Za Blisko znów
W innej sytuacji pewnie by się zdziwiła, zapytała, czy wszystko jest w porządku; ale wtedy wszystko było jej już obojętne. Jej myśli skupiły się na paleniu. Furkan zszedł na drugi plan. Teraz miała misję: nauczyć Hiszpana palić. Podała mu papierosa i zapałki, a kiedy już odpalił, dała dobitny instruktaż. Niestety nie był na tyle pomocny, by chłopak zrozumiał, o co chodzi. Przyjaciółka podeszła do niej i pociągnęła ją za ramię.
- Przestań już! - syknęła. - Niech Adila go uczy. Nie widzisz, że ona coś do niego czuje... Daj jej tę szansę...
Zorientowała się, że przyjaciółka ma rację i zawstydziła się odrobinę. Umilkła, próbowała uporządkować myśli, które wirowały w jej głowie.
- Co z Furkanem? - zapytała przyjaciółka.
- Trochę mi odbija przy nim, ale on jest taki słodki...
- Tylko nie narób jakichś głupot... - Przyjaciółka była bardziej świadoma, co się dzieje.
- Spokojnie, nie musisz się martwić. - Zapewniła, choć sama przeżywała wewnętrzne rozdarcie.
W tej chwili na balkon wskoczył rozanielony didżej pokojowy. Właśnie wrócił z innej imprezki i miał już dosyć dobry humor. Widząc, że wszyscy palą, wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Nikt nawet nie dziwił się, że chłopak ma na sobie przezabawną piżamę przedstawiającą Spongeboba. A może to była dla nich norma.
Zmarzła i weszła do pokoju, wzrokiem szukając Furkana. Nigdzie go jednak nie było, co również nie zrobiło na niej wrażenia. Była totalnie pijana, a papieros zdawał się podwoić efekt. Ruszyła do łazienki, choć poprawianie urody w takim stanie nie mogło skończyć się dobrze. Spojrzała na swoje odbicie; było jej wszystko jedno, jak wygląda. Wiedziała, że jest pijana, jej źrenice były rozszerzone do maksimum. Uśmiechnęła się do siebie, naiwnie wierząc, że ta noc będzie trwać wiecznie. Już dawno odjechał jej ostatni autobus i nawet nie miałaby gdzie przenocować. Wiedziała, że zostanie tutaj do rana. Skropiła twarz wodą i skierowała się do pokoju. Znów ta sama historia - zgaszone światło. Przetarła oczy i próbowała zorientować się, co się dzieje. Hiszpan z Adilą siedzieli przy laptopie, szukając jakiejś dobrej muzyki. Turczynka wyglądała na szczęśliwą, mimo że początek imprezy nie zapowiadał się dla niej dobrze. Uśmiechnęła się na widok zaabsorbowanej sobą nawzajem pary i spojrzała w głąb pokoju. Światło wydobywające się z telefonu komórkowego Furkana prowadziło ją do niego. Leżał na łóżku, pisząc z kimś wiadomości. Przysiadła obok niego z nieznanych pobudek.
- Gdzie reszta? - zagadnęła beznamiętnie.
- Nie wiem... - odrzekł i powrócił do swojego zajęcia.
Westchnęła ciężko. Wreszcie dostrzegła na balkonie swoją przyjaciółkę w towarzystwie didżeja pokojowego, wciąż palili papierosy. Złożyła twarz w dłonie i próbowała zwalczyć opadanie powiek. Była zmęczona, oddychała ciężko... Już miała wstać i pójść odszukać pokój dziewczyn, gdzie mogłaby się położyć, gdy nagle Furkan złapał ją za rękę.
- Połóż się obok mnie... - powiedział półszeptem.
- Nie powinnam - odpowiedziała automatycznie.
- Chociaż głowę oprzyj o poduszkę... - Wyczuła troskę w jego głosie - Chcę porozmawiać...
Przez chwilę jeszcze biła się z myślami, aż w końcu delikatnie ułożyła głowę na poduszce i zwróciła się ku niemu.
- Tak jest dobrze? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Nie powinnaś palić... - powiedział poważnie.
- Nie palę. Tylko okazyjnie, po alkoholu... - zaczęła się tłumaczyć. - Chyba trochę przesadzasz... To nic takiego.
- Niszczysz sobie zdrowie...
Nie miała zamiaru tego słuchać, nie uważała się za nałogowego palacza, a przecież jeszcze nikt nie umarł od papieroska wypalonego raz na ruski rok.
- Powiedz wprost, o co ci chodzi. - wyrzuciła z siebie.
- Moja mama bardzo dużo pali, martwię się o nią... - wyznał, nie patrząc jej w oczy - Obiecała, że zerwie z nałogiem, jeśli tylko dostanę się tutaj do szkoły...
- I jak jej idzie rzucanie? - zapytała zaciekawiona.
- Nijak. Nie rzuca - odrzekł zasmucony.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nie była najlepsza w dawaniu porad, a już na pewno nie po alkoholu.
- Daj jej trochę czasu, to nie takie proste... - W końcu wymyśliła odpowiedź.
- Ty też nie powinnaś palić...
- O mnie nie musisz się martwić. - Uśmiechnęła się do chłopaka.
- Ale chcę... - odrzekł i ścisnął jej dłoń.
Ich twarze znajdowały się stosunkowo blisko siebie. On uśmiechał się niewinnie, a ona napawała się tym uśmiechem.
- Chciałbym cię pocałować... - Przełamał ciszę.
Komentarze (10)
Fajny rozdział, jak zawsze zresztą :) troszkę króciutki, ale podsycasz ciekawość taką końcówką :D proszę proszę, a jednak chłopcy potrafią być wrażliwi :) 5
"Uśmiechnęła się do siebie naiwnie wierząc," - przecinek albo po "siebie", albo po "naiwnie", zależy, jaki chcesz zachować sens
"Hiszpan z Adilą siedzieli przy laptopie szukając jakiejś dobrej muzyki" - po "laptopie"
"mimo, że początek imprezy" - bez przecinka, spójnik złożony
"Leżał na łóżku pisząc z kimś wiadomości. " - przecinek po "łóżku"
"- Połóż się obok mnie... - powiedział pół szeptem." - półszeptem*
"- Nie palę. Tylko okazyjnie, po alkoholu... - Zaczęła się tłumaczyć" - zaczęła* i na końcu kropka
"Nie rzuca. - odrzekł" - bez kropki
No i co to za przerywanie w takich momentach :D Ale pewnie coś się stanie i w końcu nie będzie buzi, tak jest zawsze. Naprawdę fajnie czyta mi się to Twoje opowiadanie, świetnie poprawia nastrój i cały czas się uśmiecham, chociaż żal mi tego Furkana, że tak się stara i biedakowi nie wychodzi. Zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania