Wizyta u dziadka

Spokojnie siedziałem przy stole i patrzyłem na moją siostrę. Ona zaś patrzyła w swój telefon. Stół był stary i dębowy. Typowy antyk. Z resztą większość rzeczy w tym pomieszczeniu to były antyki. Szafy były zawalone książkami. Na ścianie wisiał stary zegar, herb Gryf, oraz dwie szable, pierwsza z Błękitnej Armii, druga z Królestwa Kongresowego. Byliśmy u dziadka Alojzego.

 

Po chwili pojawił się on. Niósł tacę z herbatą.

 

-Tak jak wam mówiłem-powiedział- cóż, że odzyskałem moją kamienicę, skoro nadal siedzi tam hołota. Lokatorzy pieprzeni.

 

Zabrałem ze stołu nacjonalistyczną gazetę, żeby mógł położyć tacę. Przy okazji spytałem:

 

-Piszą o czymś ciekawym?

 

-Oczywiście, że tak – odpowiedział- ponoć jakiś Żyd odzyskał swoją kamienicę i wyrzucił nieszczęsnych Polaków na bruk. Drań wynajął osiłków do tego. Opisali tę bulwersującą aferę.

 

Po tych słowach usiadł.

 

-O czym myśmy przed chwilą rozmawiali?- zastanowił się. -A, no tak o mojej kamienicy. Nie wiem jak się pozbyć tego tałatajstwa. Chyba jakiś bytów zatrudnię.

 

Na chwilę zamilkł, po czym zmienił temat.

 

-Co u was? Jak tam nauka?

 

-U mnie spoko- mówiąc to, drapałem się po głowie- piszę teraz prace z statystyki.

 

-U mnie dupa- powiedziała siostra, patrząc w komórkę- nikt w liceum nie popełnił jeszcze samobójstwa. Tak marzę, żeby ktoś się powiesił w szkolnym kiblu. Ale byłby czad.

 

-Za moich czasów samobójstwa popełniało się po wysłuchaniu „Ostatniej niedzieli”, lub „O mój rozmarynie”.- odparł dziadek.

 

-To może należy to puścić w szkolnym radiowęźle. Aczkolwiek myślę, że lepsza byłaby muzyka z „Sali samobójców”.

 

-Zosia mówi o takim filmie- wyjaśniłem- byliśmy na nim w kinie.

 

Po tych słowach wypiłem pierwszy łyk herbaty.

 

-Film zajebisty-wtrąciła siostra- ale i tak żałuję, że poszłam z bratem do kina. Kina są głupie. Po pierwsze nie można w nich mieć włączonej komórki, po drugie po co płacić za bilet, skoro te same filmy są za darmo na YOTUBE. To było dobre w czaszach prehistorycznych. Na przykład podczas Powstania Warszawskiego. Wtedy to pewnie dziadek ciągle chodził do Multipleksów.

 

Słysząc te słowa dziadek otworzył oczy, ze zdumienia.

 

-Zosiu, czyś ty upadła na głowę? Myśmy na kina robili zamachy! Tam chodziły tylko świnie. Żaden akowiec nie chodził do kina, no chyba że grali coś z Józefem Węgrzynem.

 

Na chwilę ucichł. Potem powiedział:

 

-Przed wojną to chodziłem. Pamiętam jak zabrałem na „Facetów w cylindrach” Jadźkę która, wyglądała jak Pola Negri.

 

Po tych słowach rozmarzył się. Oparł głowę na ramieniu. Oczy tak jakby nabrały innego koloru. Gdy wrócił do siebie spytał:

 

-A wy macie kogoś?

 

Naprawdę wiedział dziadek, jak we mnie uderzyć. To było jakby rzucił w moją stronę filipinkę. Pochyliłem wzrok na obrus i powiedziałem:

 

-Ja tam nie mam.

 

-Ja też nie mam- odpowiedziała siostra nadal patrząc w telefon - nie znoszę chłopaków. Gdybym była lesbą, to bym na pewno znalazła sobie fajną dziewczynę.

 

Dziadek westchnął zażenowany.

 

-Masz ty pomysły. Kiedyś zboczenia były zabronione. To ten Piłsudski jej zalegalizował razem z rozwodami i z aborcją.

 

-Może i tak, ale teraz bycie pedałem to najnowszy szyk mody. - broniła się Zosia.

 

-Pewnie naczytałaś się Boya-Żeleńskiego.-zbił jej argument.

 

Wówczas stało się coś nieprawdopodobnego. Siostra odłożyła swój telefon. Spojrzała na mnie wyłupionymi oczyma.

 

-Piotrek, kto to był Boy?-spytała wyraźnie zaciekawiona- Czy on pisał przedwojenne mangi?

 

Machnąłem ręką i powiedziałem:

 

-Wyjaśnię ci później.

 

Atmosfera zrobiła się nieco niezręczna. Dziadek chyba chciał ją naprawić, bo spytał zmieniając temat:

 

-Wy spotkacie się z jakimiś znajomymi na brydża albo pokera?

 

-Dziadku teraz to się grywa w gry komputerowe.-odpowiedziałem.-Na przykład Wiedźmin.

 

-No-powiedziała siostra- Wiedźmin jest dobry. Fajne jest też Mortal Kombat.

 

Dziadek wydawał się być strapionym. Chyba nie do końca, rozumiał o czym mówimy.

 

Znów zapadło milczenie. Tym razem to ja je przerwałem.

 

-Dziadku, a właściwie to, co jest w tym pudełku?- spytałem wskazując na srebrną szkatułkę, która stała na stole.

 

-A tam trzymam stare zdjęcia. Zaraz wam pokażę.

 

Po tych słowach otworzył pudełko i podał nam fotki. Zosia obejrzała jedno i krzyknęła uradowana:

 

-Ależ to jest zajebiste! Dziadku czy to zdjęcie z Powstania Warszawskiego?

 

-Tak z ostatnich dni walk.

 

-Super! Niedawno oglądałam Anime o tym jak roboty niszczą Tokio. Ta Warszawa wygląda identycznie!

 

Jej oczy błyszczały. Była autentycznie wniebowzięta.

 

-Trzeba zrobić grę komputerową o Powstaniu Warszawskim.

 

-To dobry pomysł!-potwierdziłem- jak mogliśmy wcześniejszej na to nie wpaść.

 

Dziadek zastanawiał się przed chwilę, po czym odparł.

 

-Wiecie, jeśli stworzycie tę grę, to ja nauczę się posługiwać komputerem, żeby tylko w nią zagrać.

 

Wreszcie zrozumieliśmy jak wszyscy jesteśmy podobni.

 

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2018

Opowiadanie pochodzi z bloga Zapisać marzenia

Następne częściWizyta trolla

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Aisak 26.01.2019
    uroczy tekst.
    a wlaściwie seria.
  • Dzięki. Bardzo mi miło. Całą serie znajdziesz na moim blogu.
  • Bożena Joanna 26.01.2019
    Ciekawy tekst o różnicach pokoleniowych i wyznawanych wartościach. Trochę jak farsa, ale taki jest świat. Powstanie Warszawskie versus gry komputerowe. Pozdrowienia!
  • Dokładnie tak. Co do gry; naprawdę o niej myślałem.
  • Florian Konrad 27.01.2019
    Straszliwie przejaskrawione, wręcz dziecinadowate... Młodzi zostali poczęci w komputerach i urodzili się na ekranach smartfonów, jeno dziadzio jest prawdziwym człowiekiem - zdaje się być z krwi i kości, bo wnuczęta to bezmózgie cyborgi - taki to mniej więcej ma wydźwięk. Poza tym u najmłodszego pokolenia jest widoczne - nie u wszystkich osób, ale zawsze - kultywowanie tradycji, patriotyzm...
  • Nazwanie ich "bezmózgie cyborgi" to przesada, ale faktem jest iż moje opowiadanie ukazuje młodzież żyjącą w świecie mediów elektronicznych. Przeczytaj dokładnie inne moje opowiadania a zobaczysz, różnicę między Piotrkiem a jego siostrą.
  • Ozar 15.05.2020
    Ciekawie opisałeś tak odległe od siebie pokolenia, ale mimo wszystko jest nić porozumienia między nimi. Masz rację pokazując jak teraz młodzież żyje w innym świecie. Co ciekawsze my czy nasi rodzice musieli sie wysilić żeby coś zobaczyć albo przeczytać, a teraz dostęp jest z telefonu czy kompa do wszystkiego prawie, a wiedzy jakoś mniej. Może myśmy chcieli szukać, a oni nie chcą? A co gry o powstaniu, to chyba takiej nie ma albo nie trafiłem, ale grałem prawie we wszystkie bardziej znane. Kurdę mogłaby powstać bo tam i taktyka i strategia czyli pomysł bardzo dobry.
  • Dzięki! Ja bardziej myślałem o RPG.
  • Paweł Beer 04.11.2021
    Ale ten dziadek to hipokryta... fajne to,krótkie, lecz treściwe. Jest jakieś wydanie książkowe?
  • Nie ma, ale dzięki że we mnie wierzyć. Pozdrawiam
  • Domenico Perché 29.11.2021
    Ale pomysł o grze fajny. Nie wiesz, czy jakaś powstała?
  • Chyba niestety nie. Pozdrawiam
  • Domenico Perché 29.11.2021
    Marek Adam Grabowski W klimacie II WŚ zaczynam robić prostą terenowo-smartfonową w Toruniu. Ciekawa byłaby taka w realiach warszawskich (sterowana smartfonem, wirtualne postacie itp.), ale terenowa (lokalizacje musisz zdobyć realnie, nie palcem po mapie).
  • Domenico Perché ciekawe...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania