Wieczna ciemność rozdział 1
Siedzę na ławce pod szkołą i czekam na chłopaka, który został przydzielony jako mój przewodnik po szkole, bo jako osoba niewidoma nie dałabym rady poruszać się po niej sama. Wsłuchuje się w otaczający mnie świat, którego nigdy nie widziałam i raczej nigdy nie zobaczę. Poczułam obecność drugiej osoby obok mnie.
-Ty jesteś Alex?- uśmiechnęłam się, słysząc przyjazny głos chłopaka.
-Tak, to ja
-Jestem Max i będę cię oprowadzał po ty przepięknym budynku, który widzisz przed nami – jego słowa bardzo mnie zdziwiły.
-Na zewnątrz nie wygląda za ciekawie, ale w środku jest dużo lepiej, a zresztą sama zobaczysz – po jego słowach domyśliłam się, że on nie wie, kogo ma oprowadzać po szkole.
-Max pewnie ci nie powiedzieli o tym, że masz oprowadzać osobę niewidomą, bo ja właśnie no wiesz... -usłyszała, jak wzdycha.
– Jeśli chcesz, to mogę poprosić dyrektora o kogoś innego.
-Chcę cię oprowadzać, tylko zaskoczyło mnie to, że nie widzisz i przeprasza za moje ciągłe gadanie.
-Nic się nie stało.
-To morze zaczniemy już oprowadzanie po szkole co?– uśmiechnęłam się i wstałam z ławki.
-To prowadź – powiedziałam, a Max chwycił mnie za dłoń i zaczął mnie prowadzić. Śmiałam się z Maksa, któremu buzia się nie zamykała, bez przerwy opowiadał mi o sobie i o szkole. Dowiedziałam się, że ma osiemnaście lat i chodzi do tej samej klasy co ja, czyli do trzeciej liceum.
-Teraz ty coś powiedz o sobie, bo ja gadam cały czas o sobie – powiedział zawstydzonym głosem.
-No wiec mam osiemnaście lat, jestem niewidoma, co już wiesz, kocham czytać książki i pomagać innym, a tak to jestem normalną dziewczyną – poczułam, jak wchodzimy po schodach.
-A tak w ogóle to gdzie teraz idziemy? -Najpierw do szatni i łazienki, a potem reszta klas, morze tak być?
-Ty prowadzisz, więc ja nie będę ci przeszkadzać- zaśmiał się i zaczął mnie prowadzić do pierwszego pomieszczenia, poczułam nieprzyjemny chłód.
-A to właśnie jest szatnia, strasznie tu zimno i czasami brzydko pachnie, ale da się przeżyć – powiedział, ledwo powstrzymując śmiech.
-Chodźmy już, bo się jeszcze przeziębisz.
Po jakiś dwóch godzinach Max pokazał mi wszystkie klasy i mogłam wracać do domu, w którym jak zwykle było cicho i spokojnie.
-A morze dasz się zaprosić na kawę? – zaproponował, w sumie to mi się nigdzie nie spieszy.
-No pewnie, choć – powiedziałam i uśmiechnęłam się, schodząc po schodach prowadzących do szkoły, pościłam dłoń Max'a i wpadłam na coś, a raczej na kogoś.
-Jak chodzisz!! Ślepa jesteś?!! – przestraszyłam się i spuściłam głowę. -Przepraszam – powiedziałam.
-I myślisz, że jakieś głupie przepraszam, wystarczy?!! – zaczął się śmiać.
-Zostaw ją Kajetan!!! – krzyknął Max.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania