Weszłam z ciekawości. Przyciągnął mnie tytuł, bo mniej więcej wiedziałam, że to pewnie jakiś romans będzie.
I się nie zawiodłam :D
A bardzo lubię takie klimaty.
Ładnie napisane. Prowadzisz czytelnika stylem narracji i technicznie (choć jestem w tej kwestii laikiem) wszystkie wydaje się być w porządku :)
A co do fabuły... Taa, mam awersję do imienia Sonia. Zawsze obdarzam najgorsze bohaterki moich opowiadań tym imieniem. I tu jest podobnie. Pojawiła się na chwilę, a już jej nie lubię.
Nie za bardzo ogarniam "Petera", ale podejrzewam, że to ksywka, dokładnie taka sama jak "Mario" dla Mariusza.
Muzyka jak najbardziej na plus. Kiedyś miało się glany, fajne czasy. Niektóre zespoły lubię, inne - już niekoniecznie, ale to kwestia gustu. I to ładne połączenie piosenki Mansona z tańcem Sonii i Petera - cudne to było. W ogóle, jak sobie wyobraziłam ją w sukience i butach na obcasie wśród typowych metali... Uśmiech od ucha do ucha :D Ale czego to nie robi się dla faceta, co nie?
Tak, wiem, czytam "od środka", ale zaraz cofnę się do poprzednich rozdziałów.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Profesjonalne pisanie, tekst płynie. Udany ciąg dalszy.
Minęło co prawda kilka akapitów zanim stary, siwy łeb zorientował się (ech ta SKS!), że czytał odcinek wcześniejszy.
Ten pisany z dojrzalszej perspektywy, przynajmniej taki wydaje się w mym odbiorze.
Nie pasowało mi to, że w pewnym momencie ona odpowiedziała cicho. Przecież byli w klubie, więc raczej nie byłoby tego słychać, haha. W każdym razie z rozdziału na rozdział bardziej mnie wciąga. 5 ;)
weatherwax83 Nie wiedziałam :) ale miło wiedzieć, że nie tylko ja jestem mini fanką tego zespołu, która również uwieczniła takie zespoły w swoim dziele.
Ciekawa postać z tego Petera, coś czuję, że jeszcze ostro namiesza w życiu Jo. Wciągnęło mnie Twoje opowiadanie, tak że nie mogę się oderwać. Jednym tchem, przeczytałam te pięć rozdziałów i czytam dalej...
Komentarze (11)
I się nie zawiodłam :D
A bardzo lubię takie klimaty.
Ładnie napisane. Prowadzisz czytelnika stylem narracji i technicznie (choć jestem w tej kwestii laikiem) wszystkie wydaje się być w porządku :)
A co do fabuły... Taa, mam awersję do imienia Sonia. Zawsze obdarzam najgorsze bohaterki moich opowiadań tym imieniem. I tu jest podobnie. Pojawiła się na chwilę, a już jej nie lubię.
Nie za bardzo ogarniam "Petera", ale podejrzewam, że to ksywka, dokładnie taka sama jak "Mario" dla Mariusza.
Muzyka jak najbardziej na plus. Kiedyś miało się glany, fajne czasy. Niektóre zespoły lubię, inne - już niekoniecznie, ale to kwestia gustu. I to ładne połączenie piosenki Mansona z tańcem Sonii i Petera - cudne to było. W ogóle, jak sobie wyobraziłam ją w sukience i butach na obcasie wśród typowych metali... Uśmiech od ucha do ucha :D Ale czego to nie robi się dla faceta, co nie?
Tak, wiem, czytam "od środka", ale zaraz cofnę się do poprzednich rozdziałów.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Minęło co prawda kilka akapitów zanim stary, siwy łeb zorientował się (ech ta SKS!), że czytał odcinek wcześniejszy.
Ten pisany z dojrzalszej perspektywy, przynajmniej taki wydaje się w mym odbiorze.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania