Wolność - dribble
Chodź kochanie, chodź, no chodź.
Dobrze kochanie, idę.
Cios, ból, podłoga…
Jeśli chcesz, żebym był, kochanie, rób, co mówię, nie mówiąc.
Gdy tak robię, to kocham.
Tak wygląda miłość kochanie, wiesz?
Chcesz bliskości - jestem. Blisko. Bardzo blisko.
Chcesz bliżej? Mogę.
Dobrze. Chodź kochanie. Umieram.
No to co?
Otwieram okno. Amen.
Komentarze (43)
''Jeśli chcesz, żebym był, kochanie, rób, co mówię, nie mówiąc.'' - tutaj, to trzeba być fenomenem, żeby mówić - nie mówiąc. Wiadomo o co chodzi, ale zdanie jest tak sknocone logicznie, że hej.
No i na końcu najlepsze... ona umiera pobita, a on pyta ''no to co''. Nic, za zabójstwo otrzyma order...
Umiera na podłodze, a po śmierci wyskakuje przez okno?
Chcesz naprawdę wykład ze szczegółami?
Ok
Czasem słowa miłości są sprowadzone do kontroli i "kochanie" jest wyświechtanym frazesem. Dlatego tak powtarzane, dlatego ciągle "kochanie", które nic nie znaczy.
Miałam zapisać łopatologicznie dialogowo, ale wolałam to pomieszać, myśli sprawcy i ofiary, tak jest ciekawiej, czyż nie?
Jego ona nie obchodzi, obchodzi kontrola.
Dlatego jedynym wyrazem jej wolności (chociaż już blisko śmierci) jest okno. Skok. To jest jej wybór. Nie jego. Czegoś jeszcze nie rozumiesz?
Chętnie wytłumaczę.
U Ciebie kontroluje, ale zabija, mało tego ''pozwala'' wyskoczyć przez okno. Jedno się drugiego nie trzyma,
Oprawca też nie prosi ''chodź kochanie, chodź, no chodź''. Oprawca wydaje polecenia. Krótkie. I się nie tłumaczy, a jedynie tłumaczy, że to ofiara coś źle zrobiła i za to spotkała ją kara. Oprawca uderza w psychikę, łamie ją chcąc wymusić poczucie winy. Działa toksycznie.
Tutaj jest parodia, dlatego nie mogłam zrozumieć, kto z kim i dlaczego. Pobita umiera na podłodze, oprawca to bagatelizuje, a na końcu jeszcze denatka wyskakuje przez okno szukając wolności... Wolność, to ona by znalazła wychodząc z toksycznego związku, wychodząc po prostu z domu.
Czuję, że gdzieś ma ten tekst takie drugie dno.
Ważny temat ubrany w ciekawą treść.
Pozdrawiam! :-)
Hmm... Jakby ''miłość'' kochała według swoich zasad, lecz później popełniła samobójstwo.
A ta druga nie bardzo się tym przejęła, skoro doznała takiej ''miłości''.... niech tak będzie
To też może być swoista rozmowa, ze śmiercią?
Tak ciekawie napisałaś, że interpretacje mogą być różne. Sam nie wiem:)→5
Oj chyba nie tak zrozumiałem:)
Bardzo mocno odzwierciedliłaś toksyczną miłość. Powoli ale skutecznie wypalał jej zwoje. Ulegała nie wiedząc, że umiera. Psuł ją jak lalkę, ale nie naprawiał. Sam tytuł wolność jest tutaj uwolnieniem. Jak ptak wyfrunęła z klatki.
Smutne ale jakie prawdziwe. Za niejednymi drzwiami rozgrywają się takie sceny. Mocniejszy niszczy słabszego.
Pozdrawiam ciepło
Lubię nowości, inności, reformy.
W poezji?
Widać nieznajomość, odległe pułapy
Współczesnej poezji chciałaś kalarepo
Teraz czynisz dąsy, nie wiadomo czego
Jeśli to za trudne zostaw innym sztukę
Widać że w nowościach masz poważną lukę.
Ole!
Uważasz ten dialog za poezję?
Czy w ogóle wychodzisz z opowi?
Czy śledzisz inne portale?
Czytasz współczesnych poetów?
Jeśli tak, to których?
Są to tylko polacy, czy także obcokrajowcy?
Czytasz młodych poetów?
Wiesz, jak piszą?
Nie jesteś w stanie przyjąć powyższej formy, bo co?
Czego zabrakło twoim zdaniem, by zasłużyć sobie na miano poezji?
Czy potrafisz wskazać niedociągnięcia?
Wczoraj miałaś wątpliwości pod wierszem Bó, bo nie poznałaś mitologii...
Jesteś w stanie przyjąć do wiadomości, że jest schyłek drugiej dekady XXI wieku?
Tu jest jedynie pozbawiony logiki tekst.
Podaruję ci drzewo, zanieś do domu:
?????????????
Znaj moją łaskawość.
To by było na tyle.
Trzeba się ogarnąć, jeżeli chce się zabrać głos w dyskusji.
Wczoraj poświęciłam tobie dużo uwagi.
Nie jesteś na tyle interesującą, bym poświęciła tobie każdy czas.
Weź drzewo i zanieś do domu.
I innym, by cię bliżej poznali.
To bywaj.
??????????????
Pozdro
Chociaż końcówkę odebrałam inaczej od kilkorga komentujących.
To on otworzył okno.
bo mu się znudzila/
bo ostatnie wezwanie do posłuszeństwa/
widzę tę oddzielającą spację między wersami, ale tak zinterpretowałam.
Ale emocje czuć, a to chyba najważniejsze.
Pozdrawiam.
Uzależnienie aż tak bezwzględne (cierpienie w całkowitym milczeniu) od narkotyku - sadysty pozwala tylko na jedną wolność, tę ostateczną. Kiedy jest się aż tak samotnym.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania