Zadźgasz wreszcie

Zabierzesz mnie kiedyś

Zabierzesz nawet nie zauważę

Jak wszystko zniknie i pojawi się znowu

Głośno cicho płacząc ze szczęścia ze smutku

Patrząc jak tracę płacąc za parking

Jak kradnę wódkę i kroku przyspieszam

Pijąc lejąc na boki nie widząc mapy

Co wskazać chciała

Chciałaby

Mi drogę właściwą

I przestrzec że może

Tam gdzieś jest rondo

Z którego wyjadę na krzywą

Gdzie leje deszcz i wódka się leje

I łzy leją z wiader na drogę

A tam ty przy drogowskazie

Z tępym nożem

Zadźgasz wreszcie samotność we mnie

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • 60secondsToDie 05.08.2016
    Podoba mi sie ten wiersz wlasciwie. Nie bo moj, ale jakos tresciwy dla mnie samej i sama z soba sie moge utozsamic. Tak.
  • Niemampojecia96 05.08.2016
    Mnie też się podoba bardzo, w niewielkiej w sumie liczbie słów jakaś wielkość przekazu.

    ''..nawet nie zauważę

    Jak wszystko zniknie i pojawi się znowu'' - to jakieś. takie. Jakieś. Bardzo.

    +Też sobie samej lubie czasem napisać wporzo komentarz.
  • 60secondsToDie 05.08.2016
    Dziekuje.
    Wlasnie moze troche to nieobiekywne ale tez tak mysle.

    Zorientowalam sie wlasnie ze jak pisze komentarz sama sobie to interpretuje tekst na nowo niby czytelnik i w sumie ogolem jakos. To fajne. Moze zrobie tak z innymi tekstami.
  • the_endrju 06.08.2016
    Ode mnie cztery, przez ogólne odczucia związane z tekstem, wydaje mi się nie skończony...
  • 60secondsToDie 06.08.2016
    Dziekuje :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania