Z krwią na oczach
Wrzucam swoje kości do plastikowej torby
Z kawałkami własnej zgnilizny
Nie zważając jak po drodze
Sypią się chrząstki
Psy je zjedzą
I po sprawie
Niosę te kości
Depczę po sobie
Tak jak ty depczesz po mnie
I szepczesz
Że już dłużej nie możesz
A ja mogę
Sponiewierać minuty
Tracić czas na zbieranie fragmentów
Stłuczonego wazonu ze słonecznikami
Ich też nie znajdę
Uschły
Jak ja
Okryta starą zasłoną
Która przesiąkła zapachem papierosów
Twoje perfumy to wódka
Kropisz nią ciało
I usta
A ja rozkoszuję się tym równocześnie
Zlizując krople deszczu z chłodnej szyby
Której kawałkami podcinam sobie skrzydła
I żyły
Komentarze (12)
Że nie wiem co, ale Twoja sztuka zawsze na mnie oddziałuje jakoś. Nigdy nijako.
I że ten język zlizujący krople
z kawałków
pokaleczony musi być strasznie, chociaż nie musiał
I żyły.
5, 65, czy ile,
przepraszam, że ten komentarz taki nieskładny, wcześniejszy był zdatniejszy, to go zabrało jakieś ciało wyższe astralne tego kompa :c
Nie przepraszaj. Moje zawsze sa nieskladne, nawet jak nic mi ich nie zabierze, czy to komputer, czy irracjonalne poczucie estetyki.
Wgl lubię wszelką nieskładność, może powinnaś być mężczyzną i trochę starsza, lubię nieskładność u mężczyzn, chociaż to zgubne.
Nigdy nijako.
Bycie troche starszym mezczyzna byloby niezle, ale jednak w tym momencie widze tam malo mnie.
Ja bym wolała być mężczyzną, ekstra to widzę. Mężczyźni się na mnie wkurwiają, bo wiecznie mówię na nich '' Stary, Koleś'' i wgl xD. A tak na bank by się nie wkurwiali.
I mogłabym swobodniej błaznować, mieć z siebie większą bekę i wgl wydaje mi się, że bym bardziej wiedziała, jak rozmawiać z laskami, niż większość mężczyzn. Niestety z 90 procent z nich mam straszną bekę. Gdybym była mężczyzną pobłaznowałabym i pogadała innym mężczyznom, żeby trochę więcej myśleli, bo bywa kolosalna beka, ale czasem nie bywa, zdarza się, niesłychanie rzadko, ale jednak.
Z tymi bym sobie rozprawiała o jakichś męskich sprawach i może bym tak nie krzywiła pyszczka po wódce, skoro Wy tak dziś tu wszyscy o wódce.
Bo jakbym krzywiła, to inni mężczyźni mieliby ze mnie bekę i wtedy nie mogłabym wyplenić beki, już nie liczyłabym się w ich męskim stadzie pewnie ;c gadaliby, że ten to nie umie chlać ; p
Bycie mezczyzna w sumie byloby wporzo. Zartowalabym wiecej i bardziej, bo teraz to w sumie tez to robie, ale jakbym byla mezczyzna, to ma inny zas przekaz.
No i moglabym zapuscic brode i wlosy na klacie np.
I chodzic w tych ciezkich butach, koszulach w krate, co teraz chodze, bez jakiegos: Ubierasz sie jak facet.
Najlepiej zebym byla takim juz 20 latkiem z prawkiem na motor i samochod.
Umialabym chlac, taki samiec alfa wgl, nie :0 I tatuaze, taki napakowany gosc.
Teraz tez planuje tatuaze. Ale no.
Facetem byc to jednak cos.
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania