Wyznania sieroty
Najlepiej było u mamy
Dziś nie ma już zacnej damy
Ojca też Bozia zabrała
Nic już nie zmieści ma pała
Codziennie boli i pęka
Zniechęca mnie straszna męka
Zaś zyć trzeba jak najdłużej
W życiu słońce jest i burze
Lecz ono już tak nie świeci
A dorośli to nie dzieci
I coraz rzadziej się bawią
Wszystko co ludzkie przetrawią
Ile sił, czas cofnąć chcemy
Daremny trud, o tym wiemy
Dobro ze złem przemieszane
Aż do śmierci zakichanej.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania