Poprzednie częściXI Prolog [1]

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

XI Prolog [3]

[...

I co dzień w zamknięciu myśleniem zajęty byłem

Żyjąc tylko wspomnieniem dawnym

W rozpacz popadając przez to co dzięki nim straciłem

...]

 

Tak jak wcześniej ustalili szli w jedną stronę. W końcu jak sami powiedzieli "ten park musi się w końcu skończyć". Antek lekko kulał. Jego ruch do przodu był w pewnym sensie zabawny. Gdy stawał na nieuszkodzonej nodze ruch jego był płynny, a w momencie przenoszenia ciężaru na drugą nogę bardzo szybko jego ciało odbijało w drugą stronę. Wyglądało to niczym uszkodzony trybik, który powodował zacięcie idealnego zegarkowego mechanizmu, który po sekundzie się odblokowywał i zgrabnie przeskakiwał o liczbę utraconych stopni. Nie ma co się dziwić w końcu nie był to najmądrzejszy pomysł, aby użyć nogi jako dźwigni do oderwania podłogi. Dwójka prawdopodobnie nie miała ochoty na rozmowę. Nie padały żadne słowa z ich ust. Podążali wpatrując się przed siebie i wodząc wzrokiem za każdym kolejnym mijanym drzewem jakby szukali jakiejś wskazówki. Współczuję im trochę sytuacji mój drogi przyjacielu. Przecież czym właśnie oni sobie zasłużyli na taką "przygodę"? Nie są przecież nikim wyjątkowym. Są tylko losową dwójką, wręcz niewłaściwymi ludźmi w niewłaściwym miejscu.

-Nie mogę już..- wręcz szeptem wydobyła dziewczyna- dlaczego ja mam takiego pecha?

-My- przerwał jej dorzucając bez grama uczucia w tych słowach Antek.

Dziewczyna opuściła wzrok. Czyżby to była próba podjęcia jakiejkolwiek rozmowy i przerwania tej ciszy?

-Przepraszam- w końcu wydusił to z siebie- Jestem zdenerwowany po prostu.-chłopak wodził wzrokiem wszędzie dookoła tak jakby bał się spojrzeć koleżance w oczy.

-Rozumiem- widać było, że początkowy jej zapał gdzieś zdążył się ulotnić, jednak uśmiechnęła się. Choć jej twarz przypominała teraz karykaturę choćby małego zadowolenia. Powoli zmęczenie tym wszystkim dawało o sobie znać.

-Pewnie za niedługo wyjdziemy stąd w zupełnie innym mieście lub gdzieś na obrzeżach- nie zwracając uwagi na dziewczynę powiedział Antoni.

No... jest to chcąc nie chcąc logiczne. Nic w żadnym świecie nie jest nieskończone. Jest to piękne w swojej prostocie. Lasy, parki, drogi się kończą, tak samo jak życie.

Zastanawiasz się pewnie teraz nad tym. A kiedy moje życie się skończy? Czy przeżyłem je dobrze? Czy zrobiłem coś wyjątkowego? Czy zostanie po mnie ślad? Mój drogi Przyjacielu jakby Ci to powiedzieć... Przed śmiercią nie uciekniesz... A co po niej z Twoim życiem? To chyba już nie będzie istotne dla Twojego zimnego ciała. Powinno to wszystko budzić w Tobie chęć nie do zastanawiania się czy ktoś będzie miał coś po Twoim życiu, ale do zadbania TERAZ, tak, w tym momencie, żebyś nie musiał się już więcej zastanawiać nad tymi tak naprawdę bezwartościowymi pytaniami. Nie liczą się chęci. Nikt nie będzie rozliczał nas z tego co chcieliśmy, a co zrobiliśmy i jakie były tego konsekwencje.

Czy nasza dwójka mogła mieć teraz takie myśli?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania