Wielki Walter - Rozdział 1 - Złoto i srebro

- Wow! - Nicholas z niedowierzaniem i szeroko otwartymi oczami patrzył na wypełnioną po brzegi salę w rezydencji pana Waltera. Przyjęcie powoli zaczynało się rozkręcać. Goście radośnie rozmawiali, panowie co chwilę stukali się kieliszkami, wznosząc toasty wodą - niegrzecznie jest się upijać na sam początek przyjęcia - pięknie ubrane kobiety chodziły w parach, każda ze swoją najlepszą przyjaciółką, śmiejąc się i rozmawiając.

- Nieźle, co? - uśmiechnął się Tim - Pan Walter zna się na dobrej zabawie.

Sala miała kształt ogromnego kwadratu. Błyszcząca, gładka jak lustro podłoga ze śnieżnobiałego marmuru aż raziła w oczy, zwłaszcza, gdy padało na nią światło kilkudziesięciu maleńkich żaróweczek z kryształowego żyrandola lub lamp zawieszonych pod sufitem. Było to naprawdę oślepiające.

Ściany pokryte były gładką, biało-srebrno-złotą tapetą, w oknach wisiały idealnie białe, długie firanki. Po obu stronach związane były cienkie, srebrno-złote zasłonki.

Przy ścianach ustawione były stoły. Najpierw miała odbyć się uroczysta kolacja. Przygotowano najlepszą, srebrną zastawę wartą majątek - błyszczące talerze, szklanki, kieliszki i sztućce wyglądały cudownie, aż żal było ich użyć.

Całości zapierającego dech w piersiach widoku dopełniały złote i srebrne ozdoby zwisające z sufitu, a także stojące co krok stoliki z kieliszkami, alkoholem i przekąskami. Wyglądało to naprawdę imponująco, każdy kawałek sali był jakoś wykorzystany. Sznury ze srebrnymi kryształami zwisające z sufitu sprawiały, że gościom opadały szczęki. W dodatku wszędzie stały duże, złote i srebrne kandelabry - ogromne świeczniki. W sali stały trzy błyszczące fortepiany z odsłoniętymi klawiszami. Na każdym stały po dwa takie właśnie kandelabry, jeden złoty, drugi srebrny, z zapalonymi wszystkimi świeczkami.

- Niesamowite - Nicholas z niewypowiedzianym podziwem patrzył na błyszczącą salę jak zahipnotyzowany - Jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem.

- A to dopiero początek - Tim poklepał przyjaciela po ramieniu.

- Nikogo tu chyba nie znam - nieśmiało wyznał chłopak.

- Ja też nie!

Obaj wybuchnęli śmiechem. Nagle śmiechy i radosny gwar na chwilę ucichły. Tim i Nicholas podążyli za spojrzeniem zafascynowanych gości.

Do sali wchodziło się przez ogromne, dwuskrzydłowe drzwi z jasnego, prawie białego drewna. Były otwarte na oścież. Przez nie, do środka wielkiej, bogato udekorowanej sali wszedł sam pan Walter. Obok niego dumnie kroczył jego najbliższy pracownik, lokaj James.

Gospodarz był niskim, niezbyt szczupłym (ale nie otyłym) mężczyzną. Miał puszyste, zakrywające uszy loki w kolorze szampańskiego blondu, jasną, delikatnie opaloną cerę i wyraźnie wąskie oczy. Już z daleka wyglądał oniemiająco. Goście zamilkli, z uwielbieniem wpatrując się w tego anioła, o którym nikt nie powiedziałby, że jest już dojrzały. Wyglądało to nieco szokująco, bo nawet mężczyźni wodzili za nim wzrokiem jak pies za swoim panem.

Gospodarz miał na sobie biały jak śnieg, trzyczęściowy garnitur z mnóstwem ozdób, zwłaszcza na kamizelce, i lakierowane, czarne buty na średnim obcasie. Wszystko było idealnie dopasowane, podkreślało zgrabną sylwetkę mężczyzny. Nie miał zbyt wąskiej talii i szerokich jak u sportowca ramion, ale i tak wyglądał oszałamiająco. Zresztą ciała mógł mu pozazdrościć niejeden facet.

Walter uśmiechnął się na widok gości, ukazując wszystkim rząd równiutkich, kłujących w oczy niezwykłą bielą zębów.

- Dobry wieczór, nawet nie wiecie, jak wspaniale się czuję, widząc was wszystkich - mężczyzna rozłożył ręce w ojcowskim geście, wywołując na twarzach oniemiałych gości wzruszone uśmiechy - Bardzo wam dziękuję, że zechcieliście mnie dzisiaj odwiedzić i nacieszyć moje oczy swoim widokiem. Jestem wdzięczny i szczerze uradowany waszą obecnością. Mam nadzieję, że będzie wam się dzisiaj bardzo podobać, bo za żadne skarby świata nie chcę was zawieść.

Kilka kobiet zaczęło cicho łkać. Rozległy się niewymuszone, szczere oklaski.

- Bardzo dziękuję. No dobrze, nie będę przedłużać jak nauczyciel na lekcji. Bawcie się dobrze, moje panie - Walter skinął głową na kobiety - i moi panowie - to samo powtórzył dla mężczyzn.

Ponownie rozległy się oklaski. Pan domu uśmiechnął się i zaczął witać gości, którzy sami do niego przychodzili, jakby przyciągał ich jakiś magnes.

Niko spojrzał na Tima i wyszeptał:

- Widziałeś? Słyszałeś?

- Tak - chłopak objął go ramieniem - Mówiłem ci, że to tylko początek. Jeszcze się zdziwisz.

- Wzbudza zaufanie.

- Prawda?

- O mój Boże - przyjaciele odwrócili się. W ich stronę lisim krokiem zmierzał pan Walter we własnej osobie - To ty!

Gospodarz w prawej dłoni trzymał kieliszek z czerwonym winem. Obie ręce miał uniesione do góry w powitalnym geście. Tim uśmiechnął się.

- Dobry wieczór, panie Walter.

Chciał podać mu rękę, ale mężczyzna zamiast tego mocno go uściskał. To samo zrobił z Nicholasem.

- Jak miło cię widzieć! - zawołał Walter - Gdzie twój tata?

- Spóźni się. Ale powinien zdążyć na kolację. Pozwoli pan, że przedstawię - Tim przyciągnął do siebie towarzysza - Nicholas Frail, mój przyjaciel.

- Ooo, miło mi, bardzo!

- Dziękuję, nawzajem - Niko zarumienił się jak rzodkiewka. Nie mógł oderwać oczu od gospodarza. Wyglądał wspaniale.

- Dobrze, moje gołąbeczki, siadajcie, zaraz podadzą kolację. Mam nadzieję, że się wam podoba?

- O tak, i to bardzo!

- Doskonale!

Zadzwonił dzwonek. Lokaje zaczęli przynosić jedzenie. Goście zajmowali miejsca.

- Chodźcie, siądziecie obok mnie! Będę taki szczęśliwy!

I tak oficjalnie rozpoczęło się przyjęcie wielkiego pana Waltera.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Lakion 11.08.2019
    Powiem ci, że wysoko mierzysz. Robić swoją wersję "Wielkiego Gatsby'ego", to moim zdaniem nie najlepszy pomysł :) Co jak co, ale Polakom brakuje tej umiejętności szczątkowego, surowego pisania i jednocześnie dającego możliwość własnej interpretacji. Kult Sienkiewiczowski robi swoje. A pisząc coś takiego nie unikniesz porównań do oryginału.
  • Według mnie każdy potrafi pięknie oisać, albo chociaż opowiadać. Trzeba tylko ćwiczyć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania