Więzi - prolog

Do pokoju wpadały pierwsze promienie słońca. Siedziałam na łóżku, usiłując nie zwracać uwagi na dźwięki i słowa, które dochodziły mnie z salonu. Mimo zamkniętych drzwi bardzo wyraźnie wszystko słyszałam. Nie zapomnę tego już nigdy.

- Błagam pana! – krzyczała mama, chyba uderzając głową o drzwi.

Tata nic nie mówił. Pewnie był zbyt pijany albo po prostu było mu wszystko jedno.

- Przepraszamy, takie są procedury.

Potem drzwi mojego pokoju otworzyły się i dwaj policjanci w mundurach weszli do środka.

- Chodź, zabierzemy cię stąd – odezwał się jeden z nich łagodnie.

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • wolfie 07.12.2014
    Moim zdaniem prolog jest nieco za krótki, przez ciężki do oceniania. Jestem jednak ciekawa, jak ta historia się rozwinie dalej.
  • Eunika Sz 09.12.2014
    Zgadzam się że trochę to za krókie, aczkolwiek również jestem ciekawa rozwoju sytuacji. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania