Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Żądamy pączków i kiełbasy

Klub Orion, warszawski Mokotów

6 maja 1997

 

Mariusz Pankracy ps. Kiełbasa z Grupy Mokotowskiej rzucił karty na stół.

 

- Makao i po makale.

 

Paweł Tytoński ps. Tytus niechcący rozlał piwo.

 

- Kur...czak w sosie słodko kwaśnym! - wrzasnął. - Zdzichu, leć po wodę, trzeba to umyć!

 

Zdzichu pokiwał głową, chwycił wiadro, po czym wyszedł z klubu i pobiegł w kierunku Wisły. Tam nabrał wody i wrócił z powrotem.

 

- Czemu tak długo cię nie było?

- Byłem po wodę, nie?

 

Nagle do klubu wbiegł uzbrojony oddział UOPu.

 

- Stać! Urząd Ochrony Państwa! - krzyknął sierżant sztabowy Piotrowski. - Jesteście zatrzymani pod zarzutem dokonania czternastu zabójstw, prania brudnych piniędzy, wymuszeń i handlu amfetaminą.

 

- Mówi się pieniędzy, a nie piniędzy, panie sierżancie...

 

- Stul pysk, posterunkowy!

 

Zdzichu fajtłapowato włożył nogę do kubła z wodą i przewrócił się na jednego z antytertorystów.

 

- Ściskać to ty się będziesz z kumplami w celi, durniu! Idziemy!

 

Kilka godzin później

 

- Nic nie powiesz? - spytał śledczy Kiełbasę.

 

Gangster milczał.

 

- Nawet jak ci powiemy, że nasz kumpel z WSI porwał twoją córunię i zamierza ją dymać do utraty przytomności?

- Pierdol się.

- O, i po co te brzydkie słowa? Wracasz do celi, Mariusz.

 

Nagle na dole rozległ się wybuch.

 

CDN

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pitbull 13.01.2020
    Tym razem przynajmniej średnia nieco wyższa niż zwykle.
  • indri 13.01.2020
    Bo nieźle się zapowiada. Dałem piątkę. Pozdrawiam Tomku.
  • fanthomas 14.01.2020
    I kebaba

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania