"To wtedy poznałem jak je się migdały," - przecinek po "poznałem"
"Schodząc z drabiny dotknęła czoła" - przecinek po "drabiny"
Och, jakiż ten wiersz nostalgiczny i emanujący wręcz miłością. W mojej głowie pojawiła się taka piękna scena, tak bardzo obrazowa dzięki bieli skrzydeł i słodkim, jabłkowym soku. Udało Ci się w jakiś sposób mnie poruszyć, a wiesz, że o to niełatwo :) Zostawiam wielką, wielką piąteczkę. (Widzę, że dzisiaj dzień dobroci dla Rasi - żadnych cycków czy innych przymiotów w Twoich tekstach :D)
Rasiu, ale że ja nie postawiłem przecinka przed "jak"?! I, że nie podzieliłem przecinkiem zdania złożonego!? Jestem debil! Już poprawiam. Dziękuję!:) Żadnych, yyy, cycków na razie nie będzie przez jakiś czas :)
Jeżeli poruszyłem twoją wyobraźnię, Rasiu, jest mi niezmiernie miło:) Tutaj miłość była już odważna, a o takiej też śni nie jedna kobieta... :-)
No wiesz, przed "jak" nie zawsze stawiamy ten przecinek... xD To fajnie, że na razie cycków nie planujesz, z chęcią poczytam jeszcze więcej takich miłostek, jakie tu serwujesz. Nieśmiała miłość też ma swoje zalety, właściwie każdy początek wygląda tak nieśmiało i chyba w tym tkwi urok takiego kiełkującego uczucia :)
Czyli, że dziś taki ogólnie romantyczny nastrój się wkradł... To dobrze, ja się też lżej poczuję dzięki temu. ;) Ależ tu zmalowałeś ładną scenę, zatęskniłam za taką piękną wiejską wiosną i wiejskim latem, kiedy łatwo się jest cieszyć właściwie wszystkim, każdą błahostką. I te niezwykle urokliwe zauroczenia, mające miejsce gdzieś między jabłoniami albo krzakami malin - sama słodycz. :D 5.
Alfonsyno, miło mi, że tak samo jak ja, cenisz sobie te sielskie, wiejskie klimaty, może nawet cofając się wstecz przed laty, kiedy świat był mniej skomplikowany?:) Tak, po prostu, zrywało się jabłka w sadzie, nie spiesząc się nigdzie, a miłość miała czas dojrzewać... Chociaż to może iluzja, że kiedyś było "wolniej", z drugiej strony - wskazują na to filmy, albo relacje. Dziękuję za twój miły komentarz :)
Neurotyk, wychowałam się na wsi, więc zawsze mi to będzie bliskie. Ludzie chyba po prostu sami sobie lubią komplikować rzeczy zupełnie ze swej natury nieskomplikowane. Wszystko byśmy chcieli szybko, zaraz, tu i teraz. A takie proste zrywanie jabłek w sadzie może dawać więcej radości, niż te wszystkie wymyślne rozrywki czasów obecnych. :)
Swoją drogą, chyba nie spotkałam jeszcze wiersza, który opisywałby uczucie zakwitające np. podczas sadzenia czy zbierania ziemniaków... jakoś te owoce wszelakie są najwyraźniej znacznie bardziej romantyczne. :D
alfonsyna, ależ podsunęłaś mi pomysł! Dlaczego nie ziemniaki?! Tak, przecież pole, znój, pot, ziemniaki, ziemia, mogą być równie "romantyczne" :) Napiszę w tej stylistyce...
" Wszystko byśmy chcieli szybko, zaraz, tu i teraz. A takie proste zrywanie jabłek w sadzie może dawać więcej radości, niż te wszystkie wymyślne rozrywki czasów obecnych" – człowiek przestał się cieszyć 'drobnicą', chce jakiejś wyimaginowanej góry, tylko do czego, do szczęścia? Tak, tylko jak niektórzy ją zdobędą nawet, nie czują się szczęśliwsi. Pustka jak była, tak jest. Więc... Napełniajmy pustkę codziennie chwilami, jabłkami i malinami :)
Neurotyk - no właśnie, dlaczego nie ziemniaki?! Czym te ziemniaki zawiniły, że są tak lekceważone?! XD Jak się zbiera ziemniaki to się jest ogólnie mówiąc brudnym i spoconym - czy to może być romantyczne? Chętnie się przekonam, jeśli podejmiesz się wyzwania :D
Ludzie się skupiają na zdobywaniu tejże góry, pomijając drobne przyjemności, a koniec końców i tak w większości przypadków czują się potem rozczarowani. Dlatego zgodzę się całkowicie, że dobrze jest jednak zbierać sobie po drodze te jabłka, maliny... a nawet i ziemniaki :)
alfonsyna, ależ z naszej rozmowy zawiązała się puenta: " Dlatego zgodzę się całkowicie, że dobrze jest jednak zbierać sobie po drodze te jabłka, maliny... a nawet i ziemniaki" :D Podsumowanie Twoje było dobitnie romantyczne, ale jakże zabawne :) To dobrze jednak, śmiejmy się :D Miło mi będzie zasnąć z tymi ziemniakami z tyłu głowy, a juro nasmażę placków ziemniaczanych, tak! Mam na nie apetyt:) I kiszkę ziemniaczaną chcę, to też kupię i podgrzeje :D
Neurotyk, przestań z tymi plackami, bo pójdę teraz spać głodna (z natrętną myślą o plackach ziemniaczanych w głowie). Sama zaczęłam, głupia, o tych ziemniakach, to mam za swoje! :D No cóż, życzę smacznego - to tak już na jutro (a właściwie dziś) i dobrej nocy :)
alfonsyna, gdybym mi się chciało, to bym zaraz jeszcze natarł ziemniaków na placki:D pyszne! Rumiane, w środku puszyste, że skorubką lekko spieczona i trzaskajaca pod ząbkami... Mmm...
Neurotyk, gdyby mi się chciało w to teraz bawić, to bym postąpiła podobnie... w sumie różne dziwne rzeczy można robić po nocach, ale żeby placki ziemniaczane... :)
Stanowczo mówię ''tak'' takim wierszom. ;) Tylko trzy strofy, a wyobraźnia pracuje... Piękny tekst, a tęsknota ujęta w wersach mnie powaliła. Zasłużone 5. :)
Komentarze (32)
"Schodząc z drabiny dotknęła czoła" - przecinek po "drabiny"
Och, jakiż ten wiersz nostalgiczny i emanujący wręcz miłością. W mojej głowie pojawiła się taka piękna scena, tak bardzo obrazowa dzięki bieli skrzydeł i słodkim, jabłkowym soku. Udało Ci się w jakiś sposób mnie poruszyć, a wiesz, że o to niełatwo :) Zostawiam wielką, wielką piąteczkę. (Widzę, że dzisiaj dzień dobroci dla Rasi - żadnych cycków czy innych przymiotów w Twoich tekstach :D)
Jeżeli poruszyłem twoją wyobraźnię, Rasiu, jest mi niezmiernie miło:) Tutaj miłość była już odważna, a o takiej też śni nie jedna kobieta... :-)
Swoją drogą, chyba nie spotkałam jeszcze wiersza, który opisywałby uczucie zakwitające np. podczas sadzenia czy zbierania ziemniaków... jakoś te owoce wszelakie są najwyraźniej znacznie bardziej romantyczne. :D
" Wszystko byśmy chcieli szybko, zaraz, tu i teraz. A takie proste zrywanie jabłek w sadzie może dawać więcej radości, niż te wszystkie wymyślne rozrywki czasów obecnych" – człowiek przestał się cieszyć 'drobnicą', chce jakiejś wyimaginowanej góry, tylko do czego, do szczęścia? Tak, tylko jak niektórzy ją zdobędą nawet, nie czują się szczęśliwsi. Pustka jak była, tak jest. Więc... Napełniajmy pustkę codziennie chwilami, jabłkami i malinami :)
Ludzie się skupiają na zdobywaniu tejże góry, pomijając drobne przyjemności, a koniec końców i tak w większości przypadków czują się potem rozczarowani. Dlatego zgodzę się całkowicie, że dobrze jest jednak zbierać sobie po drodze te jabłka, maliny... a nawet i ziemniaki :)
Oj tak
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania