Wizyta u Marii

Siała baba mak

 

Było to tak, siała baba mak, ja wiedziałem o tym,

Nie chcąc jednak wydać baby, więc zrobiłem tak.

Zapukałem do drzwi baby, wracając z roboty.

Chciałem pomóc biednej babie, nie wiedziałem jak.

 

Baba drzwi mi otworzyła, była mocno przestraszona

Słucham pana mój sąsiedzie, jakiś problem? Albo co?

Chwiała mocno się na nogach, chyba była odurzona.

Wejdź do środka, usiądź sobie, ja przyniosę zaraz szkło.

 

A po chwili baba wchodzi, bongo bongo, ale heca.

Machnij sobie mój sąsiedzie, by się dobrze nam gadało.

Posiedź chwilkę, a ja wyjdę i dorzucę coś do pieca.

Bo jak widzę po twej minie, materiału będzie mało.

 

Dobra chwila już minęła, baba w chmurach buja

Bierz się ostro do roboty, a nie tylko gadu, gadu.

Ja do baby, co ty robisz? bierzesz mnie za twego wuja.

Baba na to, pędź złamasie, oraz spieprzaj dziadu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • betti 16.09.2019
    Do wiersza lata świetlne. Rym też go nie czyni ani wersyfikacja.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania