Wzajemna zdrada

Nurgul zamknęła oczy, żeby nie widzieć jego rozpalonej twarzy. Nie chciała go słuchać. Nie chciała go znać.

- Posłuchaj...

- Nie!

- Posłuchaj! - Mustafa złapał ją za ramiona, próbując ją uspokoić - Spójrz mi w oczy!

- Nie chcę - Nurgul wbiła w niego wzrok - Nie chcę na ciebie patrzeć, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Rozumiesz?!

- Nurgul... - Mustafa patrzył na nią błagalnie - Przepraszam. Z tą kobietą nic mnie nie łączy, przysięgam.

- Nic cię z nią nie łączy? Ciekawe. To może mi powiesz, co robiłeś z niś w jednym łóżku, co?

- Nic...

Mustafa uciekł wzrokiem. Nurgul sapnęła ze złością.

- Nie kłam. Dobrze wiem, że mnie z nią zdradziłeś. Dalej chcesz mnie oszukiwać? To nie ma sensu. Nie pogrążaj się.

- Ale...

- Nie! - kobieta odepchnęła jego dłonie - To koniec, Mustafa. Wtedy dałam ci szansę, ale drugiej już nie dostaniesz. Odchodzę.

- Ale Nurgul...

- Koniec!

Kobieta zabrała torebkę i wybiegła z domu. Mustafa coś mówił, ale nie słuchała. Nie chciała. Miała tego dość. Gdy zdradził ją poprzednim razem, wybaczyła mu. Kochała go i miała nadzieję, że wszystko jednak jakoś się jeszcze ułoży. Ale teraz? Dostał szansę, nie wykorzystał jej. Nie powinna była mu jej dawać. Popełniła błąd. Tak myślała, że będzie jeszcze przez to cierpieć. Sama jest sobie winna. Dlaczego mu wtedy odpuściła?

Nurgul zatrzymała się i usiadła na ławce na przystanku autobusowym. Ukryła twarz w dłoniach. Co teraz będzie? Dokąd ona ma teraz pójść? Co ma robić? Po jej policzkach spłynęły łzy.

Siedziała tak kilka minut. Nadjechał autobus. Nurgul sprawdziła rozkład jazdy. Mogłaby pojechać do hotelu. Po namyśle wstała i wsiadła do pojazdu.

Usiadła przy oknie. Był już późny wieczór. Noc ubrała całe miasto w swój piękny, gwiaździsty płaszcz z guzikiem w kształcie Księżyca. Ulica mieniła się od kolorowych świateł prawie jak tęcza, chociaż wielu barw brakowało. Nurgul miała wrażenie, że widzi to po raz pierwszy. Wielkie, szare oczy trochę ją piekły od płaczu. Delikatnie je przetarła, odrywając wzrok od pięknych widoków za oknem.

Mimowolnie wyjęła telefon z torebki. Mustafa przysłał jej wiadomość.

,,Nurgul, kocham cię. Nigdy nie chciałem cię zdradzić. Po prostu byłem zauroczony tą dziewczyną, ale w moim sercu jesteś tylko ty. Proszę, wybacz mi".

Oczy ją zapiekły. Przez chwilę zrobiło jej się żal Mustafy. Ale to właśnie żal powoduje jej kłopoty. Nie potrafi go stłumić i nie podejmuje racjonalnych decyzji.

Napisze do niego jutro. Chyba. Wyszła z wiadomości i spojrzała na tapetę na swojej Nokii. Zdjęcie uśmiechniętego Mustafy. Niech to szlag!

Zamieniła to zdjęcie na fotografię przedstawiającą piękną, czerwoną różę. Uwielbiała kwiaty. Rośliny ogólnie. Kiedyś nawet miała własny ogródek...

Uśmiechnęła się przelotnie i spojrzała w okno. Z dala widać już było hotel.

***

Nurgul stała przy oknie w swoim pokoju w hotelu. Patrzyła na miasto, takie piękne... Cudowne widoki zwykle zapierały jej dech w piersiach, ale tym razem nie fascynowało jej to. Przed oczami wciąż miała Mustafę. Powinna przestać o tym myśleć, ale nie mogła. Nie potrafiła wyrzucić tego ze swojej głowy.

- Proszę - odpowiedziała na pukanie do drzwi.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam do pani pytanie.

Nurgul odwróciła się. W drzwiach stał facet z recepcji.

- Słucham?

- Proszę pani, czy możemy porozmawiać?

- Tak, proszę.

Kobieta usiadła na łóżku. Mężczyzna podszedł i splótł dłonie.

- Przepraszam, nie chcę być wścibski, ale moim obowiązkiem jest dbać o naszych gości. Czy źle się pani czuje?

- Nie, dlaczego?

- Źle pani wygląda.

Nurgul westchnęła- Być może. Pokłóciłam się z... chłopakiem. Tyle.

- Rozumiem.

Zapadła niezręczna cisza. Kobieta miała wrażenie, że facetowi nie chodzi tylko o to. Nie miała jednak odwagi się odezwać.

Zadzwonił jej telefon. Nurgul ze złością go podniosła. Wiedziała, kto to.

- Niech to pani zostawi - recepcjonista zabrał jej Nokię i położył ją na szafce - Proszę pani, przyszedłem tu, bo chciałem powiedzieć pani, że nie mogę patrzeć na nieszczęśliwą kobietę. Moim obowiązkiem jako mężczyzny jest pani pomóc.

- Nie rozumiem...

- Nie musi pani nic rozumieć - recepcjonista złapał ją za rękę i pociągnął - Wystarczy, że pani zrobi to...

Przycisnął swoje wargi do jej ust. Nurgul kilka razy próbowała się wyswobodzić z jego uścisku, ale mocno ją trzymał. W końcu poddała się. Nie wiedziała, dlaczego. Była zdruzgotana. Kolejny facet ją wykorzystuje...

Stała jak kłoda, nie mogła się ruszyć. Czuła palce recepcjonisty - jak on miał na imię? Ahmed? - na swoim ciele. Robiło jej się jakoś gorąco. Pomyślała, żeby się trochę rozebrać.

,,Ogarnij się, kobieto. Przecież to lep na faceta". Ahmed nie odpuszczał. Nadal ją dotykał. Całował. Nie, żeby to nie było przyjemne, ale w tej sytuacji?

A właściwie czemu nie? Niech Mustafa na za swoje! Przez całe życie była mu wierna jak pies, a on ją zdradzał. Ona nie może? Może robić, co chce. Trzeba żyć na całego.

Nurgul wprawnym ruchem zrzuciła z siebie ubrania i pociągnęła Ahmeda do łóżka. Zdążył jeszcze tylko nieco okryć ich kołdrą.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Marian 18.09.2019
    Ciekawe, ale wydaje mi się trochę nierealne.
    Sądząc po imionach bohaterów, są to muzułmanie, a u nich te sprawy wygladają nieco inaczej.
    Niepotrzebnie piszesz "nokia" od wielkiej litery.
  • Przepraszam za wszelkie błędy. Zaczynam pisać, więc na pewno popełniam ich mnóstwo. Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania