To wszystko byłoby zabawne, gdyby nie było tak bardzo prawdziwe. Wartości, którym choldowalo moje pokolenie, dla tych obecnych, młodszych, wywołuje jedynie śmiech i aż strach pomyśleć co będzie dalej.
Ta część wyszła chyba najczarniejsza z dotychczasowych, ale wynika to z powziętego przeze mnie już dawno temu założenia, żeby pisać w takiej, a nie innej tonacji.
Fanthomas, ja jestem wychowany na Curse of Monkey Island, Grimie Fandango i Discworld Noir. Grałem kiedyś w każdą możliwą przygodówkę. W każdą część Quest for glory do 5, chociaż osobiście najbardziej lubiłem 4 o wampirach, ale klimat miała ta gra, dzisiaj są patche, co naprawiają bugi, bo gra się wieszała na bagnach. Grałem w oba Gabriele Knighty, ale jedynki nic nie przebije, może jest to nawet najlepsza gra przygodowa, jaka kiedykolwiek powstała. Grałem w Broken swordy, właściwie wszystko, co było. W ostatnich latach przygodówki trochę odżyły dzięki Wadjet Eye Games, np. Gemini Rue (2011), będącą ukłonem w stronę Beneath a Steel Sky. W Ednę i Harveya nie grałem, muszę zobaczyć.
Jeszcze seria Goooblins była wyjątkowa, szczególnie dwójka jest dobra, nawet do dzisiaj. I 3. Taka przygodówka inna niż wszystkie, pewnie dlatego, że to Francuzi robili, a potem był Woodruff and the Schnibble of Azimuth tej samej firmy, w Gooblins 2 i Woodruffa warto zagrać i dziś. A ile jest eleganckich przygodówek czeskich i rosyjskich, ale u nas nikt tego nie tłumaczył niestety w tamtych czasach. Chęć grania w gry niestety się we mnie wypaliła ileś lat temu, ale czasem nachodzi mnie ochota sciągnąć ScummVM i pograć w coś starego, tak było np. jak wyszedł remake Grima Fandango z lepszą grafiką. Przygodówki to były moje ulubione gry, myślę, że to, że potrafię napisać coś trochę śmiesznego to wynika właśnie ze słuchania wszystkich tych dialogów w tych pojebanych i jednocześnie takich przecież fajnych grach, często fabularnie ciekawszych niż niejeden film.
Komentarze (10)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania