Poprzednie części: Wieczór na konarach
Wieczór
Kruszy się światło pod paprocią,
rzeka wypycha czas w zakole,
zmrok grudy ziemi równo dociął
i głos stęskniony w wietrze poległ.
Dym w kasztanowym monolicie
do snu obraca wszystkie drzewa;
ujrzymy siebie znów o świcie,
gdy nurty Ziemi szepną „teraz”.
Komentarze (18)
No Tak. Naprawdę istnieje tylko teraz, w nieskończonym krótkim czasie,
ściśnięte jak śledź przemijania, między przeszłością a przyszłością:)
A co do wiersza, to nawet bardzo mi się podoba. Ładne też niedokładne rymy w pierwszej, psują trochę, dokładne w drugiej...licie:)
Pozdrawiam→5
/ujrzymy siebie znów o świcie,
gdy nurty Ziemi szepną „teraz”
Możliwe, że w ogóle nie chodzi o coś, co dla nas w sposób oczywisty jest żywe, a na przykład o cień, który nie istnieje bez światła (stąd
" ujrzymy siebie znów o świcie,
gdy nurty Ziemi szepną „teraz” " - może to wiązać się z obrotem Ziemi i pojawieniem się światła, które ożywia cień).
Ale bardzo możliwe, że źle odczytuję, bo zawsze po swojemu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania