Wybrana

W rękach tyrana z lodu skuta,

Stałam się marionetką,

Niczym pajęczak snuje nić

Z krwi i złudzeń moją egzystencję.

 

Zerwał sznury złotej wolności,

Głos uwięził w klatce z cienia,

Wystawił na pośmiewisko tłumowi bez twarzy,

Bez litości, bez wahania.

 

Jednym skinieniem palca z kości

Potrafi złamać skrzydła anioła,

Porzuca w kąt jak zużytą zabawkę,

Z uśmiechem, bez słowa.

 

Bo dzisiaj nie liczą się

Uczucia i godność człowieka.

 

Obelgi niczym kamienie z diamentu

Ranią moją twarz jak płatki róży,

Kukiełką jestem z porcelany, bez wartości,

Złamana, bezsilna, w prochu leżąca.

 

A ja pięścią w stół uderzyć nie mogę,

Powiedzieć "dość" głosem gromu,

W każdej chwili

Mogą odebrać mi głos,

Pozbawić resztek godności.

 

Oni bawią się losem jak pionkami,

Wystawiają na próbę siłę ognia,

I tą fałszywą litość dają...

Niczym jad węża zatruwają duszę.

 

Autor wiersza

Damian Moszek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • befana_di_campi miesiąc temu
    Trudno mi coś na ten temat napisać? Bez oceny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania