Wspomnienia przed sznurem cz.1
Ta historia jest moim koszmarem ciągnącym się aż do tego momentu, który jest jednocześnie punktem kulminacyjnym. Jestem Wojtek, w swoim życiu zrobiłem wiele głupstw i skrzywdziłem wiele osób. Nigdy nie byłem grzecznym synkiem mamusi ani błyskotliwym uczniem.
Gdy mój ojciec jeszcze żył nazywał mnie menelem, choć miałem wtedy zaledwie dziewięć lat. Pić zacząłem w pierwszej klasie podstawówki a palić niedługo po tym. Wtedy była to dla mnie frajda i nie wiedziałem, że ten krok będzie początkiem wydarzeń, które zniszczą moje życie. Rodzice zawsze mi powtarzali, że jestem wyjątkowy, nie wiem, czy wtedy mieli na myśli, że ich jedyny syn zostanie najgorszym ścierwem. Ojciec pewnie tak. Na nasze szczęście zmarł tuż przed moimi jedenastymi urodzinami. Gdy skończyłem podstawówkę zmarła moja matka. Lekarze powiedzieli, że był to zawał serca z powodu wady genetycznej, ale ja wiedziałem, że to przeze mnie. Gdy dowiedziała się, że biorę narkotyki i inne prochy jej serce dosłownie pękło.
Aby uniknąć domu dziecka, uciekłem i zaszyłem się w starej opuszczonej kamienicy, gdzie z kumplami jaraliśmy po szkole. Mieszkałem tam przez miesiąc, bo kamienicę wyburzono. Wtedy Jacek mój przyjaciel pozwolił zamieszkać u siebie. Jego starzy byli w porządku.
Nawet kupili mi książki do szkoły, które i tak później sprzedałem, żeby mieć na fajki. Ale liczył się gest. Jednak z pozoru spokojne życie znów zamieniło się, w jakiego koszmar doświadczyłem przed laty. Tuż po zakończeniu roku szkolnego 1996/97 razem z kumplami postanowiliśmy pojechać na biwak. Arek dostał od starych nowego poloneza za wyniki w nauce, więc nie musieliśmy wydawać kasy na autobus i już następnego dnia wyjechaliśmy. Na miejscu okazało się, że całe pole jest już praktycznie zajęte, więc z bólem daliśmy dozorcy litr żytniej za rezerwacje. Rozbiliśmy namioty obok w lesie dość blisko pola jednak facet nie zgodził się, by ogrodzić nasze namioty płotem elektrycznym. Gdy nastała noc zaczęła się prawdziwa balanga. Wszyscy byli pochłonięci świetną zabawą i lejącymi się procentami. Wtedy nie wiedziałem, że za chwilę pole namiotowe zmieni się w masakrę.
Komentarze (7)
Pole namiotowe, małolaty i alkohol; wszystko to czyni mieszankę wybuchową. Zobaczmy co tam dalej, ale nie sądzę aby aż masakra... Pozdro. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania