Wdech ze szczytów
Ponad chmury, ponad niebo -
Nie chcę walczyć z tą potrzebą
Siła własna mnie zaniesie
Na ścieżki ukryte w lesie
Bór oplecie moje ciało,
Jakby mnie mu było mało
I zniknę dla wzroku ludzi,
Gdy coś we mnie się obudzi
Jak płyn rześki wprost ze źródła
Będę chłeptać wiatr wśród gór
Czysta dzikość mnie tam wiodła,
Przez najwyższy płot i mur
Dajesz wodę, która wzmaga
Dzikie, pierwotne pragnienie
Pijąc chcę się w niej zanurzyć,
W głębi pragnę połączenia
Coraz wyżej jest za nisko,
Coraz więcej jest za mało
I tym bardziej chcę być blisko,
Im silniejszą czuję słabość
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania