Zakochani w deszczu

Był to zwykły poniedziałek, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Michał wracał z pracy, zmęczony i znudzony swoim życiem. Nie zwracał uwagi na ludzi, którzy mijali go na ulicy. Nie zauważył też, że niebo zrobiło się ciemne i groźne.

 

Tymon szedł w przeciwnym kierunku, niosąc parasol i uśmiechając się do wszystkiego. Był szczęśliwy i pełen nadziei. Przeprowadził się do Warszawy kilka tygodni temu, aby spełnić swoje marzenie o zostaniu pisarzem. Wierzył, że w tym mieście znajdzie inspirację i miłość.

 

Ich spojrzenia skrzyżowały się na chwilę, gdy przechodzili obok siebie. Michał poczuł dziwne dreszcze, a Tymon zatrzymał się na moment, jakby coś go przykuło. Nie zdążyli jednak nic powiedzieć, bo wtedy rozpętała się burza.

 

Grzmoty i błyskawice rozdarły niebo, a deszcz zaczął padać jak z cebra. Ludzie zaczęli uciekać w poszukiwaniu schronienia, ale Michał i Tymon zostali na miejscu, jak sparaliżowani. Tymon podszedł do Michała i podał mu parasol.

 

- Chodź, schowajmy się gdzieś - zaproponował.

 

- Dzięki - odpowiedział Michał, nie wiedząc co robić.

 

Wzięli się pod rękę i pobiegli do najbliższej kawiarni. Wchodząc do środka, byli przemoczeni i zziębnięci, ale nie zwracali na to uwagi. Zamówili gorącą czekoladę i usiedli przy oknie.

 

- Nazywam się Tymon - przedstawił się mężczyzna o rudych włosach i piwnych oczach.

 

- Ja jestem Michał - odpowiedział brunet o niebieskich oczach.

 

- Miło cię poznać - powiedział Tymon.

 

- Podobnie - odparł Michał.

 

I tak zaczęła się ich rozmowa, która trwała godzinami. Opowiadali sobie o swoich życiach, marzeniach, pasjach i problemach. Okazało się, że mają wiele wspólnego. Oboje kochali literaturę, podróże i muzykę. Oboje czuli się samotni i niezrozumiani. Oboje szukali prawdziwej miłości.

 

Deszcz nie ustawał, ale oni nie zauważali tego. Byli pochłonięci sobą nawzajem. Czuli, że coś ich łączy. Coś silnego i niezwykłego. Coś, co zmieni ich życie na zawsze.

 

- Wiesz, nigdy nie spotkałem nikogo takiego jak ty - powiedział Tymon.

 

- Ja też nie - przyznał Michał.

 

- Czy mogę ci coś wyznać? - zapytał Tymon.

 

- Jasne - zachęcił Michał.

 

Tymon pochylił się do przodu i szepnął na ucho Michała:

 

- Jestem gejem.

 

Michał poczuł jak serce mu przyspieszyło. Nie był zaskoczony tym wyznaniem. W głębi duszy wiedział, że Tymon jest taki jak on. Wiedział też, że czuje do niego coś więcej niż sympatię.

 

- Ja też - odpowiedział cicho.

 

Tymon uśmiechnął się szeroko i objął Michała ramieniem.

 

- To świetnie - powiedział.

 

- Czy to znaczy, że... - zaczął Michał.

 

- Tak, to znaczy, że cię kocham - dokończył Tymon.

 

- Ja też cię kocham - wyznał Michał.

 

Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Nie obchodziło ich, że są w publicznym miejscu. Nie obchodziło ich, co pomyślą inni ludzie. Nie obchodziło ich nic, oprócz siebie.

 

Deszcz przestał padać, a słońce wyszło zza chmur. Tęcza pojawiła się na niebie, jakby chciała uczcić ich miłość. Michał i Tymon spojrzeli na nią i uśmiechnęli się. Wiedzieli, że to był początek czegoś pięknego. Czegoś, co przetrwa wszystko. Czegoś, co nazywa się szczęściem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • paluszki z paczuszki 9 miesięcy temu
    Z takim tytułem, to wiersz by pasował.
    Może ktoś napisze...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania