Współczucie
Faustyna powoli otworzyła oczy. W życiu nie spotkała się z tak cudownym widokiem. Otaczały ją piękne kwiaty, których nigdy wcześniej nie widziała. Wszystko wokół niej było wspaniałe. Nie czuła już bólu i smutku. Ogarnął ją wewnętrzny spokój. Tak długo go szukała...
Nagle, na jej nodze przysiadła malutka myszka. Wyjaśniła jej, że trafiła do świata bez zawiści, zazdrości i cierpienia. Istna utopia. Zaproponowała jej swoją przyjaźń, gdyż było to najcenniejsze, co Faustyna mogła dostać.
Dziewczyna już prawie się zgodziła, ale zza drzewa wyłonił się Hadrien. Jej największa miłość. Myszka nie była w stanie pojąć, dlaczego go kochała, skoro to on był źródłem jej męki. Pstryknął palcami, a ona do niego podeszła bez chwili zawahania.
Mysz została sama. Hadrien dalej zwodził Faustynę. Nie miał zamiaru się z nią wiązać, ale była mu przydatna. Ona cierpiała, on nie zwracał na to uwagi. A gryzoń tylko cichutko się przyglądał.
Jaki morał tej "bajki"?
Chyba każdy wie.
Zastanówcie się, komu tutaj współczuć, a komu nie.
Komentarze (4)
Nie można powiedzieć zbyt wiele o postaciach, chociaż zauważyłem, że większość twoich historii po prostu musi mieć jakieś podłoże w rzeczywistości. Niestety ta rzeczywistość wydaje się być smutna.
Mam tylko nadzieję, że "Faustyna" odsunie się od niego
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania