Widzę

Dzwoneczek przy drzwiach małej kawiarenki „U czytelnika" powiadomił gości i personel o przybyciu kolejnego klienta. Jak zawsze usiadłaś przy oknie. Kelnerka imieniem Nancy podeszła i z szerokim uśmiechem przyjęła zamówienie. Pogadałyście chwilę. Już trochę cię znała, bo byłaś stałym bywalcem. Kiedy zostałaś sama od razu wyjęłaś z czarnej, materiałowej torby książkę i zaczęłaś czytać. Ja, uspokojona zwyczajnością, również zagłębiłam się w lekturze. Jednak co jakiś czas zerkałam w twoim kierunku. Czasem odrywałaś się od powieści i patrzyłaś przez szybę na przechodzących ludzi. Wtedy w twoich oczach wzbierał smutek tak wielki, że miałam ochotę podbiec i cię przytulić. Nikt inny go nie zauważał. Tylko ja. Po chwili twój wzrok znowu kierował się na miejsce w którym przerwałaś opowiadanie. Miałam wtedy wrażenie, że może za dużo sobie wyobrażam i tak bardzo chcę być komuś potrzebna, że wymyślam cudze problemy. Byleby komuś pomóc i usłyszeć: "Dziękuję".

Parę razy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zdawało mi się, że masz dosyć mojego bezczelnego gapienia się na ciebie, więc od razu z powrotem wbijałam wzrok w lekturę. Zawsze popijałaś gorącą czekoladę. Robiłaś to bardzo powoli i dopiero, kiedy ciepły napój się kończył mówiłaś swoim dźwięcznym głosem ciche: "do widzenia", po czym wychodziłaś. Nigdy nie sprawdzałaś która godzina. Twój telefon zadzwonił tylko raz. O jeden raz za dużo. Popatrzyłaś na ekran marszcząc brwi i po chwili rozmowy wybiegłaś z kawiarenki. Wtedy w twoich oczach widziałam strach.

Następnego dnia przyszłaś o tej samej porze co zwykle, ale nie byłaś już sobą. Przekrwione oczy, cienie pod dolnymi powiekami i puste, beznamiętne spojrzenie. Ucieszyłam się, że w ogóle się pojawiłaś, bo bardzo się martwiłam. Tego dnia nie czytałaś. Wyglądałaś za okno, a ten smutek, który wcześniej tylko ja dostrzegałam niemal się z ciebie wylewał. Nawet Nancy położyła dłoń na twoim ramieniu i spytała, czy wszystko w porządku. Nie odpowiedziałaś, tylko kiwnęłaś głową. Wtedy postanowiłam, że coś zrobię. Wyjęłam ze swojej torby książkę, którą miałam zamiar oddać do biblioteki. Znajoma poleciła mi ją mówiąc:" Dobra na doła". Sięgnęłam po serwetkę i napisałam na niej czarnym długopisem:

 

Wiem, że nie jest w porządku.

Vicky~

 

Włożyłam ją do środka powieści. Dopiłam kawę i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy przechodziłam obok twojego stolika położyłam lekturę obok twojej dłoni. Dzwoneczek zabrzęczał zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć. Nawet nie wiem czy miałaś taki zamiar.

Następnego dnia siedziałam jak na szpilkach. Czekałam na ciebie, aż w końcu przyszłaś. O tej samej porze co zawsze. Usiadłaś tam, gdzie zawsze. Zaczęłaś czytać... jak zawsze. Żadnej reakcji. Zerknęłam na książkę, którą trzymałaś i odetchnęłam z ulgą. To była ta ode mnie. Już ją kończyłaś, a twoje dłonie nerwowo zaciskały się na obwolucie. Doskonale wiedziałam co czujesz. Ostatnia strona. Widziałam jak twoje usta bezdźwięcznie wymawiają ostatnie słowa. Spojrzałaś za okno. Znów ten smutek. Zacisnęłam ręce na kubku z moim latte. Wstałaś i podeszłaś do mnie. Serce waliło mi tak mocno, że na pewno to słyszałaś. Patrzyłaś prosto na mnie, a ja... czytałam. Czytałam z Twoich oczu. Ból, smutek, samotność, gniew i wewnętrzną pustkę. Emocje szalejące w Tobie jak huragan i niszczące cię od środka. Położyłaś na stoliku, obok mojej kawy dwa grube tomiszcza. Jedno z nich było tym, które ci pożyczyłam. Drugiego nie znałam. Obróciłaś się na pięcie i wyszłaś. Od razu otworzyłam lekturę od ciebie. Znalazłam w niej małą, fioletową karteczkę, na której napisałaś zgrabnym, pochyłym pismem:

 

Widzę, że patrzysz.

 

Nie wiem czemu, ale twoje rzeczy pachniały lawendą. Zabrałam się za powieść. Była to smutna, pełna łez historia o chorobie pewnej dziewczyny i cierpieniu jej siostry, która się nią opiekuje. Końcówkę doczytałam o szóstej rano. Książkę odłożyłam tylko na chwilę, kiedy musiałam wyjść z kawiarenki, bo już zamykali. Nie wiedziałam co chciałaś mi powiedzieć przez tę książkę. Czy przeszłaś to samo co siostra chorej? Czy tylko chciałaś pokazać jakie emocje odczuwasz na co dzień? Pytania bez odpowiedzi. Jednak najbardziej dręczyło mnie to, że nie miałam pojęcia jak zareagować. W końcu naskrobałam na zwykłej, białej kartce wyrwanej z notesu:

 

Mogę Ci jakoś pomóc?

 

Nie odezwałam się do ciebie. Oddałam ci książkę tak, jak ostatnio. Mówienie jakoś mi tu nie pasowało i nie wiem co mogłabym powiedzieć. Nie byłam dobra w słowach i bardzo tego żałuję. Zajrzałaś do środka lektury i przeczytałaś wiadomość ode mnie. Pożyczyłaś mi kolejną powieść. Na początku i w środku znajdowały się dwie notatki. Pierwsza z nich wyglądała tak:

 

Doceniam to i dziękuję. Proszę, przeczytaj drugą kartkę dopiero, kiedy dotrzesz do niej czytając książkę.

Miriam.

Dowiedziałam się jak masz na imię. Miriam to dla mnie piękne imię. Oczywiście spełniłam twoją prośbę.

W miejscu w którym zostawiłaś kartkę jedna z bohaterek powieści popełniła samobójstwo. Już zanim spojrzałam na wiadomość od ciebie wiedziałam. Jednak coś mnie zmusiło do przeczytania jej.

 

Sama sobie pomogłam. Przepraszam. Żegnaj, Vicky.

 

Nigdy więcej nie zobaczyłam cię w kawiarence. Widziałam policjantów pytających o ciebie. „Czy miała jakieś powody do samobójstwa?" Nigdy więcej nie pożyczyłaś mi książki. Przestałam czytać, a raczej czytałam w kółko ostatnią powieść od ciebie. Nigdy więcej nie płakałam tak długo jak tamtego wieczoru. Do dziś mam wrażenie, że równo o siedemnastej usłyszę dzwoneczek, a o dziewiętnastej ciche i dźwięczne do widzenia...

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Senezaki 29.12.2015
    Jakie to smutne! Ale pomysł świetny. Gratuluję! 5
  • Lynthia 29.12.2015
    Dziękuję bardzo! ;w;
    Smutne opowiadania, to moja specjalność. xD
  • levi 29.12.2015
    piękne i bardzo wyraziste :)
    obserwacja drugiego człowieka dużo daje z mimiki twarzy, postawy ciała i ogólnego zachowania można wiele rzeczy wywnioskować, dobrze to jest tutaj pokazane, zostawiam 5
  • Astarka_Lili 29.12.2015
    Świetne! Zostawiam 5 :)
  • Ania 29.12.2015
    Jeju, bardzo mi się spodobało. Piękny koniec. Niesamowicie piszesz, chociaż przyznaję, że czułam lekki niedosyt, mimo wszystko i tak jestem pod wrażeniem.
  • Lynthia 30.12.2015
    Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze! ;w;
    Nic tak nie motywuje do pisania. ;w;

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania