Wyznanie do matuli

Cicha noc budzi mnie swą nagością.

Ja tak bardzo chcę się jej wyzbyć.

Gdzieś kiedyś daleko było wszystko lśniące.

Teraz mam tylko obrazek w głupiej książce!

Nie możesz, nie możesz iść.

Nie biegnij, nie biegnij dziś.

Nie zostawiaj, nie zostawiaj, nie!

Deszcz wali w szklane okna.

Taka pogoda jak w moim życiu.

Wszystko jest na końcowym wyzbyciu się.

Ja tak pragnęłam chwilę spokoju.

Żeby nigdy już nikt nie zamknął mnie w ciemnym pokoju!

Dokąd się wybierasz, może do nieba?

Czemu mnie zostawiasz, może nie kochałaś?

Matko moja kochana, przecież nigdy o mnie nie dbałaś.

Cisza obija się o moje uszy.

W głowie kotłują się myśli niespełnionych snów.

Szukam wyjścia z tego labiryntu kłamstw.

Mam dosyć z twojej strony wszystkich chamstw!

Zawsze byłam tym kimś obojętnym, o tak...

Nigdy nie malowałam Twojego świata w kolorowe barwy, mhm...

Każdy liczył się tylko nie ja, zamknęłaś swój świat.

Byłam dla Ciebie jak jeden wielki Grat!

Urodziłaś mnie, choć sama tego nie chciałaś i po co?

Wychowałaś, choć nie tak jak trzeba.

Nie kochałaś, choć pragnęłam się przytulić.

Nie wspierałaś, choć pragnęłam twej pomocy.

Aż w końcu, w świat mnie puściłaś.

Nigdy nie pytałaś, nie chciałaś.

Ja odchodzę moja matko, moja droga.

Wychowaj swe kolejne dziecię w miłości, niech przynajmniej w jego życiu radość gości.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • NataliaO 07.10.2016
    ładny, subtelny i delikatny wiersz 5:)
  • lea07 07.10.2016
    Wiersz jest świetny <33. Bardzo mi się podoba. Wzruszyłam się. Naprawdę rewelacja. Leci 5 choć to za mało

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania