Zakochana Julka, czyli historia miłości z murzynkiem w tle.

Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski, Słowik to, a nie skowronek się zrywa. I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje...

 

*****

Gdy myślę o nim, o moim ukochanym, którego widzę pierwszy raz w życiu, to na samą myśl o nim, z emocji popuszczam w gacie. O kurza twarz...znowu popuściłam. Chyba o nim zbyt namiętnie pomyślałam? Co mi tam, mogę chodzić bez majtek...przynajmniej dupa przewietrzy się.

 

Siedzi mój ukochany przy stoliku, tak blisko, prawie na dotknięcie ręki, muśnięcie cycką, albo rzut tacą w glace.

- Może drinka? - nieśmiało proponuję.

- A z przyjemnościom napijem się, szianowna pani, bo pić mnie się chce, jak chłopu po omłotach - odpowiada moje zjawisko, dandys.

 

- Jakiego? Może, eeee....Margarita, Mojito, Vesper Martini, Bloody Mary, Manhattan?

 

- Chcesz, żebym sraczki dostał? Zrób pół na pół. Pół wódki, pół spirytusu i trochę soku pomidorowego z cytryną.

- Dobre to? - pytam, żeby podtrzymać rozmowę.

- Nie wiem, ale wali w dekiel tak, że włosy dęba stają - odpowiada Aron ze śmiechem, pokazując przy tym białe zęby. Ciekawe, czy są jego? Może nawali się jak furman, a ja odprowadzę go do domu. Zobaczę jaką ma chawirę? Może coś z tego wyjdzie? E nie, najlepiej zaprowadzę go do siebie. Uwali się pijaniutki na moją pościel, a ja położę się obok niego. Tylko, żeby mnie nie zarzygał. Tak sobie marzę. Znając życie, to na pewno zjawi się jakaś pinda i mi go sprzątnie.

-Twoje zdrowie, księżniczko - mówi Aron (a może Piotrek? ) i jednym duszkiem wypija podanego drinka. - Chyba mi zelówki nie odpadną.

Widzę jak mu się podnosi blond czuprynka.

- Poszło w łeb? - pytam z ciekawości.

- Zaraz sponiewiera - odpowiada ze śmiechem.

- Może powtórzyć ?

- Powtórzyć to ty sobie możesz tabliczkę mnożenia. Dawaj drugiego.

 

Obok przy stoliku siedzi matka z małym chłopcem. Matka zajęta jest klikaniem w smartfon, a mały, znudzony rozgląda się po innych stolikach.

- Mamo, mamo, a ten pan to chyba chleje wódkie - mówi chłopczyk, ciągnąc matkę za ramie. Matka zajęta patrzeniem w smartfon strząsa rączkę chłopczyka.

-Tu nie wolno pić futki, bo są dzieci i też chcą piciu - marudzi chłopczyk.

- Zamknij gębę wstrętny bachorze! Wynocha stąd grubasie z ADHD - mówię z uśmiechem do chłopczyka, jak mogę najuprzejmiej. Mały popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a potem uśmiechnął się i mówi:

- A ja tes chce futki, daj mi futki!

- Wódki? Dzieciom nie wolno. Zresztą w tym lokalu nie mamy wódki.

- Daj mi futki - upiera się maluch - ja chcie futki, duzio futki.

- Nie dostaniesz żadnej wódki - mówię stanowczym tonem - i tak wyglądasz na niedorozwoja robionego po pijaku.

- Daj mi babo futki, bo zaraz będę płakał - mówi berbeć.

 

Popatrzył się na mnie, czy ja się na jego patrzę, (patrzy się, mój błąd) po czym zamknął oczy, otworzył gębę i nabrał powietrza w swoje małe, przepalone płucka.

- Dobra pętaku, wygrałeś, nie wyj. Co ty w kotłowni mieszkasz, że tak charczysz?

Mały uśmiecha się łobuzersko.

- Nie twój inteles tępa dzido. Tyko futkie posłoć, duzio ciuklu, lozumiesz i daj kokakole?

 

Posłodzę, posłodzę, zrobię ci szlufmę, aż ci mleczniaki wypadną, ty wstrętny bachorze. A zresztą, co mi tam, masz....pij gnojku - tylko zamknij jadaczkę. Podaję mu drinka: wóda zmieszana z Coca-Colą i trzy łyżki cukru.

- A słomka? - dopomina się mała moczymorda.

- A przyfasolić ci? - mówię ze słodkim uśmiechem.

 

- Dobla, dobla - będę pił ze szklanki jak staly chłop - mówi pojednawczo berbeć. - Po co te nelwy ? Oooo doble piciu, mniam, mniam, dobla futka.

Mały głaszcze się jednocześnie po brzuszku i po czuprynce. - Potlafisz tak?

- Spadaj gnojku - odburkuję.

 

Po chwili chłopczyk woła: -Hej ty, napęd do tacy, jeszcze raz to samo, tylko migiem. Hop-hop!

Niosę w jednej ręce szklankę z drinkiem, a drugą; otwartą dłonią walę gnojka w potylicę, z tak zwanego "liścia". Pętak prawie uderza gębą w stolik. Po chwili podnosi głowę, obraca twarz w moją stronę i mówi z wyrzutem: - Jak traktujesz klienta, wywłoko?!

 

Chcę drugi raz gruchnąć go w łeb, ale łobuz chowa się pod stolikiem. Matka chłopczyka zajęta stukaniem w smartfon nie widzi i nie słyszy, co się wokół niej dzieje. Typowa "smartfonowa ślepota". Od stolika wstaje Aron, a może Piotr, chwyta małego za wsiarz i sadza go przy swoim stoliku, a na jego miejsce sadza pałętającego się małego murzynka.

 

- Gdzie się tak usmoliłeś ? - mówi matka, podnosząc wzrok znad smartfona.

- W Afryce, albo po genach to mam. Mój ojciec to Kula Mzungu i jest wodzem plemienia Msenzi - odpowiada rezolutnie Bambo.

- Nie mądraluj się!- mówi matka i bierze murzynka za rękę. - W domu cię wyszoruję, zanim ojciec da ci lanie ! Wstyd z takim smoluchem iść przez miasto.

Wychodzą. Uff - co za ulga.

 

*****

Średnia ocena: 1.7  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (51)

  • yanko wojownik 997 dwa lata temu
    Znów coś w moje gusta, tylko co z tym od coli z cukrem? Adoptujecie? Lepiej schlać i zostawić pod latarnią, może jeszcze jakaś wkurzona brakiem klientów profesjonalistka-nimfomanka odwali z nim numerek. Włożyć z dwa papierosy i zapałki w kieszeń, gnojek w jedną noc przeskoczy trzy etapy.
  • anat dwa lata temu
    Niepoprawny politycznie. Teraz najlepiej "kolorowy", zwłaszcza niebiesko-żółty, albo tfu!-czerwono czarny.
  • anat dwa lata temu
    A w dalsze części berbeć łoi wódę z Aronem.
  • anat dwa lata temu
    W dalszej części już napisanej...
  • yanko wojownik 997 dwa lata temu
    anat, To zostałem czytelnikiem cyklu.
  • Szalej. dwa lata temu
    Typowy grafomański bełkot.
  • anat dwa lata temu
    Wymyśl coś oryginalnego, bo po mnie powtarzasz. Jesteś beznadziejny.
  • Szalej. dwa lata temu
    anat typowy bełkot gramofona.
  • anat dwa lata temu
    Szalej.Powtórz to 10 razy i zapamiętaj. To o tobie.
  • anat dwa lata temu
    "Leży chłop na łące, Szalej się nazywa.
    Przyszły dwa zające. - Co to za Kur*sywa?"
    -Kursywy tu nie ma. Odrzekł chłopiec gniewnie.
    -Leżę i wymyślam-poetyckie brednie.
    -Paszoł won z tej łąki-rzekły dwa zające
    -Wymyślaj pierdoły - nie na naszej łące.
    -Zasrasz całą łąkę, kwieciem to przykryjesz
    Poślizgnę się na gównie-zęby se wybije.
  • Szalej. dwa lata temu
    anat wymyśl coś oryginalnego, bo po sobie powtarzasz. Jesteś beznadziejny.
  • Szalej. dwa lata temu
    anat aha. Z poślizgne zjebałeś cały rytm, budowany dekadami zapewne.

    Potem się poślizgne, zeby se wybije.

    Tak powinno być.

    Nauczysz się jeszcze przy mnie pisać, nie dziękuj narazie.
  • anat dwa lata temu
    Szalej. Doceń buraku, że wiersz o tobie powstał.
  • anat dwa lata temu
    ...a może burku szczekający zza węgła, mały, parszywy kundelku.
  • Szalej. dwa lata temu
    Tana, tana - zryta bania
    Już od rana, je banana
    Co to wcześniej w dupie bywał
    A u kogo? Spytaj syna
    Spytaj ojca, spytaj matki
    Tana, tana - mokre majtki
    Już od rana - po południe
    Tana tana - w łeb się stuknie.
    Potem zeżre se bana,
    Co jej z tyłka tak wystawał
    Nazwie go thrillerem dumnie
    Tana, anat - jesteś durniem.

    Masz, w rewanżu. Sorry, że analow nie ma.
    Tfu! Aniołów!
  • Szalej. dwa lata temu
    anat dobrze. Powiedz już - masz rację, zjebałam.
    I zapomnimy. Nie zakrywaj się przeżywaniem.
    Ale ja cie nauczę, spokojnie. Czytaj mnie i ucz się.
    Będziesz się później chwalić, żeś koleżanka Mornackiej.
    I moje wiersze jako testy podawać na portalach.
    Spokojnie, nie ściągnę za plagiat :)
  • anat dwa lata temu
    Szalej. Szalejsz :-)
  • Szalej. dwa lata temu
    anat chociaż wiem, co to rytm :)
  • Szalej. dwa lata temu
    Chociaż sam zjebałem, bo mi literki pozjadało z tej euforii, że mi ktoś stopy całuje. I tylek :)
  • anat dwa lata temu
    Ułóż wiersz nie grafomański z rymem. Nieporadne to i dziecinne. Zwykła pyskówka. Dorośnij wreszcie !!!! Gnojkiem zalatuje od ciebie. Pętakiem.
  • Szalej. dwa lata temu
    anat ode mnie gnojkiem, od ciebie gnojówka :D haha.
    Nie zakochaj się tylko! Weź dwa oddechy, zrób przysiad. Jak ja wydawałem rymowane książki, to ty na papu kupka wołałaś :)
  • Szalej. dwa lata temu
    anat swoją drogą, odezwał się niepyskol i mistrz pióra :D jebnę normalnie zaraz. Nie rozmieszaj mnie już, wystarczy!

    Wez te swoje gnioty i se nimi łzy podetrzyj. Czy co tam lubisz :D
  • anat dwa lata temu
    Szalej. Ty masz zje*chaną łepetynę. Gówniarz, który musi pyskować i nie odpuści. Widać wrodzone matołectwo i infantylizm. Koniec dyskusji z Gnojoskrobem Szcza-lejem.
  • anat dwa lata temu
    Szalej. Szcza-lej, oj szcza i leje.
  • Szalej. dwa lata temu
    anat ty chyba siebie nie czytasz. Idiotka.
    Zjadlem cię i odwracasz kota ogonem.
    Pobawił sie, pośmiał. Żegnam panienka :)

    Baj. Nie płacz długo.
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Aron, a może Piotr, chwyta małego za wsiarz i sadza go przy swoim stoliku

    - "wsiarz", czy "wszarz"?

    Wprawdzie bohaterka, z której ust wypływa słowo "wsiarz" jest pokazana jako prymitywna i głupia, więc może używać języka w sposób prymitywny, ale... może się przejęzyczyła?

    Podobnie tutaj:

    - A słomka? - dopomina się mała moczymorda.

    Powinno być "mały moczymorda".
  • anat dwa lata temu
    Wszarz to człowiek zawszony, a wsiarz -to kołnierz. Dziecko to rodzaj nijaki.
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Mylisz się. I piszesz bzdury!

    Jak można kogoś złapać za "osobę zawszoną"? Wszarz - chodzi o włosy. Owszem, "wszarz" jest to też określenie poniżające - dot. człowieka zaniedbanego, albo też vez godności (mówi się także: ty gnido).

    Ty jednak napisałeś "chwyta małego za wsiarz". No to czytaj:

    1. Wszarz to miejsce, w którym gromadzą się wszy, czyli włosy. SJP pod red. W. Doroszewskiego rejestruje ten wyraz tylko w znaczeniu ‘osoba zawszona’, jednak osoby urodzone w I połowie XX wieku (i zapewne też starsze) traktowały go jako potoczny synonim włosów – zwykle właśnie w zwrocie wziąć / złapać (kogoś) za wszarz (co pamiętam z dzieciństwa). (za: Katarzyna Kłosińska, Uniwersytet Warszawski).

    2. Wsiarz - przysiółek wsi Stryszawa w województwie małopolskim, powiat suski, gmina Stryszawa

    znalezione na: https://edefinicje.pl/co-to-jest-Wsiarz

    Nigdzie nie spotkałam się z określeniem "wsiarz" dla kołnierza.

    Sugerujesz, że tylko ludzie ze wsi noszą kołnierze?
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Co do moczymordy.

    Używasz tego określenia dla chłopczyka, gnojka, pętaka.

    chłopczyk - rodzaj męski
    gnojek - rodzaj męski
    pętak - rodzaj męski

    Więc - TEN moczymorda, a nie TA.

    Patrz u Fredry:

    "Dawny szwajcar był wprawdzie wielki moczymorda, Lecz go się przecież bała wierzycielska horda".

    U Fredry też jest TEN (ten "wielki moczymorda", a nie "ta wielka moczymorda"), bo i "szwajcar", tak jak chłopczyk, czy gnojek, czy pętak, to jest rodzaj męski.
  • anat dwa lata temu
    Doroszewski zmarł w 1976 r. a język polski nie jest skostniały. Powstają nowe wyrazy. Wsiarz-kołnierz. W moim regionie jest to używane i nie trzeba wyjaśniać. Jeżeli mówią "pyry", albo "bulba" na ziemniaki -to nie oznacza, że jest to niepoprawne. 2. Ten-moczymorda, Ta-moczymorda. To moczymorda. Doczytaj!
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Możliwe, że w Twoim regionie mówi się na kołnierz "wszarz" (wszy spadają z owłosionej głowy na kołnierz, kołnierz jest zawszony).
    I ta nazwa kołnierza pochodzi od wszy.
    Natomiast "wsiarz" to już zwykłe seplenienie Twoich ziomków.

    Co do moczymordy, przeczytaj sobie ponownie swoją opowiastkę, i otwórz oczy.
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Nie kłóć się ze mną. Nie masz racji. Jesteś tylko uparty. Jak osioł!
  • anat dwa lata temu
    Trzy Cztery-Argumenty matołku-nieuku! Zabrakło? No to wyzwiska. Doucz się. Zapytaj się polonistki. Nie zamierzam ci dawać lekcji...gumofilcu. Jako pętak, nie możesz pogodzić się, że nie masz racji.
  • Poncki dwa lata temu
    Nie czytałem. Szkoda czasu.
  • anat dwa lata temu
    Ty bałwanku. Jeżeli nie czytasz, to dlaczego oceniasz?
  • Poncki dwa lata temu
    anat bo szkoda czasu
  • anat dwa lata temu
    Poncki ty sklerotyku-to już napisałeś ! ...no debil...
  • Abbie Faria dwa lata temu
    Musisz mieszkań na wsi anat, bo znasz się doskonale na przyrodzie. Wcześniej jako sisipons, teraz jako anat. Jestem pod wrażeniem. Miejskie dziewczyny w Twoim wieku nie rozróżnią kaczki od gęsi, krowy od łosia.
  • anat dwa lata temu
    Ty jedyny nie dałeś/dałaś się zwieść i doceniasz mistrza w jego doskonałej formie. Chapeau ba.
  • anat dwa lata temu
    kochani ludożercy
    poczekajcie chwilę
    nie depczcie słabszych
    nie zgrzytajcie zębami
  • Abbie Faria dwa lata temu
    anat Chapeau bas* Wcześniej w jakimś Twoim utworze napisałeś chapeu bas.
  • anat dwa lata temu
    Abbie Faria literówka.
  • anat dwa lata temu
    Szapo ba. :-)
  • Abbie Faria dwa lata temu
    PS. Nie zdradzę kim jesteś. Trochę pojechałeś z towarzystwem wzajemnej samoadoracji. Ale ten styl jest nie do podrobienia.
  • anat dwa lata temu
    Abbie Faria Lwa poznasz po pazurach -Ex ungue leonem.
  • anat dwa lata temu
    Abbie Faria Gonić łachudry-grafomanów. Jak odpowiedział J. Piłsudski
    „– Panie marszałku, a jaki program tej partii?
    – Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
  • anat dwa lata temu
    Abbie Faria -większość to pętaki, grafomani "podskakiwacze pod kulturę".
  • anat dwa lata temu
    Klecą oni "wierszy" stada,
    pod wspólnym tytułem żenada.
  • nerwinka dwa lata temu
    drodzy znawcy pisania!

    Przeczytałem zabawny komentarz anaty: „Może ty jesz z korytka i twoja rodzina, ale nie szanowany przez ciebie nauczyciel. Tak bym ci w rozmowie odpowiedziała. Co to za ton grubiański, prostacki ton? Widać pogardę w opisie. "Jest zagapiony...kret" kolega ? itd. Nie widzę błędów, po prostu tak widzisz i opisujesz.” Autorytet – opowiadanie – Opowi.pl
    i zatrwożył mnie Wasz brak narzędzi do przeprowadzania oceny utworu. Na przykład rozróżnienia wypowiedzi narratora od wypowiedzi bohatera. Bohater na pytanie, jak mu się wiedzie, mówi o korytku i że jest kret. Ma prawo do opisywania własnych wrażeń, Natomiast narrator nie stosuje wobec niego „prawie wcale miłości”, jak arbitralnie orzeka kolejny znawca - Surce.
  • Noico1 dwa lata temu
    Bardzo dobry tekst, kontynuacja poprzedniego. Czekam na kolejny.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    I tak też można...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania