Wyzwanie - O gównie, co ściekiem spłynęło

Rodziłem się z trudem, w końcu wylazłem chyba cudem i plusnąłem z rozbryzgiem. Doszło mnie westchnienie ulgi. Byłem nagi, ale na szczęście zaraz znalazłem mundurek z papieru toaletowego, przybrudzonego nieco. Owinąłem się nim skwapliwie i pływałem sobie spokojnie, gdy nagle spadł na mnie wodospad wody i wessało mnie w rurę. Już nie było tak przyjemnie, okryła mnie ciemność.

Płynąłem wartko, samotny klocek, zmierzałem w nieznaną dal. Na szczęście moja robinsonada skończyła się szybko — spotkałem towarzyszy niedoli. Byli różnych kształtów, owalni, rogalni, pasztetowi i kaszankowi, byli serdelkowi i parówkowi, był nawet jeden zupełnie bezkształtny, dawał o sobie znać jedynie intensywnym zapachem i zmianą gęstości otoczenia — to był Pan Sraczka. Bardzo miły osobnik, ale też bardzo nieśmiały i małomówny — puszczał tylko od czasu do czasu banieczki metanu, które nadawały mu pewien, nieznaczny dryf w przypadkowych kierunkach.

Pan Salcesonowy wieszczył rychłą katastrofę. Powiadał z przekonaniem, że nasza odyseja dopiero się zacznie, gdy znajdziemy się w oczyszczalni ścieków, gdzie trafi nas wszystkich szlag. Pan Sraczka na te hiobowe wieści puszczał tylko gazy z przekąsem. Ja miałem jednak pewne obawy, mimo że byłem twardy jak kamień. Nazywałem się bowiem Zatwardzeniec i jako taki wiedziałem, jak hartowała się stal i nie bałem się niczego. Mimo to wiedziałem, że koniec nasz bliski.

Postanowiłem przeciwdziałać. Spiknąłem się z jedną, ponętną kupą; była mięciutka i świeżutka, pewnie dopiero co wysrana i zaczęliśmy płynąć pod prąd. Patrzyli na nas jak na wariatów, ale ja wiedziałem swoje. Z kawałka Gazety Wyborczej skonstruowałem żagielek i popłynęliśmy razem tam, skąd przybyliśmy. Było ciężko, spotkało nas wiele przygód i awantur, ale dopięliśmy swego i znaleźliśmy się w miejscu naszych narodzin.

Nasz byt ukształtował odbyt, więc wróciliśmy do korzeni.

***

Jan Pafnucy dwojga imion Ścibor, przeżył we własnym kibelku niezwykłą przygodę; zamiast zrobić kupę, jak Pan Bóg przykazał, zaadoptował do jelita grubego dwie anonimowe wydaliny. Poczuł się dziwnie i w związku z tym odwołał randkę, a następnie udał się zakosami w podróż dookoła świata.

Na krótko tylko zatrzymał się w Himalajach, by zapolować na legendarnego Yeti.

Następne częściWyzwanie - Dribble "Dzień PO"

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 15

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (27)

  • Joker 23.11.2016
    GENIALNE xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD 5
  • Nuncjusz 23.11.2016
    dzięki ;)
  • fjoloP 23.11.2016
    Świetne! XD
  • Nuncjusz 23.11.2016
    dzięki Filipie ;)
  • fjoloP 23.11.2016
    Nuncjusz :) Dzięki, że odpisałeś. Jak chciałbyś zobaczyć na moje. To jesteś mile widziany.. :P
  • Grubas 23.11.2016
    I to sie nazywa gówniane arcydzieło xD 5
  • KarolaKorman 23.11.2016
    I przyszło mi do głowy, że nie było lepiej takiemu jak w wychodku :) Nikt nie straszył oczyszczalnią, pływać pod prąd nie było trzeba, choć gazet dostatek, ale o Himalaje by się nie zahaczyło :))) 5 :)
  • Pan Buczybór 23.11.2016
    "Nasz byt ukształtował odbyt, więc wróciliśmy do korzeni" Najlepszy fragment. 5
  • Angela 23.11.2016
    Bardzo dobre i przezabawne : ) 5
  • akwamen 23.11.2016
    Głupie i obrzydliwe. Dno.
  • Angela 23.11.2016
    Czemu Ty się tak bardzo z Nuncjuszem nie lubisz? Przecież tekst napisany jest poprawnie.
  • akwamen 23.11.2016
    Angela Witam Cię, Piękna :))
    Dlaczego uważasz, że nie lubię Nuncjusza? Ja do niego nic nie mam.
    Tekst i owszem jest napisany poprawnie, nie podoba mi się to, co zawarł w nim. Pierwszy komentarz po przeczytaniu jaki mi się nasunął, to był odruch wymiotny. Nie uwierzę, że wiele innych osób nie pomyślało o tym samym, tylko, że to napisał Nuncjusz, wszyscy rozpływają się nad tym śmierdzącym czymś, tylko poprawnie stylistycznie napisanym. Uważam, że warsztat to nie wszystko, ważne jest to co ma do powiedzenia ten , który na tym warsztacie pracuje. Niestety, w tym wypadku ma gówno do powiedzenia.
    On ma prawo to napisać, a ja mam prawo to skomentować. Dla mnie jego osoba nie ma nic do rzeczy.
    Miłego wieczoru, Piękna ;)
  • Nuncjusz 23.11.2016
    akwamen dla twojej informacji. To wyzwanie, temat wymyślił kto inny, nie ja, ja tylko się podjąłem tegoż jak i każdego innego, jakie miałem do tej pory
    Więc bądź łaskaw i spadaj ze swoimi z dupy komentarzami
  • Nuncjusz 23.11.2016
    Joker 3 godz. temu
    Nuncjusz, napisz o "Gównie, co ściekiem spłynęło" forma dowolna
  • akwamen 23.11.2016
    Nuncjusz i jak można cię nie lubić :))
  • Szudracz 23.11.2016
    :) 5
  • Chiri Ho Go 24.11.2016
    To było cudne, oczywiście też poniekąd nasuwały się nieprzyjemne odczucia, ale wreszcie coś na tym opowi śmiesznego, z humorem. Tak latam po tej główniej i mam tylko jedno skojarzenie ze słownikiem, gdzie wszystko musi być niczym oszlifowany diament, zabierając, czy nawet rozbierając autora z osobistej kreatywności, a tu proszę? Chwalę! No, kierwa wreszcie, coś, co można powiedzieć, że jest do zapamiętania, chociaż wydaliny z odbytu nie są fajnym tematem do pamiętania xD ale, dzięki Nuncjusz
  • Nuncjusz 24.11.2016
    Lejesz balsamy na me serce ;)
  • TeodorMaj 24.11.2016
    Gówniane w swej postaci :P
  • tribia 10.12.2016
    Nuncjusz, jesteś stworzony do pisania o kupie! Kupowe opowieści są zajebiste! Można z nich tyle wykrzesać! Udowodnił to Zatwardzeniec, który okazał się być posiadaczem najwłaściwszego imienia. Imię nadało mu charakter, a doświadczenie go w tym utwierdziło i utwardziło. Twardy jak stal stolec, który postępuje zgodnie ze swoim nadaniem i zasadom. Stolec, który tak wdzięcznie i uroczo zachował się wobec rodzica. Rodzic miał go w sobie tyle czasu, więc nie darowałby sobie, gdyby nie okazał mu wdziędzności... Tyle trudu, tyle wysiłku... Trudzi się mój wybawca, trudzę się ja, by pokazać, że ja pokonam tego, co mówi na siebie "oprawca". To prawdziwa miłość. Na dobre i na złe. Taka z bajek :).
    Pięć dla Ciebie i pięć dla głównego bohatera :). Brawo dla Was :).
  • Nuncjusz 10.12.2016
    dzięki :) tak, wiem, to moja pasja
  • Pasja 07.10.2017
    No są różne odbyty. Twój jest szczególny, pewnie po śmierci trafi do słoja z formaliną. Medycyna dzięki temu posunie się mocno do przodu, a Szpital Uniwersytecki stanie się Mekką pielgrzymek studentów medycyny. Pozdrawiam
  • Nuncjusz 07.10.2017
    Nie widziałaś to nie gadaj bzdur
    Nie poozdrawiam
  • Ritha 30.05.2018
    Ja piernicze! Myślałam przy pierwszych zdaniach, że to o dziecku, ale jednak, heh, jednak nie.
    W ogóle to 10 minut szukałam na czym skończylam twórczość Twą poznawać i żem znalazła radośnie!
    Witam więc nazad.
    Tekst obrzydliwie świetny. W pewnym sensie tez, eee, słodki. Ładnie kupki nazywasz. Dobrze, zem po obiedzie :)
  • Nuncjusz 30.05.2018
    Hurtowe dzięki, bo mnie tu nie ma ;)
  • Ritha 30.05.2018
    Nuncjusz no tak, ofkors ;)
  • sensol 25.10.2018
    och. aż puściłem metanu bańkę z przejęcia. mistrzowskie KO

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania