Wołanie

Skąd bezkresne morze zawiści?

Nad którym unosi się mgła zazdrości

Rozpościera nad lądem swe zaciśnięte pięści

Ten, który nie ma dla nas litości.

 

Skąd rzeki nienawiści?

Z gór trwogi płynące

Na niebie wschodzi czarne słońce

Co było zapisane, niebawem się ziści.

 

A ja wołam, w bezkres nieba

Nie słysząc żadnej odpowiedzi

Czego zatem potrzeba..?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Rasia 14.07.2016
    "A ja wołam, w bezkres nieba" - zbędny przecinek
    Czytając, ma się cały czas wrażenie niepewności, a przy tym także braku bezpieczeństwa. Najbardziej wskazuje na to w moim odczuciu ostatnia strofa, świetne jest to pytanie retoryczne w ostatnim wersie, na które każdy czytelnik może odpowiedzieć indywidualnie. Zostawiam 5 :)
  • Billie 15.07.2016
    Straszna wizja w Twoim wierszu.
    "Rozpościera nad lądem swe zaciśnięte pięści
    Ten, który nie ma dla nas litości."
    Ton jest bardzo podniosły. Skoro mamy odwołanie do Boga, to być może te metafory skrywają coś jeszcze - być może podmiot uważa, że zawiść, nienawiść, trwoga zostały stworzone przez Boga tak samo jak morze, rzeki i góry. Ostatnia zwrotka jest takim uwieńczeniem. Podoba mi się bardzo i daję 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania