Więzy rodzinne

- No i słuchaj, była taka laska... Iwonka się nazywała. A sam w sumie nie wiem, może Ilonka? W każdym razie ona...

- Kto?

- No ta Ilonka! Czy tam Iwonka. Ona była spokrewniona z moją stryjenką w trzeciej linii. Wydaje mi się, że do czegoś to zobowiązuje.

- No co ty! Nie bądź idiotą, jeśli ta Iwonka...

- Ilonka.- poprawił.

- Niech stracę, jeśli ta Ilonka czegoś od ciebie oczekuje, bo ja wiem może, że znajdziesz jej pracę albo załatwisz jakiś haracz, no sam nie wiem... To musisz być serio ciemniakiem, żeby się zgodzić! Taka rodzina to nie rodzina. Miałem kiedyś takiego jednego Heńka, wszystkim wstawiał kity, że on niby jest zaginionym bratem babki, cała rodzina łyknęła to jak pelikan. Na obiadki niedzielne go zapraszali, zresztą doszło do tego, że to obiadki odbywały się w każdy dzień tygodnia... Ale nie o to mi biega, stary. Po jakichś trzech miesiącach tej sielaneczki Heniek upomniał się o swoje. Prababka zostawiła spory spadek, a że on był niby bratem babki to się im po jednej drugiej należało.

- No i?

- No i babka była chyba słaba z ułamków, bo ten Heniek zagarnął dwie drugie.

- Nie gadaj, i co potem?

- Potem? Potem odleciał samolotem.

- Hę?

- No samolotem. Do Wiednia. Hajs zabrał i do widzenia. A babka w szoku i nie dowierza. Także ku przestrodze, stary. Nie pozwól, żeby ta lala, Ilonka- Iwonka cię oszukała. Żadnego hajsu jej nie pożyczaj, pod żadnym pozorem!

- Stary...?

- No?

- To ja chcę pożyczyć.

- ... niejeden Heniek jest na świecie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania