:)
Motyw wyjścia po bułkę w mojej literaturze z pewnością zostanie gruntownie zbadany (bo i w paru niepublikowanych rzeczach się pojawia), gdy już po trzeciej czy czwartej WŚ, gdy znikną internet czy popkultura, ktoś odkryje moje rękopisy i będzie mu się nudzić. Mogłoby tak być, chciałbym te prace przeczytać, bo sam jestem ciekaw, skąd ten motyw.
Świetny tekst napisany z lekkością, płynością myśli. Swobodnie rozwijasz dywan myśli ukazując czytelnikowi ornamentykę historii. Jakoś dziwnie się poczułem przy końcowej puencie. Może to przez refleksję w niej zawartą, a może przez upierdliwą przypadłość, która mnie męczy, a której na imię jest: Kac. Wszelako nie zważając na owo/owe/owemu/owej dolegliwości - Pysznie się czytało. Zostawiam ślad swojej obecności i 5 Pozdrawiam
Podziękował arcyuprzejmie.
Ostatnio jestem bardziej w stronę prozy niż poezji, ale za jakiś czas coś poszperam w Twoich tekstach, btw.
Co do, hmm, zmian nastroju w moich 'prozach', to wyżej wspomniane "dwa sposoby wyjścia z domu w dobie relatywizmu" polecę, a właściwie wspomnę, że tam było dość sporo, ku mojemu zdziwieniu, przychylnych komentarzy, tak że, no... Nie umiem autopromowania. :P
no, dzięki jeszcze raz i pzdr
ps. na kaca jest dobry sposób - czekać, aż przejdzie. Do jutra nie tak daleko. ;)
Kropeczka w tytule jest bardzo interesująca. Pierwszy akapit także.
„Otóż, mam brzuch” :D Cudne
„Nadnercza to są takie kokony, z których wylatują hormony” :D
„Nadnercza to są takie kokony, z których wylatują hormony; one wcześniej mają formę takich małych gąsieniczek, aby później, gdy się dowiedzą, że dorosły, przepoczwarzyć się i fruwać po całym brzuchu„ - nie wiem dlaczego mnie to śmieszy, ale gdyby mi to ktoś tak wytłumaczył w liceum, to mogłoby wpłynąć na stan moich ocen. Bardzo ładnie ujęte.
„Na szczęście, miałem trochę rzeczy na „p”. Pycha, pasywność, prokrastynacja, pryszcze, pieniądze. Postanowiłem skorzystać z tej ostatniej, kierując się radami dawanymi przez świat, w którym, zgodnie ze znaną zasadą, ostatnie jest pierwszym i pierwszym być nie przestanie. Wyszedłem z pokoju, następnie, równocześnie, z przedpokoju i mieszkania, po czym, pokonawszy kilkadziesiąt schodów, już całkiem – z budynku wielorodzinnego popularnie zwanego „blokiem”. Tutaj muszę wspomnieć, ponieważ mi się to przypomniało, i wzbudziło poczucie przymusu, żeby o tym wspomnieć, że wcześniej przytoczeni inni ludzie znalazłszy się w podobnej sytuacji często mówią, iż wyszli z domu” – o lol, sensola czytasz? Jego tekst, Trrrrrryt bodajże, był w, powiedzmy, podobny klimacie, to tak na marginesie. Enyłej, na razie jest cudnie. Prościej, bo wszystko kumam, wszysciusieńko, z czego jestem zadowolona, ale pomimo, ze mniej odjechanie to opko nadal w Twoim stylu.
„utaj, to znaczy w tej historii, którą próbuję opowiedzieć, było tak, że podszedłem do kasy. Przekazałem wspomniane towary pani kasjerce, owa pani wykonała te różne dziwne ekwilibrystyczne zachowania, przełożenia, napromieniowania laserami, jakieś magiczne kliknięcia, i podała mi kwotę do zapłaty” – hahahahaha, sklepy, taa
„Bardzo szybko porównałem jej wysokość z liczbą wyrażającą ilość pieniędzy, które miałem przy sobie, i natychmiast sobie uświadomiłem – sam, sam sobie uświadomiłem, a nie, że ktoś mi pomógł; jestem bardzo samowystarczalny – sobie uświadomiłem, że mnie na to wszystko nie stać” :DDD
Dobry tekst, Rubio, beka :D
Ej, to by Ci pasowało na Bitwę – Za ostatni grosz. Brakło piniendzy, za ostatni grosz nóż, pasowałoby!
„że studiując paragon więc, natknąłem się na dziewięć tajemniczych cyfr dopisanych długopisem. Od razu zauważyłem, że niezmywalnym, i nie wiedziałem, co robić. Paragon jest przecież dokumentem, więc bardzo prawdopodobne, że było to skrajnie nielegalne” – dzwoń na te cyfry! chciałoby się rzec
„podszedł do mnie pan odziany w granatowy uniform i nalegał na to, by prowadzić z nim dialog; nalegał w bardzo nieprzyjemny sposób, poprzez mówienie do mnie. Ja nie mam szczególnej wprawy w prowadzeniu dialogów z zaskoczenia, więc nie wiem, czy dobrze się spisałem; przytoczę, i proszę ocenić samemu” :DD
Cholera no, ten tekst tez w me gusta się wbił. W sumie nie wiem czy to dobrze dla Ciebie, mam trochę przyziemne poczucie humoru xd
„A ten pan mnie nie znał, więc jak mógłby gdzieś pójść ze mną? Jeśli ja z nim, to i on ze mną przecież. Bardzo trudna sytuacja. A dla mnie jest niesłychanie ważne, by przestrzegać zasad” – znowu mi się ten Palacz zwłok przypomniał. Albo Dzień Świra, takie rzeczy.
Oks, bardzo spoczi, zabawny tekst. Lubię. Wrzuć na Bitwę, pasuje.
(Na Pogroma Cię zgłosiłam, ale Pogrom padł :/ także… święty Boze nie pomoże). Jak jeszcze o czymś zapomnę to śturchaj.
Pozdro!
Weszłam tu za Rithą. Chciałam przekopiować kilka zdań, które mnie wprawiły w bardzo dobry nastrój, ale te zdania były tak długie (kopiuję z telefonu), że jechałam kursorem, czy czymś takim co tu jest, i jechałam, i jechałam, aż w końcu zaznaczyło mi cały :D Można tu przećwiczyć czytanie na jednym wdechu. W zasadzie w większości Twoich tekstów można. A fragmenty te dotyczyły odkładania towarów na półki i krążenia po labiryntach, a i tego naświetlania przez panią kasjerkę. I różnych innych jeszcze.
"Udało mi się w ten sposób oddalić na kilkanaście metrów, gdy nagle spostrzegłem, że z naprzeciwka zbliża się jakaś pani. Spanikowałem więc." - Ale to już muszę dodać i skomentować popularnym "xD"
jolka_ka, Ritha; odpowiem jedną odpowiedzią, mam nadzieję, że się Panie nie obrażą. :)
Otóż, ja mam w ogóle dziwne podejście do tego tekstu, bo to raczej jedyne takie coś, co mi się napisało w tych paru dobrych zeszytach, więc - sam do końca nie wiem, co to; nie wiem, co to był za parudniowy stan mentalny, w którym wtedy byłem, że zaowocował czymś takim. I - to się może trochę łączy z enigmatyczną kropką w tytule, której tajemnica zawodzi oczekiwania, gdyż widnieje tam ona wyłącznie z tego względu, że tekst był wcześniej usunięty, i dodając ponownie dopisałem tytuł niewyjebawszy kropki. ;]
Sensola nie czytam, z racji jego pajacujących komentarzy - czuję wobec nich, niegdyś widzianych, taki niesmak, że nie interesują mnie ani opinie, ani publikacje tego użytkownika.
O, "jechałam kursorem, czy czymś takim co tu jest, i jechałam, i jechałam, aż w końcu zaznaczyło mi cały :D" - tak, też zawsze polegnę ;D
I oczywiście dziękuję bardzo, bardzo dziękując, równocześnie pozdrawiając. :)
A, bitwa, nie wiem; a trzeba coś robić? ;d I żeby też nie padła przeze mnie... ;D
Potem się jeszcze głosuje, ale to Cię powiadomią pod tekstem stosownym komentarzem kiedy i gdzie :P Tyle. Myślę, że nie padnie, najwyżej zdeklasujesz wszystkich.
a, Ritha; mi się przypomniało, że tam było "Jak jeszcze o czymś zapomnę to śturchaj". To jak by co, to "http://www.opowi.pl/urywek-4-nn-wiwisekcja-17-a40723/ Wbrew początkowi, to jest proza. Ni ch niepodobna do tego tu. ...jak mi stare teksty przechodzą drugą młodość, to czemu nie śturchnąć :)
Hmmm. Specyficzny humor ;)))proszę pokazać dowód – rzekł pan
- ale proszę pana, na d to ja mam na przykład pryszcze – odparłem zgodnie z prawdą
- słucham? Pan pójdzie ze mną! – a ja na to, szczerze zdziwiony: Skąd pan wie? Jest pan prorokiem? To z łacina też dobre ;) i wiele innych wątków humorstycznyych pokazujących rzeczywistość. Ale mam jeszcze pewien dylemat, może niezakumalam, więc jeszcze wrócę. A humor lubię, rzeczywistość z jajem, to takie ala dzienniki ciut Gombrowicza. Karykatura rzeczywiśtosci.pozdrawiam
Albo dorastam do Twych tekstów albo ten jest przystępniejszy. No Sheldon Cooper mi się widział jak nic. W sensie: Teoria Wielkiego Podrywu. Ostatnio też motyw wykorzystano w Atypowym. Świetny tekst i silny kandydat pod jakieś punkty w LBnP
przypuszczam, że to drugie ;) Vide data dodania, i w sumie mnie samego dziwi ten tekst, że mi się te parę miesięcy temu napisał. Sheldon z tych sezonów, które jeszcze były dobre, mam nadzieję. xD
Punkty to tam wiesz; kazano przystąpić to przystąpiłem. ;D Ale se sprawdziłem, dzięki za oceny; liczba mnoga, bo w istocie oceniałeś tak, jak ja.
Witaj
Mówią, że głód to najlepszy kucharz. Więc już coś bo jeszcze jest nóż. Bardzo dobrze prowadzisz czytelnika wraz z bohaterem przez jego los. Pomiędzy tym wszystkim czuć pewien dystans do rzeczywistości ustawiony humorem. Bardzo ciekawie zaskoczyłeś. Zajrzałam tutaj z myślą głosowania i nie żałuję.
Pozdrawiam
Komentarze (25)
Jaka ladna narracja i tok myslenia, tak skrupulatnie, bezradnie, inaczej. A miejscami zabawne, i usmiechalam sie.
Kojarzy mi sie z innym Twoim tekstem, takim jednym z pierwszych, co czytalam. Tam tez byly noze i bulki. 'Dwa sposoby wyjscia z domu', czy jakos tak.
:)
Motyw wyjścia po bułkę w mojej literaturze z pewnością zostanie gruntownie zbadany (bo i w paru niepublikowanych rzeczach się pojawia), gdy już po trzeciej czy czwartej WŚ, gdy znikną internet czy popkultura, ktoś odkryje moje rękopisy i będzie mu się nudzić. Mogłoby tak być, chciałbym te prace przeczytać, bo sam jestem ciekaw, skąd ten motyw.
Ostatnio jestem bardziej w stronę prozy niż poezji, ale za jakiś czas coś poszperam w Twoich tekstach, btw.
Co do, hmm, zmian nastroju w moich 'prozach', to wyżej wspomniane "dwa sposoby wyjścia z domu w dobie relatywizmu" polecę, a właściwie wspomnę, że tam było dość sporo, ku mojemu zdziwieniu, przychylnych komentarzy, tak że, no... Nie umiem autopromowania. :P
no, dzięki jeszcze raz i pzdr
ps. na kaca jest dobry sposób - czekać, aż przejdzie. Do jutra nie tak daleko. ;)
„Otóż, mam brzuch” :D Cudne
„Nadnercza to są takie kokony, z których wylatują hormony” :D
„Nadnercza to są takie kokony, z których wylatują hormony; one wcześniej mają formę takich małych gąsieniczek, aby później, gdy się dowiedzą, że dorosły, przepoczwarzyć się i fruwać po całym brzuchu„ - nie wiem dlaczego mnie to śmieszy, ale gdyby mi to ktoś tak wytłumaczył w liceum, to mogłoby wpłynąć na stan moich ocen. Bardzo ładnie ujęte.
„Na szczęście, miałem trochę rzeczy na „p”. Pycha, pasywność, prokrastynacja, pryszcze, pieniądze. Postanowiłem skorzystać z tej ostatniej, kierując się radami dawanymi przez świat, w którym, zgodnie ze znaną zasadą, ostatnie jest pierwszym i pierwszym być nie przestanie. Wyszedłem z pokoju, następnie, równocześnie, z przedpokoju i mieszkania, po czym, pokonawszy kilkadziesiąt schodów, już całkiem – z budynku wielorodzinnego popularnie zwanego „blokiem”. Tutaj muszę wspomnieć, ponieważ mi się to przypomniało, i wzbudziło poczucie przymusu, żeby o tym wspomnieć, że wcześniej przytoczeni inni ludzie znalazłszy się w podobnej sytuacji często mówią, iż wyszli z domu” – o lol, sensola czytasz? Jego tekst, Trrrrrryt bodajże, był w, powiedzmy, podobny klimacie, to tak na marginesie. Enyłej, na razie jest cudnie. Prościej, bo wszystko kumam, wszysciusieńko, z czego jestem zadowolona, ale pomimo, ze mniej odjechanie to opko nadal w Twoim stylu.
„utaj, to znaczy w tej historii, którą próbuję opowiedzieć, było tak, że podszedłem do kasy. Przekazałem wspomniane towary pani kasjerce, owa pani wykonała te różne dziwne ekwilibrystyczne zachowania, przełożenia, napromieniowania laserami, jakieś magiczne kliknięcia, i podała mi kwotę do zapłaty” – hahahahaha, sklepy, taa
„Bardzo szybko porównałem jej wysokość z liczbą wyrażającą ilość pieniędzy, które miałem przy sobie, i natychmiast sobie uświadomiłem – sam, sam sobie uświadomiłem, a nie, że ktoś mi pomógł; jestem bardzo samowystarczalny – sobie uświadomiłem, że mnie na to wszystko nie stać” :DDD
Dobry tekst, Rubio, beka :D
Ej, to by Ci pasowało na Bitwę – Za ostatni grosz. Brakło piniendzy, za ostatni grosz nóż, pasowałoby!
„że studiując paragon więc, natknąłem się na dziewięć tajemniczych cyfr dopisanych długopisem. Od razu zauważyłem, że niezmywalnym, i nie wiedziałem, co robić. Paragon jest przecież dokumentem, więc bardzo prawdopodobne, że było to skrajnie nielegalne” – dzwoń na te cyfry! chciałoby się rzec
„podszedł do mnie pan odziany w granatowy uniform i nalegał na to, by prowadzić z nim dialog; nalegał w bardzo nieprzyjemny sposób, poprzez mówienie do mnie. Ja nie mam szczególnej wprawy w prowadzeniu dialogów z zaskoczenia, więc nie wiem, czy dobrze się spisałem; przytoczę, i proszę ocenić samemu” :DD
Cholera no, ten tekst tez w me gusta się wbił. W sumie nie wiem czy to dobrze dla Ciebie, mam trochę przyziemne poczucie humoru xd
„A ten pan mnie nie znał, więc jak mógłby gdzieś pójść ze mną? Jeśli ja z nim, to i on ze mną przecież. Bardzo trudna sytuacja. A dla mnie jest niesłychanie ważne, by przestrzegać zasad” – znowu mi się ten Palacz zwłok przypomniał. Albo Dzień Świra, takie rzeczy.
Oks, bardzo spoczi, zabawny tekst. Lubię. Wrzuć na Bitwę, pasuje.
(Na Pogroma Cię zgłosiłam, ale Pogrom padł :/ także… święty Boze nie pomoże). Jak jeszcze o czymś zapomnę to śturchaj.
Pozdro!
"Udało mi się w ten sposób oddalić na kilkanaście metrów, gdy nagle spostrzegłem, że z naprzeciwka zbliża się jakaś pani. Spanikowałem więc." - Ale to już muszę dodać i skomentować popularnym "xD"
Powiem brzydko: zajebiście Ci to wyszło :D
Otóż, ja mam w ogóle dziwne podejście do tego tekstu, bo to raczej jedyne takie coś, co mi się napisało w tych paru dobrych zeszytach, więc - sam do końca nie wiem, co to; nie wiem, co to był za parudniowy stan mentalny, w którym wtedy byłem, że zaowocował czymś takim. I - to się może trochę łączy z enigmatyczną kropką w tytule, której tajemnica zawodzi oczekiwania, gdyż widnieje tam ona wyłącznie z tego względu, że tekst był wcześniej usunięty, i dodając ponownie dopisałem tytuł niewyjebawszy kropki. ;]
Sensola nie czytam, z racji jego pajacujących komentarzy - czuję wobec nich, niegdyś widzianych, taki niesmak, że nie interesują mnie ani opinie, ani publikacje tego użytkownika.
O, "jechałam kursorem, czy czymś takim co tu jest, i jechałam, i jechałam, aż w końcu zaznaczyło mi cały :D" - tak, też zawsze polegnę ;D
I oczywiście dziękuję bardzo, bardzo dziękując, równocześnie pozdrawiając. :)
A, bitwa, nie wiem; a trzeba coś robić? ;d I żeby też nie padła przeze mnie... ;D
Potem się jeszcze głosuje, ale to Cię powiadomią pod tekstem stosownym komentarzem kiedy i gdzie :P Tyle. Myślę, że nie padnie, najwyżej zdeklasujesz wszystkich.
Wrzucasz link tutaj:
http://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-linki-do-w934/
A za tydzien ludzie czytaja i glosuja. Noc nie padnie, tw zaxhecalam i widzisz, zadomowiles sie :)
A tekst bardzo spoczi, zycze czesciej sprzyjajacych stanow menralnych, skoros taki plodny natenczss :)
Prosimy oznaczyć w tytule LBnP nr XVI - wróbel w garści oraz zmienić kategorię na Bitwy
Życzymy wygranej
- ale proszę pana, na d to ja mam na przykład pryszcze – odparłem zgodnie z prawdą
- słucham? Pan pójdzie ze mną! – a ja na to, szczerze zdziwiony: Skąd pan wie? Jest pan prorokiem? To z łacina też dobre ;) i wiele innych wątków humorstycznyych pokazujących rzeczywistość. Ale mam jeszcze pewien dylemat, może niezakumalam, więc jeszcze wrócę. A humor lubię, rzeczywistość z jajem, to takie ala dzienniki ciut Gombrowicza. Karykatura rzeczywiśtosci.pozdrawiam
Punkty to tam wiesz; kazano przystąpić to przystąpiłem. ;D Ale se sprawdziłem, dzięki za oceny; liczba mnoga, bo w istocie oceniałeś tak, jak ja.
Mówią, że głód to najlepszy kucharz. Więc już coś bo jeszcze jest nóż. Bardzo dobrze prowadzisz czytelnika wraz z bohaterem przez jego los. Pomiędzy tym wszystkim czuć pewien dystans do rzeczywistości ustawiony humorem. Bardzo ciekawie zaskoczyłeś. Zajrzałam tutaj z myślą głosowania i nie żałuję.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania