Z szuflady - cz. 1 - W2

Wypił raz Pan pół pitra,

Mówił, że mu to wszystko rybka,

Po połówce czuł się jak by był na łódce,

Chodził cały otępiały,

Myślał, że jest do pary,

I tak dostał od typiary,

 

To są męsko damskie sprawy, by tak łączyć się w pary.

Więc tak poszedł na ryneczek, tam se wypił połóweczkę,

Poczuł się jak zniewolony, jak na glebie liczył kościelne schody,

 

Gdy już wstał, to pomyślał - Powiem ludzie Wam....

Lecz niestety nikt nie słuchał,

Bo nasz mówca coś mamrotał,

 

Każdy nam go ignorował,

A on na tych schodach coś tam wołał,

Przyszła wtedy policja i nie była taka zmyślna,

Za łeb go złapała i do wozu zaciągnęła.

 

Tam się wnet obudził - co ja robię - się oburzył.

I ucieczką się wysłużył.

 

Teraz w trawie sobie śpi,

Nikt nie rusza go bo znikł

 

Jutro będzie o niem głośno,

Bo go szuka żona posła,

Bo uwiodła go radosna,

I zrobiła z niego kolejnego Osła,

 

Biedny poseł też go szuka,

Bo z nim też związał swego nie jednego grosza,

 

Teraz to już jest koniec, nasz kolega wszywa disukfiram

Będzie znów radosny nie wypije ani troszkę,

 

Ale płaci alimenty i uwierzcie nie jest w niebo wzięty

 

--

Wyciągnięte z szuflady z przeszłości.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Haruu 31.07.2015
    Heheh, mój humor został poprawiony xD trzymaj 5 c:

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania