Wyznania sieroty

Najlepiej było u mamy

Dziś nie ma już zacnej damy

Ojca też Bozia zabrała

Nic już nie zmieści ma pała

Codziennie boli i pęka

Zniechęca mnie straszna męka

Zaś zyć trzeba jak najdłużej

W życiu słońce jest i burze

Lecz ono już tak nie świeci

A dorośli to nie dzieci

I coraz rzadziej się bawią

Wszystko co ludzkie przetrawią

Ile sił, czas cofnąć chcemy

Daremny trud, o tym wiemy

Dobro ze złem przemieszane

Aż do śmierci zakichanej.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania