Wyzwania - Komedia "Obiad króla"

(Diamentowy pałac. Wielka królewska jadłodajnia. Na środku ustawiony wielki, prostokątny stół. Na stole mnogość wykwintnych potraw, a na samym jego środku pieczony dzik. Przy stole zasiada król, oraz 5 dostojnie ubranych ważnych jegomościów : margrabia, hrabia, wicehrabia, baron i jeden jegomość nieznany z tytułu. Służba podaje potrawy biesiadnikom. Król rozpoczyna ucztę.

 

Król

(wstaje pierwszy, za nim reszta biesiadników)

Rad jestem wielce, mogąc was gościć

(król siada, reszta również)

Prosiłem dziś was przeto, do ważnej sprawy.

Wiecie bowiem, że dwie moje córy

Do ożenku gotowe.

Ambaras mam więc niemały

Za kogo owe panny wydać ?

Wszak synów nie mam i po moim żywocie

Oblubieniec córy na tronie niechybnie zasiądzie.

Tedy trzeba mi z waszych pierworodnych

Przyszłego władce wybrać.

 

Baron

 

Problem twój panie łatwo rozstrzygnąć.

Syn mój wszak najstarszy wśród synów,

Których ojców tutaj widzisz.

Rzecz tedy jasna, iż ma pierwszeństwo.

 

Hrabia

 

Wolnego, mości baronie.

Syn twój może i najstarszy,

Lecz kto orzekł, że liczba jego wiosen

Największe ma znaczenie ?

(hrabia rozgląda się po zebranych)

Ja mości panowie inszy koncept mam :

Jako że, zważcie na to, nie raz bywało,

Że wiek z mądrością nie szedł w parze

Suponuję, aby męstwo kandydata

Brać pod uwagę.

A mój syn, choć młody wiekiem,

Niejedną już stoczył bitwę

Gdzie wiele chorągwi miał pod sobą

I zwyciężał.

Dlatego on to, pierwszeństwo mieć winien.

 

Margrabia

 

Męstwo może i w bitwie dobre,

Lecz we władaniu, co innego się liczy.

I nie chodzi bynajmniej o lata,

Bo wielu było młodych,

Co roztropnie rządziło.

A ja wam mówię panowie :

Złoto się dziś liczy, ot co !

Kto go nie posiada,

Ten nijak rządzić nie może,

Bo ani na armię mieć nie będzie,

Ani na uczty wystawne,

Ani na łapówki.

I nikt się z nim liczyć nie będzie !

A syn mój, jako majątku mojego dziedzic

Złota ma pod dostatkiem.

Takiego władcy, powiadam wam,

Lekceważyć nikt nie będzie.

Bo i strach.

 

Wicehrabia

 

A mnie się panowie zdaje,

Że źle prawicie.

Może i mamona i męstwo przydatne,

Ale one potomstwa nie zapewnią !

A syn mój to ho, ho ogier nie lada.

Wszystkie waćpanny młode

Patrzają za nim,

Bo urodziwy to jest on po ojcu,

A i kuśkę ma nie od parady.

I rzeknę wam panowie,

Że potomstwo liczne jak mrówki

Królewskiej córce spłodzi

I ród trwać będzie eony całe !

Tedy i on najlepszym jest wyborem

 

Margrabia

(z rozbawieniem)

Kuśkę nie od parady,

To ma wicehrabia w głowie.

Tym przecie ani bitwy nie wygra,

Ani myśleć i rządzić nie będzie,

A potomstwo to i byle knotem

Spłodzić można.

A ja wam powtarzam :

Złoto się liczy.

 

Wicehrabia

(czerwienieje ze złości)

Toż to istna potwarz !

Mości pan myśli,

Że jak majętniejszy bardziej,

To z nikim liczyć się nie musi ?!

Waszmościowi chyba od tego dobrobytu

I siadania na złotym sedesie,

Gorzej się porobiło !

 

Baron

 

A ja wam rzeknę raz jeszcze :

Mój syn najlepiej się nada.

Choć na złotych sedesach nie siada

I każdej napotkanej pannie

Cnoty nie kradnie,

To biedny nie jest,

A i ród będzie miał czym przedłużyć.

I mądry ten mój chłopak.

 

Hrabia

 

Wychwala tak pan baron syna,

A nie bardziej on mądry od mojego,

A lękliwy ten twój potomek

Jest niesłychanie.

Jak jemu tedy granic bronić,

Kiedy go oręż w ręce parzy

I przed wrogiem truchleje ?

Ha ! Żeby tylko tak bojaźliwy

Nie był w królewskim łożu !

 

Baron

(podniesionym głosem)

Wypraszam ja sobie to pomówienie !

Pierworodny mój łagodność ceni,

Ale gdy trzeba w szranki stanąć

Nie odmówi !

A może zechce hrabia

Synów potyczki,

Na udeptanej ziemi ?

 

Król

 

Dajcie już pokój panowie!

Poważna dysputa przed nami,

Rzecz to pewna,

Ale nie godzi się prawić

Na pusty żołądek

Tedy jedzmy

 

Baron

 

Pozwoli król, że nim zaczniemy

Na jeden feler zwrócę uwagę.

A czemu to mości wicehrabia

Bliżej króla siedzi,

Skorom niedawno tytuł otrzymał

I hrabią mianować się mogę ?

Wszak wyżej w hierarchii stoję.

 

Wicehrabia

 

Bo widzi baron,

Jam z dziada tytuł hrabiego

Odziedziczył. Tylko przez skromność,

Którą mam panowie od urodzenia,

Tytułu wicehrabiego używam.

A wywyższać mi się nie w smak,

Jak niektórym

(wymownie patrzy na na barona)

 

Baron

 

Nie wywyższam się ja tobie

Tylko o dobry obyczaj pytam.

A twój tytuł

Mości skromny hrabio,

Czy tam wicehrabio,

Pierwszeństwa ci nie daje,

Bom ja starszy

Więc i tak ważniejsze miejsce

Należne mi jest.

 

Hrabia

 

Jeśli już przy tym jesteśmy,

To ja również anons mam,

Bo nie dalej jak zimę temu,

Za uratowanie życia

Sam diuk tytuł mi nadał

Margrabiego.

Książęcym więc dekretem,

Tytuł mój nowy

Ważniejszy jest, od tu obecnego

Pana margrabiego, które swoje

Miano z urodzenia dziedziczył.

Tedy i mnie,

Wyższe się miejsce należy.

 

Margrabia

Toć tylko gratulować hrabiemu,

Co się zwać będzie margrabią.

Lecz przesiąść się nijak nie mogę,

Gdyż tytuł mój papież sam

Listem aklamował

I umocnił.

Widzi więc sam chyba hrabia,

Że wyżej nad waćpanem stoję !

 

Hrabia

(uderza pięściami w stół)

Kłamstwo to !

A widział ktoś owy dokument ?

Jak zobaczę, to uwierzę !

 

Król

 

Opanuj się margrabio, tfu

Znaczy hrabio, znaczy...

Sam się już w tym gubię.

Dajcie pokój panowie

Waśniom bezcelowym,

Wszak nie tytuł ,

O przyszłym królu

Decydować będzie.

 

Baron

 

Ja jednak miejsce należne

Wolałbym zająć.

 

Król

(gniewnie)

Nikt się przesiadać nie będzie !

A bacz baronie jak usłyszę,

Że hrabią jednak jesteś

I miejsce chcesz wyższe,

To cierpliwość stracę i tytuł odbiorę !

 

Hrabia

 

Widzisz mości baronie,

Nie zawsze kuśka

Z tytułem w parze idzie

 

Król

 

Pokój !

 

Margrabia

 

Skończmy już panowie ten raban,

Bo jadło wystygnie

 

Wicehrabia

 

A skoro już o jadle mowa,

To choć obyczaj zezwala

Dziczyznę na stół podawać,

To zapomnieć nam nie można,

Że świętego Bartłomieja

Dzisiaj nam wypada.

Nijak więc dzika dziś spożywać,

Lepiej nam, jak w pismach podają,

Sarninę konsumować

 

Hrabia

 

A od kiedy to święty,

Zabronić nam może dziczyzny ?

Czy on jej sam nie spożywał

Za żywota ?

Powiadam wam, spożywał na pewno !

Tedy i nam dzika spożywać.

 

Wicehrabia

(oburzony)

Toż to bluźnierstwo !

Prawo zachować należy

I żadnego dziś dzika

Podawać nie można !

 

Baron

 

Ja sarniny nie jadam.

Więc jak dzika nie można,

To co, pościć mam ?

Ja pościć nie zamierzam

A dzika z chęcią przełknę

 

Wicehrabia

 

Kiedy to bluźnierstwo...

 

Margrabia

 

A ja wam rzeknę panowie,

Że zawsze gdy uczty wydaje,

To baraniny zabraknąć nie może.

A tu baraniny nie widzę...

Jakże to tak gości podejmować,

Bez baraniny ?

 

Król

 

Dziczyzna, sarnina, baranina,

Cóż to wam panowie za różnica ?

Nie będziemy się jak przekupki

Spierać o rzeczy nieważne.

Jadła wszak nie brakuje,

A mości panowie

Śmią wybrzydzać jeszcze ?

Dobrze, że waszmościowie

Do zastawy królewskiej

Obiekcji nie macie !

 

Margrabia

 

Ja właściwie miałbym

Coś do dodania.

Bo kiedy ja wyprawiam ucztę...

 

Król

(wstaje i krzyczy)

Milczeć ! Gorzej jak baby

Panowie gadacie !

Ten tytuł ma taki,

A ten jeszcze inny,

Ten dzika nie zje,

A tamten syna kuśkę zachwala !

Niesłychane !

Może jeszcze ty waćpan,

(król wskazuje palcem)

Coś dodać chciałeś ?!

Wszak od początku słowem

Żeś się nie odezwał.

Co nam tedy powiesz, hę ?

 

Jegomość nieznany z tytułu

(chowa głowę w ramiona, odpowiada cicho)

Kiedy... ja...

 

Król

 

Co tam mruczysz po nosem ?!

 

Jegomość nieznany z tytułu

 

Ja...

Panie bardem jestem...

Jam miał ucztę umilić... śpiewem

 

Baron

(wstaje)

To mnie odmawia się miejsca,

A tu z nami

Jakiś wierszokleta siedzi ?!

Skandal !

 

Wicehrabia

(wstaje)

Obraza to jest wielka !

 

Margrabia

(wstaje)

Potwarz to ogromna !

 

Hrabia

(wstaje)

Hańba !

 

Król

 

Wynocha wszyscy!

Prędzej córki do zakonu poślę

Niż w osłów ręce oddam !

 

Chór

 

A klasztor ci u nas

Pęka w szwach !

Bo prawdziwych kawalerów

Już nie ma...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Nuncjusz 06.11.2016
    wow ale rozmiar! Napracowałeś się srogo, że nie czytnę z braku czasu ale doceniam wysiłek
    Tym samym zrehabilitowałeś nie tylko siebie ale i wszystkich, którzy nawalili
    Szacunek
  • Krismass 06.11.2016
    Chociaż nie zapoznałeś się z treścią, to miło, że doceniasz moj wkład. Sam rozmiar o jakości świadczyć oczywiście nie musi, ale nieskromnie powiem, że sie bardzo starałem :)
  • Nuncjusz 06.11.2016
    Przeczytałem spory fragment, który mi dał wyobrażenie o reszcie. Całość przeczytam w innym terminie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania