Wiadomość
Romantycznie do śmierci od nigdy.
Te słodkie "Cześć!" na środku korytarza.
Mijane chwilowe spojrzenie
I kroki szybsze, coraz bardziej pędzące
Do zamierzonego celu.
Lekkie uniesienie głowy,
Delikatne jej skinięcie,
Wspominające przytulenia po
Dwudziestej pierwszej czasu letniego.
Chłodnością zbliżała się jesień.
Kołysała się w powietrzu,
Który był nam potrzebny
Do unoszenia się w mieszance
Obojętności i nudy.
Dalekie to było.
Już sobie nie przypomnę dokładnie,
Co się tam działo.
Tylko skrawek,
Okrajek,
Okruszek ciastka na podłodze.
Śmiech był nadzwyczaj
Ubłagany przez Boga.
Ucieczka.
Włos blond.
Małe pryszcze na żuchwie.
Odległe czasy, mała,
To były dla nastolatka.
Komentarze (1)
Dwudziestej pierwszej czasu letniego. - ładne, obrazowe.
Całość również niczego sobie.
Wiersz ma pewien refleksyjny wydźwięk.
Dla mnie bardzo na tak.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania