Za górą, za doliną.

Za górą, za doliną.

Pokłócił się chłopak z dziewczyną.

Ze swoją jedyną.

O to, że jego wybranka.

Nie upilnowała baranka.

Który miał być jej posagiem.

Więc biedna dziewczyna.

Pobiegła do strumienia.

Któremu śpiewała piękne piosenki.

Hej strumyku mój przejrzysty.

Nie masz może w sobie złotej rybki?

Bo jak nie znajdę baranka.

To od mego wybranka.

Nie usłyszę, że mój na wieki.

Na to jej strumyk odpowiada.

Hej Anielko złotowłosa.

Nie żałuj tego młokosa.

Skoro on się wścieka o baranka.

A ja ci obiecuje, że weselicho będzie.

Tylko że wybranej inny będzie.

Bo na swej drodze dziś go napotkasz.

I szła, Anielka drogą szlochała.

Lecz nagle na swej drodze.

Królewicza z bajki spotkała.

Cóż tak płaczesz panno urocza?

Panie uciekł mi baranek, a wraz z nim mój wybranek.

A w sercu rana mi krwawi.

Zabrał więc Anielkę panicz do miasta.

I jak się zdziwiła, gdy w tawernie zobaczyła.

Swego kochanka, z rodzoną siostrą.

Złość w niej górę wzięła.

Przystąpiła do dzieła.

I kochanka porzuciła.

A dziś już królową.

Na zamku wielkim została.

A siostrę, wraz z niedoszłym z królestwa wygnała.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania