Wyobraźnia kluczem, miłością i mieczem.
Ten dzień zapowiadał się bardzo, bardzo źle. Dlaczego? Któż bowiem inny jak nie ja miałby takie ,,szczęście" by pisać opowiadanie z ELIZĄ. Gdy pani Ewa-nasza polonistka, wylosowała mi takiego ,,pomocnika" byłam załamana! Eliza była według mnie wstrętnym matematycznym kujonem bez grama wyobraźni. Dlaczego los był taki niesprawiedliwy? Gdy myślałam o pracy w parach miałam na myśli pracę w parach, ale gdy myśle jak ona, osoba której nie zależy na ocenach z ,,przedmiotów lub prac niepotrzebnych" zniszczy zapewne nasze wypracowanie, to wolałam napisać je sama...
-Yyy... To piszemy to w końcu?-Eliza ziewnęła przy tym krótkim zdaniu dwa razy.
-Słuchaj... Wiem, że tobie się nie zabardzo chce to robić, ale ja mogę zrobić to sama, bez obrazy ale tak chyba będzie lepiej.
-Sama bym tak chciała Anika, ale mama kazała mi się udzielać, bo inaczej nie kupi mi nowej książki ,,Super matematyk". Jesteśmy na siebie skazane...
Zrobiłam zawiedzione oczy, które zupełnie przez przypadek popatrzyły na moje małe drzewko cytrusowe. Nagle wpadłam na świetny pomysł, wzięłam roślinkę, postawiłam na biurku i powiedziałam:
-To, że jesteśmy razem w parze nie musi być wcale takie złe... Obiecuję, że nauczę cię pisać, tylko mnie słuchaj, dobrze?
-Dobrze. Możemy spróbować...
-A więc tak. Jestem osobą która ściśle wierzy, że każdy jako dziecko miał wyobraźnię. Gdy dorósł albo ją zachował, albo kryje głęboko w sobie. Na pewno ją ma, tego poprostu się nie da pozbyć! Teraz odpowiedz mi szczerze, jakie miałaś ,,bajkowe" marzenie jako dzieciak?
Eliza się uśmiechnęła:
-To bardzo głupie, ale chciałam być wróżką... Zakładałam sztuczne, różowe szkrzydła, niebieską długą suknię i ,,latałam" po całym domu!-króciutko i miło się zaśmiała.
-A wiesz o czym ja marzyłam? O drzewku które mogłoby zmienić mnie w każdą postać z bajki i przenieść do każdej baśniowej krainy. To marzenie zostało spełnione i stoi tuż przed tobą!
-Że niby ta zwykła roślinka potrafi coś więcej od stania? Szczerze wątpię...
-Mam ci to udowodnić?
-Proszę bardzo! Chcę zobaczyć twoją minę gdy nic się nie stanie.
-Wierz mi, że tak nie będzie. Urwij jeden listek i pomyśl, że jesteś wróżką! Tylko musisz mocno wierzyć, że to się stanie, inaczej nic z tego nie będzie.
Eliza z zauważalną niechęcią zrobiła co jej kazałam ( tradycyjnie z zamkniętymi oczami). Gdy ona wciąż marudziła: ,,Przecież nic się nie stanie" lub ,,Mogę wreszcie otworzyć te oczy?", ja zgrabnie i cichutko założyłam jej moje sztuczne skrzydła.
-Już możesz otworzyć, czarodziejko Elizo!
Popatrzyła ona na swoje plecy i na mnie po czym wybuchnęła śmiechem:
-Hahahahaha! Lepszego żartu nie znałam ani nie widziałam! Naprawdę myślisz, że jak ubiorę koronę to będę księżniczką? Otóż nie! Nie będę umiała rządzić. Podobnie jest ze skrzydłami i wróżką. Skoro nią jestem, to wytłumacz mi, dlaczego nie umiem latać?
-Masz drzwi ale nie masz do nich klucza.
-Co ty znowu bredzisz!?
-Drzwi to te skrzydła, niestety by latać trzeba mieć klucz.
-W takim razie co jest kluczem?
-Wyobraźnia.
Nastała niezręczna cisza. Czułam się dobrze, czułam, że właśnie komuś pomagam... Nagle wydarzyła się rzecz której nikt by się nie spodziewał. Eliza zaczęła płakać. Złapałam ją za rękę:
-Dlaczego płaczesz?-zapytałam delikatnie.
-C... Coś mi przypomniałaś...
-Wyrzuć to z siebie. Tak będzie lepiej, zaufaj mi...
-G...Gdy byłam mała-zaczęła łkając-kochałam wyobraźnię, tak jak ty teraz... Niestety moja matka zawsze mówiła : ,,To co wymyślone i stworzone sercem, zbędną jest przeszkodą do tego, by zwycięstw mieć jak najwięcej", ona... Zabrała mi to co kochałam...
-Moja zaś mama mówiła, że ,,Wyobraźnia jest kluczem, mieczem i miłością."Dlaczego kluczem? Już to wiesz. Dlaczego miłością? Już to wiesz. Dlaczego mieczem? Bo to nią wywalczysz sobię prawo do pasji!
Nagle Eliza otarła łzy, powiedziała krótkie ,,Dziękuję ci" i wyszła w pośpiechu jakby nigdy nic.
Dopiero nazajutrz wszystko mi opowiedziała:
-Anika! Anika! Powiedziałam, dałam radę powiedzieć!
-Ale co powiedzieć? Wybiegłaś wtedy tak tajemniczo...
-Już ci opowiadam! Gdy powiedziałaś, że wyobraźnia jest mieczem to serce mi zapłonęło i poprostu poleciałam na moich skrzydłach do mojego zamku... To znaczy domu i powiedziałam czarownicy, znaczy mamie, że ona zabrała mi pasję i żeby mi ją natychmiast oddała! I to się udało! Och, Anika dziękuję ci z całego serca!-Eliza przytuliła mnie, przytuliła tak mocno, tak spontanicznie... To było piękne...
Teraz zyskałam prawdziwą przyjaciółkę... Razem latałyśmy, rządziłyśmy, walczyłyśmy, przeżywałyśmy miłości i zdobywały same szóstki z naszych wspólnych, przesiąkniętych wyobraźnią opowiadań.
Komentarze (20)
*według :)
*kujon
*w końcu
*genialny
*obiecuję
*spróbować
*dorósł
*głęboko
*wciąż
*przecież
*możesz
*księżniczką
*rządzić
*przyjaciółkę
*rządziłyśmy
Wyłapałam parę błędów ortograficznych, albo po prostu miejsc, gdzie zabrakło ogonka, czy czegoś takiego, ale opowiadanie bardzo fajne. :)
Też kiedyś chciałam być księżniczką. :D
Ps: Ja do dzisiaj chcę być księżniczką ;) :D
Twoje opowiadanie podobało mi się, choć faktycznie trochę błędów jest, zostawiam 4 i miłego dnia życzę. :)
jest sobie jakiś pan. Pan lubi matme i jest miły=lubię go
A z tym kujonkiem to takie coś jak to, że blondynki są głupie. Niby nie wszystkie ale tak się mówi, bo to takie ,,tradycyjne powiedzonko" i jak się go gdziesz użyje, to trzeba się (według mnie) wspólnie z tego śmiać. :)
-Ooo! Jakie wy jesteście głupie! Śmiejecie się jak jakieś wariatki! Powinnyście iść do psychiatryka!
I cały czas ona takie teksty sadzi, że się żyć odniechciewa... I ta Eliza jest ,,inspirowana" właśnie nią. A moja przyjaciułka np. terz lubi matme ale jest fajna, nie śmieje się ze sportu albo sztuki...
W każdym razie mam to zmienić czy w końcu nie, bo moge zmienić :)?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania