajmniej prowadzi do nowego życia. A co dobrego wychodzi z pisania? Chyba tylko uporczywa myśl, że następnym razem będzie lepiej :)
  • Trzy Cztery 14.02.2022
    Dar

    Dzień taki szczęśliwy.
    Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
    Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
    Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
    Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
    Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
    Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
    Nie czułem w ciele żadnego bólu.
    Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.

    Berkeley, 1971 Czesław Miłosz
  • Tjeri 14.02.2022
    Świetne zestawienie!
  • Narrator 14.02.2022
    Trzy Cztery
    To prawdziwy zaszczyt przeczytać słowa najwybitniejszego polskiego poety w komentarzu do mojego skromnego tekstu. Nie znałem tego wiersza, ale od razu mi się spodobał. Ciekawe, że Miłosz napisał to w Berkeley, tam gdzie wykładał na uniwersytecie. Na tym samym uniwersytecie 74 lata wcześniej studiował Jack London.

    Berkeley znajduje się nad zatoką, po drugiej stronie San Francisco. Nic dziwnego, że Miłosz widział z okien swojej sali morze i żagle, i to go zainspirowało.

    Wielkie dzięki za ten wspaniały prezent :)
  • Trzy Cztery 14.02.2022
    Wiem. Od razu mi się skojarzył ten wiersz!
  • Pasja 14.02.2022
    Osobisty wymiar, osobiste wzruszenie i osobiste tworzenie życia z życia. Ta nie wiele potrzeba do chwili szczęścia, które uleci z myślami... wczoraj? było, jutra? nie ma jeszcze, tu i teraz? łut szczęścia na ławce życia i może morze nadziei.

    Pozdrawiam
  • Narrator 14.02.2022
    pasja
    Tak niewiele potrzeba do chwili szczęścia, tak trudno zatrzymać szczęście na dłużej. Może tak ma być. Szczęście trwa, aż przestajemy je odczuwać. Życie na brzeżku kielicha, między pragnieniem, a spełnieniem :)
  • Vincent Vega 14.02.2022
    Można wysnuć pewną filozofię życia z tekstu. Szczęście osobiste nie zależy od tego czy aktualnie za czymś gonimy (awansem/miłością ) czy jesteśmy statyczni w wygodnym miejscu. Gwarantem naszej satysfakcji jest wewnętrzny ład.
    Pozdrawiam ?
  • Narrator 15.02.2022
    Vincent Vega
    „Wewnętrzny ład” — pięknie to ująłeś. Pod warunkiem, że ludzie mają wnętrze. Ponoć niektórym go brakuje i muszą żyć „na zewnątrz”. Pisała o tym Tokarczuk w krótkim opowiadaniu „Radio Nowa Ruda”. Polecam :)
  • Vincent Vega 15.02.2022
    Narrator muszę sprawdzić, czytałem jeden zbiór opowiadań Tokarczuk i kilka książek, z różnymi odczuciami, ale „Radio Nowa Ruda” brzmi arcyciekawie, dzięki za polecajke :)
  • Czasem do szczęścia wystarczy trochę czasu i „mieć na co się pogapić”.
    Bardzo obrazowy tekst!
  • Narrator 15.02.2022
    Maurycy Lesniewski
    Wynika z tego, że nieszczęście jest zawsze gdy nie mamy czasu, ani czegoś na co moglibyśmy z przyjemnością patrzeć :)
  • rozwiazanie 14.02.2022
    “sunął powoli jakiś statek. Płynąc w tym kierunku, po trzech dniach ujrzałbym zielone fiordy Nowej Zelandii. Zmieniłbym kurs ciut na lewo, wówczas bym wylądował na pustyni Atakama, omijając wszystkie wysepki, lecz podróż zabrałaby dwa tygodnie. Przeniosłem wzrok”? Mnie ujął, mimowolnie aktywny umysł obserwatora. ↔ Ładna krótka proza. ↔ Pozdrawiam:))
  • Narrator 15.02.2022
    rozwiazanie
    Podobno myślenie bierze się z oglądania: jedna krowa, dwie krowy, mnóstwo krów, szczęście :)
  • Patriota 14.02.2022
    Hm, to jedziemy. Gdzie to? Sądząc po opisie pewnie Australia, jak tylko trzy dni do NZ. Pewnie się tam wybiorę latem na jakiś miesiąc, żeby pozwiedzać.
  • Narrator 16.02.2022
    Patriota
    Naprawdę chciałbyś tam pojechać?

    W takim razie zanim to zrobisz, rozważ kilka spraw:

    • Musisz mieć świadectwo szczepienia przeciwko Covid. Dwie dawki, ale już rozważają, czy w przyszłości nie wymagać również boostera. Zawsze istnieje ryzyko, że zawrócą Cię na granicy z jakiś niewyjaśnionych przyczyn (jak Đokovicia).

    • Koszt przelotu. Wylądujesz, niczego jeszcze nie posmakowałeś, a już jesteś do tyłu jakieś 4-5 tys. PLN, za które miałbyś kilkudniowy pobyt w niezłym apartamencie, albo obiadki w pięciogwiazdkowej restauracji.

    • Polskim latem różnica czasu wynosi 8 godzin. Będziesz potrzebował całego dnia, aby pozbyć się jet lagów. To samo po powrocie. Najlepsza pora do zwiedzania to luty-marzec, kiedy wciąż jest gorąco, ale dzieciarnia siedzi w szkole i nie wskakuje turyście na głowę. Wtedy różnica wynosi 10 godzin.

    • Będziesz musiał wynająć samochód, bo transport publiczny nie istnieje. Do tego ubezpieczyć auto w tej samej firmie gdzie wynajmujesz, bo inaczej dopatrzą się jakiejś ryski i skasują Cię na 2500 PLN lub coś koło tego. Ostatnim razem zajęło mi pół roku i setki e-maili, żeby odzyskać pieniądze.

    • Jak sobie radzisz z jazdą lewą stroną? Ja co roku jeżdżę do Polski, a mimo to za każdym razem na starcie włączam wycieraczki zamiast migacza.

    To tylko główne atrakcje. Nie odradzam, ale na Twoim miejscu wybrałbym Skandynawię lub północną Afrykę. Bliżej, taniej, bezpieczniej:)
  • Patriota 16.02.2022
    Narratorze, mam zaproszenie od kilku czytelników moich tekstów i dość poważnie rozważałem wyjazd. Ale tą ceną biletów jeszcze razy x 2, to zasiałeś zwąrpienie:(
  • Iza Luis 15.02.2022
    Czytając również poczułam oblewający wnętrze błogostan. Zwykłe obrazki z życia są tymi najwspanialszymi.
  • Narrator 16.02.2022
    Iza Luis
    Gdybym wiedział, że tak podziała, wybrałbym lepsze miejsce :)
  • Iza Luis 16.02.2022
    Narrator to fragment komentarza u Dekaosa Dondi: "Napierw szaleństwo na łące u Dekaosa Dondi, a później ławeczka u Narratora i można żyć."
    Wybrałeś idealnie :)
  • Szpilka 17.02.2022
    Ten wewnętrzny spokój można też uzyskać poprzez medytację, ale cudnie jest, gdy ów stan szczęśliwości sam z siebie zakwita jak w piosence, którą śpiewał Stan:

    Uśmiechów wiele ma godzina zwykłego dnia
    Nie zginiesz w tłumie póki jeszcze umiesz
    Przystanąć gdy zaśpiewa ptak
    Przystanąć gdy zaśpiewa ptak!

    Autor tekstu - Kofta

    https://www.youtube.com/watch?v=5gIJmtEv0CU

    Aha, piątak za optymistyczną nutę ?
  • Narrator 17.02.2022
    Szpilka
    Poruszająca piosenka.

    Stana nie miałem przyjemności słuchać już kawał czasu. Koftę (w duecie z Friedmannem) pamiętam na żywo z kabaretu w Operze Leśnej chyba w 1979. Dziś teksty piosenek wydają się tak pospolite, ciekawe czemu?

    Dziękuję za przypomnienie i piątaka ???
  • Szpilka 17.02.2022
    Narrator

    Jakiś kryzys twórczy chyba, bo wszystko już napisano, bardzo trudno mają dziś artyści.

    Brown też poruszający, genialna muza:

    https://www.youtube.com/watch?v=YzHtePuz13U

    Udanego dzionka ?
  • Tak więc: zaczniemy od samego tytułu, aby przyciągnąć czytelnika - musi on posiadać jakiś magnetyczny haczyk, a "Wczoraj" nic nie mówi, wczoraj jako słowo raczej jest symboliką starości lub depresji, potem: przechodzimy na wstęp - też jest bardzo słaby...

    "Wczoraj byłem nad morzem. Usiadłem na ławce. W plecy wiał lekki wiatr, ale fale nie marszczyły wody, bo dmuchało wzdłuż brzegu."

    Muszę zwrócić uwagę, że nigdy nie robimy kropek po jednym zdaniu, aby kolejne zdanie zakończyć kropką i kolejne: również - kropką, jest to kategoryczny i niewybaczalny błąd wielu prozaików, proponuję tak:

    "Wczoraj byłem nad morzem i usiadłem na ławce, a w plecy wiał lekki wiatr - fale nie głaskały wody, dmuchało, dmuchało i dmuchało wzdłuż brzegu..."

    Jeśli ktoś już bardzo pragnie pisać prozę (opowiadania, nowele i opowieści) i nie posiada własnego (oryginalnego) stylu, to: musi najpierw stworzyć własny warsztat literacki - opracować strukturę jako całokształt danej akcji i miejsca, dalej: należy zacząć od wstępu poprzez rozwinięcie do zakończenia, kończąc: serdecznie zapraszam na mój profil - opublikowałem tam "Życiorys", również: proszę łaskawie rzucić okiem na dwie moje prozy potyckie - "Notre Dame" i "Mori, memento, mori" - naprawdę, warto, naprawdę...

    Łukasz Jasiński
  • I proszę łaskawie wybaczyć za literówkę: zamiast "potyckie", powinno być - "poetyckie", oczywiście: na tym portalu jestem od wczoraj i nie wiedziałem, że na główną stronę moderacja publikuje tylko dwa teksty danego autora, więc: niech pan rzuci okiem na wyżej wymienione prozy poetyckie mojego autorstwa i nie pożałuje pan, bo: prócz warsztatu literackiego, nomen omen: "Sztuka królewskiej retoryki" - znam podstawowe formy komunikacji w obcych językach (język migowy też znamy), używając obcych wtrętów w wierszach - to: jako środek stylistyczny i ekspresyjny - makaronizm, poza tym, aby pisać - trzeba mieć o czym pisać, a do tego jest potrzebna przeogromna wiedza i doświadczenie życiowe.

    Łukasz Jasiński
  • Narrator 20.02.2022
    Łukasz Jasiński
    Przynajmniej jeden krytyczny komentarz, takie cenię najbardziej :)

    Jestem pod wrażeniem Twojego życiorysu, przeczytanego zanim skomentowałem Twój wiersz. Tak się składa, że mieszkałem przez cztery lata przy ulicy Gierymskiego, chodziłem do podstawówki na Piaseczyńskiej, do mojej klasy uczęszczało kilku kolegów z Konduktorskiej. Wtedy Ciebie jeszcze na świecie nie było, ale to nie ma znaczenia, bo czymże jest kilkanaście lat w porównaniu z wiekiem choćby naszej planety.

    Mój życiorys jest o wiele skromniejszy. Jestem bardzo starym człowiekiem, którego w życiu nic już nie czeka. Jedyne co mam, to wspomnienia. Pisanie na ten temat to forma terapii, bo później wspomnienia rzadko do mnie wracają, a jeśli nawet, to już nie budzą wcześniejszych emocji. Piszę w miarę swoich możliwości, bardzo ograniczonych. Nie dbam o warsztat, ponieważ nie mam talentu, ani ambicji, żeby wypracować oryginalny styl. Pisanie to dla mnie przyjemność, hobby; zawodowo zajmuję się czymś zupełnie innym.

    Co do wiedzy i doświadczenia życiowego, uczę się od mądrzejszych od siebie.

    Nie podpisuję się prawdziwym nazwiskiem, ponieważ większość publikowanych przeze mnie utworów bazuje na prawdziwych zdarzeniach i nie chciałbym urazić kogoś z bliskich lub znajomych. Anonimowości nie wykorzystuję do zamieszczania złośliwych, obrażających wypowiedzi.

    W swoich komentarzach staram się opisać subiektywny odbiór utworu, raczej niż możliwości twórcze autora.

    Narrator
  • Rafał Łoboda 20.02.2022
    "Tak więc: zaczniemy od samego tytułu, aby przyciągnąć czytelnika - musi on posiadać jakiś magnetyczny haczyk,"
    Nieprawda. Tytuły wielu opowiadań czy powieści nie mają w sobie nic magnetycznego.

    "Muszę zwrócić uwagę, że nigdy nie robimy kropek po jednym zdaniu, aby kolejne zdanie zakończyć kropką i kolejne: również - kropką, jest to kategoryczny i niewybaczalny błąd wielu prozaików"
    Kolejna nieprawda. Nie wiem skąd ten pogląd. Wystarczy otworzyć pierwszą lepszą książkę.

    "Jeśli ktoś już bardzo pragnie pisać prozę (opowiadania, nowele i opowieści) i nie posiada własnego (oryginalnego) stylu, to: musi najpierw stworzyć własny warsztat literacki - opracować strukturę jako całokształt danej akcji i miejsca, dalej: należy zacząć od wstępu poprzez rozwinięcie do zakończenia
    Nieprawda. Każdy ma swój styl. A opowiadanie nie musi mieć wcale typowej struktury początku, rozwinięcia i zakończenia.
  • Rafał Łoboda 20.02.2022
    Łukasz Jasiński
    "poza tym, aby pisać - trzeba mieć o czym pisać, a do tego jest potrzebna przeogromna wiedza i doświadczenie życiowe."

    Bzdura do kwadratu. Żeby pisać, trzeba mieć wyobraźnię i potrafić ubrać ją w słowa. Wiedza i doświadczenie życiowe mogą pomóc, ale nie są wymagane.
  • Otóż nie, mój drogi panie Rafale, umysł ludzki jest jak lawa wulkanu: ciągle jest kształtowany, a mój umysł ukształtowali - Platon, Arystoteles i Pitagoras - Idea, Logika i Geometria, prócz wyobraźni istnieje jeszcze próżnia i uważa pan, panie Rafale, że wyobraźnia to pełna świadomość? Nie, świadomość to samodzielne myślenie, umiejętność wyciągania logicznych wniosków i zdolność używania merytorycznych argumentów, jeśli ktoś napisze jakiś bełkot, dajmy przykład:

    "Para, da kallllaas
    i noooo ittttar ivvvv."

    I to ma być wyobraźnia? Tak, wielu dzisiejszych wtórnych analfabetów: malarzy, poetów, grafików i prozaików - piszą różne bzdury - rzeczy kompletnie oderwane od rzeczywistości - faktów, używają tylko i wyłącznie samej wyobraźni - fantazji, a potem głoszą światu:

    - Patrzcie! Mam wielki talent!

    A talent jest jak diament, który trzeba non stop szlifować, przecież nie będę czytał wymiocin, bełkotów i głupot o gołej pupie Marysi, preferuję: ucztę duchową Zbigniewa Herberta, Waldemara Łysiaka, Georgea Orwella, Aleksandra Błoka, Kamila Norwida, Johanna Geotha i Aleksandra Dumasa, natomiast: Czesław Miłosz, Władysław Reymont, Wisława Szymborska i Olga Tokarczuk, także: Joanna Masłowska - te osoby są niestrawne dla mojego Ciała, Umysłu i Duszy - CUD-u, ich pióro jest ociężałe, sztuczne i ołowiane - męcząca i dołujące - zbliżone do stylu biurokratycznego, kończąc: serdecznie zapraszam na mój profil - opublikowałem tam "Życiorys", także: proszę rzucić okiem na "Wyrywek mądrości" (badania psychologiczne) i "Skradziony księgozbiór racjonalisty" - może pan wtedy łaskawie zrozumie, że czytam książki z górnej półki - białe kruki - nigdy nie płynę z nurtem rzeki i nie kupuję kota w worku za pośrednictwem papki medialnej.

    Łukasz Jasiński
  • Narrator 21.02.2022
    Łukasz Jasiński
    „umysł ludzki jest jak lawa wulkanu: ciągle jest kształtowany” — z tym różnie bywa.

    Owszem, gdyby do późnej starości cały czas poświęcić nauce, może by tak było. Ale przychodzi dzień kiedy mamusia przestanie podsuwać pod nos obiadki, tatuś nie będzie płacić za lekcje francuskiego. Trzeba będzie stać przy maszynie osiem godzin na dobę lub dłużej, wykonywać powtarzalne, ogłupiające czynności, zaniedbując rozwój umysłowy, aż jednego dnia wyrzucą na bruk. Palce skostnieją, oczy przestaną widzieć, uszy nie usłyszą muzyki, gdzie jest ten wulkan, gdzie lawa?

    Mało jest arcydzieł napisanych po czterdziestce.
  • Rafał Łoboda 20.02.2022
    Proszę sobie nie dopowiadać do moich myśli, swoich tez, które mają za zadanie tylko przyznać Panu rację. Dużo Pan pisze, a niewiele z tego wynika. Napisałem, co napisałem. Wyobraźnia to nie bełkot, tak jak samo logiczne myślenie nie gwarantuje napisania czegoś wartościowego.
    "przecież nie będę czytał wymiocin, bełkotów i głupot o gołej pupie Marysi, preferuję: ucztę duchową"
    No i tu jest problem, bo napisać ciekawie o pupie Marysi trzeba umieć. Mam wrażenie, że Pan by nie potrafił.

    A Pana tekstów nie zamierzam śledzić, ponieważ nie znalazłem tam nic interesującego. Wolę inny styl, inną tematykę.
    Przy okazji narzekania na tytuł bez magnetyzmu, to pańskie tytułu też nim nie grzeszą.
    Pozdrawiam
  • Wiersz dedykuję panu Narratorowi, oto on:

    Karakula

    I to tak zwana ta pani komornik,
    lekka, panienka, lekka - złotowłosa
    i to tak zwana ta pani komornik,

    trzy dni temu widziałem ja - ją,
    oczy, pociemniałe, oczy - wypalone:
    trzy dni temu widziałem ja - ją,

    dałem ja jej francuskiego - rogala,
    kiedyś ona była pożądliwa: jak ta osa,
    dałem ja jej francuskiego - rogala,

    jak śpiewają cyganie: cyrangala
    i la i le i la i lala i la i le i la i morangala,
    jak śpiewają cyganie: cyrangala,

    dałem ja jej francuskiego - rogala,
    kiedyś ona była pożądliwa: jak ta osa,
    dałem ja jej francuskiego - rogala,

    trzy dni temu widziałem ja - ją,
    oczy, pociemniałe, oczy - wypalone:
    trzy dni temu widziałem ja - ją

    i to tak zwana ta pani komornik,
    lekka, panienka, lekka - złotowłosa
    i to tak zwana ta pani komornik...

    Łukasz Jasiński
  • Narrator 20.02.2022
    Łukasz Jasiński
    Złotowłosa pani komornik? Czegoś takiego jeszcze nie było. Czuję się zaszczycony :)
  • Pucio 20.02.2022
    Ty jesteś nieźle porąbany???

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania