What now?

I

Nagle się obudziłam… powoli próbowałam złapać oddech, ale czułam, że to trudne zadanie. Czułam jakby ktoś przygniatał moją klatkę. Dusiłam się. Czułam palący ból wewnątrz siebie. Czułam jak lecą mi łzy, bezsilne łzy. Nie wiedziałam co się dzieję, bałam się. Próbowałam krzyczeć, ale nie słyszałam nawet własnego głosu. Moje myśli zagłuszały całą otaczającą rzeczywistość. Cały czas powtarzałam w głowie: „Co teraz? Myśl Jane, myśl”. Nie wiedziałam od czego zacząć, czy próbować dalej krzyczeć, czy walczyć z piekącym bólem i postarać się wstać. Wszystko poszło nie tak, jeden mały błąd doprowadził mnie do tego miejsca. Ale jakiego? Co to za miejsce, czy to dom, piwnica, statek? A może coś w ogóle innego. Po plecach przeszły mnie ciarki, czułam jak kolejna łza ozdabia mój policzek. Pustka, nicość, ciemność tylko to czułam, widziałam, słyszałam.

Co dalej miało nastąpić? Cały czas tylko to siedziało w mojej głowie. Starałam sobie przypomnieć jak w ogóle znalazłam się w tym miejscu, odruchowo złapałam się za głowę i od razu poczułam coś mokrego, lepkiego. Moja pierwsza myśl była trafna – krew. Czułam ją na całej głowie, moje włosy były wręcz oblane nią. Zaczęłam nerwowo dotykać całego swojego ciała. Oprócz niewielkich ran na rękach i głowie, nie znalazłam niczego niepokojącego. Odetchnęłam z ulgą, oparłam lekko głowę o ścianę i zostało mi tylko jedno- czekanie. Miejsce w którym się znajdowałam było ciemne, żadnej lampki, okna, jakiegokolwiek dopływu światła. Przeszłam cały pokój, był kompletnie pusty. Dotykałam ściany, by wyczuć jakiś włącznik światła, drzwi bądź cokolwiek innego. Nerwowo machałam rękoma żeby znaleźć coś więcej niż zimne ściany. Nie znalazłam niczego, z bezradności zaczęłam kopać, krzyczeć uderzać pięściami o ściany. Rozpierało mnie od środka, czułam ogromną moc wydostania się z tego pomieszczenia, ale cała ta energia przeobraziła się w bezsilność i płacz, gdy zdałam sobie sprawę, że jestem całkiem sama.

Tak mijały dni, nawet nie wiem ile. Nie wiedziałam kiedy jest noc, a kiedy dzień. Cały czas ciemność. Zaczęłam się przyzwyczajać, myślałam o tym nawet jak umrę. Przecież będąc tu bez picia i jedzenia długo nie wytrzymam. Przez głowę przelatywało mi miliony pomysłów by nie musieć się tak męczyć i zadręczać tym miejscem. Wszystkie moje myśli, przepędził pewny hałas. Usłyszałam otwierające się drzwi. Rozglądałam się skąd dochodzi dźwięk.. nagle ku moim oczom ukazał się otwór w suficie. Próbowałam coś dostrzec, jednakże na marne, coś jasnego oślepiało moje oczy, było zbyt silne bym mogła zobaczyć cokolwiek. Zaczęłam więc krzyczeć:

-Gdzie jestem? Wypuść mnie!

Cały czas próbując coś zobaczyć patrzyłam w górę, nagle usłyszałam spadającą rzecz na ziemie. Gdy ruszyłam po nią, otwór od razu się zamknął. Jeszcze raz spojrzałam w górę i ze zrezygnowaniem podniosłam rzecz, od razu wyczułam co to jest. Była to latarka, w pierwszej chwili chciałam spróbować włączyć ją, ale bałam się co zobaczę. Nie mogłam czekać w niepewności, dlatego w mgnieniu oka dotknęłam włącznika. To co ukazało się moim oczom, było nieprawdopodobne. Szklane pomieszczenie, całe wypełnione lustrami. Wszędzie widziałam siebie i niedowierzałam. Podeszłam bliżej do jednego z luster. Zobaczyłam całą siebie, brudną, zmęczoną z przestraszoną twarzą. Dotknęłam swojego odbicia i nie wiedziałam co dalej… zobaczyłam tylko płynące łzy.

CDN…

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • refluks 28.10.2017
    Najpierw: „Z bezradności zaczęłam kopać, krzyczeć uderzać pięściami o ściany.”
    Potem dostaje latarkę i:
    „To co ukazało się moim oczom, było nieprawdopodobne. Szklane pomieszczenie, całe wypełnione lustrami.”
    I tych luster wcześniej nie rozbiła uderzając w nie pięściami.
    Dupa, dupa, dupa.
    Dbaj o szczegóły.
  • Canulas 28.10.2017
    Zarzut z 4x czułam podtrzymany.
    "Czułam ją na całej głowie, moje włosy były wręcz oblane nią." - tu bym zmieniłszyk. Wydaje mi się, że: "nią oblane" brzmi lepiej. Rzecz gustu. Pozostawiam pod rozwagę.
    "Zaczęłam nerwowo dotykać całego swojego ciała." - niepotrzebe dookreślenie "swojego". Do wyeliminowania. Czytelnik nie jest (są wyjątki) debilem.
    "Odetchnęłam z ulgą, oparłam lekko głowę o ścianę i zostało mi tylko jedno- czekanie." - "jedno - czekanie.
    ". Nie znalazłam niczego, z bezradności zaczęłam kopać, krzyczeć uderzać pięściami o ściany. Rozpierało mnie od środka, czułam ogromną moc wydostania się z tego pomieszczenia," - wydaje mi się, że bezradność kłóci się z mocą. Moc bym zamienił na - potrzebę. - Pod rozwagę daję.
    "Zaczęłam się przyzwyczajać, myślałam o tym nawet jak umrę." - Teoretycznie, ok. Zgrabniej by było: "W jaki sposób umrę".
    "Rozglądałam się skąd dochodzi dźwięk.." - jedna kropka wystarczy lub wielokropek (3 kropki) Dwóch ni ma.
    "-Gdzie jestem? Wypuść mnie! " - po myślniku dialogowym, spacja.
    "Cały czas próbując coś zobaczyć patrzyłam w górę, nagle usłyszałam spadającą rzecz na ziemie." - ziemię (ę) - literówka.

    Ok.
    Potencjał w treści, zagłuszony przez zaburzenia w technikaliach.
    Przypieprzyłbym się do samej warstwy logicznej.
    Kobitka jest w pomieszczeniu kilka dni (minimum) a o głodzie i pragnieniu jedno zdanie. Olał bym to, gdyby nie fakt, że pisząc, starasz sięnie omijać warstwy emocjonalnej i psychologiczno-odczuciowej. Jeśli wiec już idzieszw tę stronę, idz kompleksowo.
    Druga kwestia.
    Jak na taki czas, babka po mojemu zrobiła zbyt mało, by się wydostać. Po paru godzinach, w ciemności czy nie, powinna znać pomieszczenie od podszewki. A nawet jeśli nie, to ostukując ściany, powinna stłuc chyba lustro lub namacać drzwi.

    Generalnie jest "jakiś tam" potencjał.
    Nie wiem.
    Może to funfiction "Piły". Może masz inny zamysł. Jakiś plan tam, przysypany, jest. Tylko trzeba go solidnie odgruzować. Po pierwsze, żeby losy tej babki kogoś obchodziły, to trzeba Ci w to, co opisujesz, uwierzyć. Ja Ci chwilowo nie wierzę, ale...
    Można tu podłubać i poprostować, bo też jakiejś wielkiej tradedyyyyii nie ma.
    Dużo zależy od tego czy będzie Ci się chciało przy tym dłubać, bo widzę, że pierwsze sugestie przeszły jakoś bez echa.
    No cóż.. Chwilowo tyle.
    Pozdro. Bez oceny..
  • detektyw prawdy 28.10.2017
    fanfiction, panie, fanfiction
  • Canulas 28.10.2017
    detektyw prawdy mea culpa (albo: pea miło). Git, że czuwasz.
  • detektyw prawdy 28.10.2017
    opisy w sumie nic specjalnego, byle tylko nie bylo caly czas dialogow. takie stosowanie opisow czesto prowadzi do powtorzen. jest zle. pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania