Wspominam z pobytu w Paryżu

Zeszyty Literackie były dla mnie nie tylko pismem, ale też przyjacielem. Przez wiele lat towarzyszyły mi w moim życiu w Paryżu, gdzie znalazłem swoje miejsce po opuszczeniu Polski. Byłem jednym z wielu Polaków, którzy wyemigrowali z kraju w czasach komunistycznych, szukając lepszego życia i wolności. Zeszyty Literackie pomagały mi utrzymywać kontakt z moją ojczyzną, z jej kulturą i historią, z jej problemami i nadziejami. Zeszyty Literackie były dla mnie oknem na Polskę, które zawsze było otwarte.

 

Z niecierpliwością czekałem na każdy nowy numer Zeszytów Literackich. To było pismo, które łączyło polską kulturę z europejską tradycją, które pokazywało bogactwo i różnorodność literatury, które nie bało się poruszać trudnych i ważnych tematów. Czytałem je od deski do deski, z wypiekami na twarzy i łzami w oczach. Znajdowałem w nich wiele ciekawych i wartościowych artykułów, recenzji, wywiadów, reportaży, esejów i wierszy. Znajdowałem w nich wiele inspiracji i pocieszenia.

 

Pamiętam, jak czytałem artykuły o Solidarności, o stanie wojennym, o przemianach ustrojowych. Czułem się związany z moim krajem, z jego walką o wolność i demokrację. Czułem też dumę z tego, że polska literatura ma tak wielkich twórców, jak Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, Zbigniew Herbert, Tadeusz Różewicz czy Stanisław Barańczak. Ich wiersze i eseje były dla mnie źródłem inspiracji i pocieszenia. Zeszyty Literackie prezentowały ich twórczość w kontekście światowej kultury, pokazując ich uniwersalność i znaczenie.

 

Zeszyty Literackie to było też pismo, które otwierało mnie na nowe zjawiska i tendencje w literaturze. Dzięki niemu poznałem takich pisarzy jak Milan Kundera, Günter Grass, Jorge Luis Borges czy Gabriel García Márquez. Zainteresowałem się literaturą środkowoeuropejską, latynoamerykańską, azjatycką. Odkrywałem nowe gatunki i formy literackie, jak reportaż, esej czy prozę poetycką. Zeszyty Literackie były dla mnie przewodnikiem po świecie literatury, który stale się zmieniał i rozwijał.

 

Zeszyty Literackie to było pismo, które kształtowało moją osobowość i gust literacki. To było pismo, które sprawiało mi radość i zaspokajało moją ciekawość. To było pismo, które nie tylko informowało, ale też bawiło i wzruszało. To było pismo, które kochałem i szanowałem.

 

Ale Zeszyty Literackie to było też coś więcej niż pismo. To było też społeczność ludzi podzielających podobne wartości i zainteresowania. Ludzi, którzy kochali literaturę i sztukę. Ludzi, którzy byli otwarci na świat i na innych ludzi. Ludzi, którzy mieli coś do powiedzenia i do przekazania.

 

Miałem szczęście poznać osobiście niektórych z nich. Byli to ludzie wyjątkowi i niezapomniani. Ludzie, którzy mieli wpływ na moje życie i na moje myślenie. Ludzie, którzy byli dla mnie autorytetami i przyjaciółmi.

 

Pamiętam, jak spotykałem się z nimi na wieczorach autorskich, na promocjach książek, na dyskusjach i debatach. Pamiętam, jak rozmawialiśmy o literaturze, o polityce, o życiu. Pamiętam, jak śmialiśmy się i płakaliśmy. Pamiętam, jak dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami i marzeniami.

 

Pamiętam też, jak wspieraliśmy się nawzajem w trudnych chwilach. Jak pomagaliśmy sobie w problemach i kryzysach. Jak radziliśmy sobie w sytuacjach bez wyjścia. Jak dawaliśmy sobie nadzieję i siłę.

 

Zeszyty Literackie to było pismo, które łączyło ludzi. Ludzi, którzy tworzyli je i ludzi, którzy je czytali. Ludzi, którzy byli daleko od siebie i ludzi, którzy byli blisko siebie. Ludzi, którzy byli różni i ludzi, którzy byli podobni. Ludzi, którzy byli dla siebie ważni.

 

Zeszyty Literackie to było pismo, które było dla mnie nie tylko pismem, ale też przyjacielem. To było pismo, które było dla mnie bardzo dobre.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania