Zamek w Suchej Beskidzkiej

Była to ciemna i burzliwa noc. Na zamku w Suchej Beskidzkiej panowała cisza i pustka. Wszyscy goście i pracownicy opuścili zabytkowy obiekt, który był zamknięty z powodu remontu. Tylko jeden człowiek pozostał na miejscu - detektyw Adam Nowak, który został wynajęty przez właściciela zamku, aby zbadać tajemnicze zjawiska, które miały tam miejsce.

 

Adam był doświadczonym śledczym, który specjalizował się w sprawach związanych z nadprzyrodzonym. Miał na swoim koncie wiele rozwiązanych zagadek i nie bał się żadnych duchów, upiorów czy innych istot z zaświatów. Był racjonalistą i sceptykiem, który wierzył, że za każdym zdarzeniem kryje się logiczne wyjaśnienie.

 

Właściciel zamku, hrabia Janusz Komorowski, opowiedział mu, że od kilku miesięcy na zamku dochodziło do dziwnych zjawisk, które budziły strach i niepokój wśród gości i personelu. Słyszano krzyki, stukania, szepty, kroki, a nawet widywano postacie w strojach z dawnych epok. Niektórzy twierdzili, że to duchy dawnych mieszkańców zamku, którzy nie mogą znaleźć spokoju. Inni podejrzewali, że to sabotaż lub mistyfikacja, mająca na celu zdyskredytować lub zrujnować hrabiego. Hrabia sam nie wiedział, co myśleć, i postanowił zwrócić się o pomoc do Adama.

 

Adam przyjechał na zamek z pełnym wyposażeniem, które miało mu pomóc w śledztwie. Miał ze sobą aparat fotograficzny, kamerę wideo, magnetofon, miernik pola elektromagnetycznego, termometr, latarkę, nóż i pistolet. Zamierzał spędzić na zamku całą noc i zbadać każdy zakamarek. Był przekonany, że znajdzie dowody na to, że zjawiska były spowodowane przez ludzi lub naturalne przyczyny.

 

Zaczął od zwiedzania zamku, robiąc zdjęcia i nagrywając dźwięki. Zamek był imponujący i piękny, ale też ponury i mroczny. Adam czuł, że historia tego miejsca była pełna dramatów i tajemnic. Zamek został wybudowany w XVI wieku przez rodzinę Komorowskich, która była potężna i wpływowa, ale też nieszczęśliwa i skłócona. Na przestrzeni wieków na zamku dochodziło do wielu tragedii, zdrad, morderstw, samobójstw, pożarów i wojen. Niektórzy z zamordowanych lub zmarłych w niewyjaśnionych okolicznościach byli pochowani w krypcie pod zamkiem, która była niedostępna dla zwiedzających.

 

Adam postanowił zacząć właśnie od krypty. Miał nadzieję, że tam znajdzie jakieś ślady lub wskazówki. Znalazł wejście do krypty w piwnicy zamku i zszedł po schodach. Zapalił latarkę i rozejrzał się. Krypta była duża i wilgotna, pełna trumien, sarkofagów, napisów i symboli. Adam poczuł zimny dreszcz na plecach. Nie lubił tego miejsca.

 

Podszedł do jednej z trumien i przeczytał napis na niej:

 

"Tu spoczywa Anna Komorowska, żona Jana Komorowskiego, zmarła w 1623 roku, zabita przez własnego męża z zazdrości".

 

Adam westchnął. To była jedna z wielu ofiar rodzinnej przemocy i zbrodni na zamku. Hrabia Janusz opowiedział mu, że jego przodek, Jan Komorowski, był okrutnym i zaborczym tyranem, który podejrzewał swoją żonę, Annę, o zdradę z jego bratem, Kazimierzem. Pewnego dnia, w napadzie szału, zabił ją sztyletem, a potem sam popełnił samobójstwo. Jego brat, Kazimierz, zginął w tajemniczych okolicznościach kilka dni później. Niektórzy mówili, że to zemsta ducha Anny, inni, że to spisek innych członków rodziny, którzy chcieli przejąć zamek.

 

Adam postanowił zbadać trumnę Jana Komorowskiego, która stała obok tej Anny. Była ona większa i bogatsza, ozdobiona herbem i inskrypcją:

 

"Tu spoczywa Jan Komorowski, pan na Suchej, zmarły w 1623 roku, zasłużony dla ojczyzny i wiary".

 

Adam prychnął. To była typowa propaganda, mająca na celu ukryć prawdę o tym człowieku. Adam spróbował otworzyć trumnę, aby zobaczyć, co się w niej kryje. Była ona jednak zamknięta na klucz. Adam poszukał klucza, ale nie znalazł go. Zastanawiał się, czy warto próbować ją sforsować. Wtedy usłyszał za sobą głos:

 

- Co tu robisz?

 

Adam odwrócił się i zobaczył kobietę w długiej, białej sukni, z długimi, blond włosami i błękitnymi oczami. Była piękna, ale też blada i smutna. Adam poczuł, że zna ją z jakiegoś obrazu. Była to Anna Komorowska, duch zabitej żony Jana.

 

Adam był zaskoczony, ale nie przestraszony. Był przekonany, że to nie prawdziwy duch, ale jakaś projekcja lub hologram, stworzony przez kogoś, kto chciał go oszukać. Adam postanowił z nią porozumieć się i dowiedzieć się, kto i po co to robi.

 

- Jestem detektywem, a ty kim jesteś? - zapytał Adam.

 

- Jestem Anną, żoną Jana, zabitym przez niego z zazdrości - odpowiedziała kobieta.

 

- Nie wierzę ci. To jakaś mistyfikacja. Kto cię stworzył i dlaczego? - nalegał Adam.

 

- Nie jestem mistyfikacją. Jestem prawdziwym duchem, który nie może znaleźć spokoju. Przychodzę tu, aby prosić o sprawiedliwość i zadośćuczynienie - powiedziała kobieta.

 

- Sprawiedliwość i zadośćuczynienie? Za co? - zapytał Adam.

 

- Za to, co mi zrobił Jan. Za to, że zabił mnie i zniszczył moje życie. Za to, że pochował mnie w tej trumnie, która jest zamknięta na klucz, aby nikt nie mógł mnie zobaczyć ani dotknąć. Za to, że nie pozwolił mi być z tym, kogo kochałam - wyjaśniła kobieta.

 

- Z kim kochałaś? - zainteresował się Adam.

 

- Z Kazimierzem, bratem Jana. On był moją prawdziwą miłością, a nie Jan. Jan był tylko moim mężem z przymusu, który mnie zniewalał i maltretował. Kazimierz był moim wybawcą i opiekunem, który mnie rozumiał i szanował. Z nim byłam szczęśliwa - zwierzyła się kobieta.

 

- I co z nim się stało? - spytał Adam.

 

- Zginął. Nie wiem, jak i kto go zabił, ale wiem, że to przez Jana. On był zazdrosny i podejrzliwy, a także niebezpieczny i wpływowy. Miał wielu wrogów i sprzymierzeńców, którzy mogli mu pomóc w pozbyciu się Kazimierza. Ja nie mogłam nic zrobić, aby go obronić. Byłam bezsilna i uwięziona - opowiedziała kobieta.

 

- I co teraz chcesz? - zapytał Adam.

 

- Chcę, abyś mi pomógł. Chcę, abyś otworzył moją trumnę i uwolnił mnie od tego więzienia. Chcę, abyś połączył mnie z Kazimierzem, który jest pochowany gdzieś indziej. Chcę, abyś zdemaskował Jana i pokazał światu, jaki był naprawdę. Chcę, abyś przywrócił mi godność i honor - poprosiła kobieta.

 

- A dlaczego miałbym ci pomóc? - zapytał Adam.

 

- Bo jesteś dobrym człowiekiem, który szuka prawdy i sprawiedliwości. Bo widzisz, że cierpię i potrzebuję pomocy. Bo wiesz, że to, co się tu dzieje, jest niesprawiedliwe i okrutne. Bo masz w sobie współczucie i miłosierdzie - odpowiedziała kobieta.

 

Adam spojrzał na nią z wahaniem. Nie wiedział, co o niej myśleć. Czy to była naprawdę Anna Komorowska, duch zabitej żony Jana, która prosiła go o pomoc? Czy to była jakaś mistyfikacja, stworzona przez kogoś, kto chciał go oszukać lub wykorzystać? Czy to była pułapka, zastawiona przez kogoś, kto chciał go zabić lub zniszczyć? Adam nie miał pewności, co robić. Czy miał jej zaufać i spełnić jej prośbę, czy też odrzucić ją i kontynuować śledztwo? Adam musiał podjąć decyzję.

 

Adam zdecydował się zaufać kobiecie i spełnić jej prośbę. Uznał, że to była naprawdę Anna Komorowska, duch zabitej żony Jana, która prosiła go o pomoc. Pomyślał, że nie miał nic do stracenia, a może nawet coś do zyskania, jeśli uda mu się rozwiązać tę zagadkę i odkryć prawdę o tym, co się tu działo. Pomyślał, że może to być jego największe i najważniejsze śledztwo, które przyniesie mu sławę i uznanie.

 

- Dobrze, pomogę ci - powiedział Adam.

 

- Dziękuję ci - odpowiedziała kobieta.

 

- Ale musisz mi powiedzieć, gdzie jest klucz do twojej trumny - dodał Adam.

 

- Klucz jest ukryty w pokoju Jana, na górze zamku. Jest tam jego biuro, gdzie trzymał swoje dokumenty i pamiątki. Klucz jest schowany w tajnej szufladzie w biurku, pod herbem Komorowskich - wyjawiła kobieta.

 

- A jak tam dotrzeć? - zapytał Adam.

 

- Musisz iść po schodach na pierwsze piętro, potem skręcić w lewo i iść do końca korytarza. Tam jest drzwi z napisem "Jan Komorowski, pan na Suchej". Drzwi są zamknięte na kod, który ja znam. To 1623, rok mojej śmierci - powiedziała kobieta.

 

- A co z alarmem? - zapytał Adam.

 

- Nie ma alarmu. Hrabia Janusz wyłączył go na czas remontu. Nie obawiaj się, nikt cię nie zauważy - zapewniła kobieta.

 

- A co z kamerami? - zapytał Adam.

 

- Nie ma kamer. Hrabia Janusz nie lubił ich, bo uważał, że naruszają prywatność i atmosferę zamku. Nie martw się, nikt cię nie nagra - uspokoiła kobieta.

 

- A co z pułapkami? - zapytał Adam.

 

- Nie ma pułapek. Hrabia Janusz nie bał się nikogo, bo uważał, że jest bezpieczny i niezagrożony. Nie bój się, nikt cię nie zrani - pocieszyła kobieta.

 

- A co z tobą? - zapytał Adam.

 

- Ja poczekam tu, na ciebie. Nie odejdę, dopóki nie wrócisz. Nie zostawię cię, dopóki nie spełnisz mojej prośby - obiecała kobieta.

 

- A co jeśli to wszystko jest kłamstwem? - zapytał Adam.

 

- Nie jest. To jest prawda. Wierz mi, proszę - błagała kobieta.

 

Adam spojrzał na nią jeszcze raz. Była tak piękna i smutna, że nie mógł się oprzeć. Zdecydował się jej uwierzyć i zrobić, co chciała. Wziął swój sprzęt i wyszedł z krypty. Poszedł po schodach na pierwsze piętro, skręcił w lewo i poszedł do końca korytarza. Tam znalazł drzwi z napisem "Jan Komorowski, pan na Suchej". Wpisał kod 1623 i otworzył drzwi. Wszedł do pokoju Jana.

 

Pokój był duży i bogato urządzony. Były tam meble z ciemnego drewna, obrazy, rzeźby, zbroje, trofea, dywany, zasłony i świeczniki. Na ścianach wisiały portrety i herby Komorowskich. Na biurku stał komputer, telefon, faks i inne nowoczesne urządzenia. Na półkach były książki, dokumenty, pamiątki i inne przedmioty. Adam poczuł, że to był pokój człowieka, który łączył w sobie tradycję i nowoczesność, siłę i inteligencję, dumę i ambicję.

 

Adam podszedł do biurka i zaczął szukać tajnej szuflady. Przeszukał wszystkie szuflady, ale nie znalazł niczego. Zauważył jednak, że na biurku był herb Komorowskich, wykonany z metalu i drewna. Był to orzeł biały w koronie, trzymający w szponach miecz i tarczę. Adam pomyślał, że to może być klucz do zagadki. Dotknął herbu i poczuł, że jest on ruchomy. Przekręcił go i usłyszał, jak coś się odblokowało. Odsunął herb i zobaczył, że pod nim była mała szuflada. Otworzył ją i znalazł w niej klucz. Był to stary, żelazny klucz, ozdobiony herbem Komorowskich. Adam wziął go i wyszedł z pokoju. Zamknął drzwi i poszedł z powrotem do krypty.

 

W krypcie czekała na niego kobieta. Była cierpliwa i spokojna. Uśmiechnęła się, gdy go zobaczyła.

 

- Udało ci się? - zapytała.

 

- Tak, mam klucz - odpowiedział Adam.

 

- To wspaniale. Daj mi go, proszę - poprosiła kobieta.

 

Adam podał jej klucz. Kobieta wzięła go i podziękowała mu.

 

- Dziękuję ci bardzo. Jesteś moim wybawcą i opiekunem. Jesteś moją prawdziwą miłością - powiedziała kobieta.

 

- Co? - zdziwił się Adam.

 

- Tak, to prawda. Kocham cię, Adam. Kocham cię od pierwszej chwili, gdy cię zobaczyłam. Kocham cię za to, że mi pomagasz i spełniasz moją prośbę. Kocham cię za to, że jesteś dobrym i sprawiedliwym człowiekiem. Kocham cię za to, że jesteś taki, jakim był Kazimierz - wyznała kobieta.

 

- Ale... to niemożliwe. Nie możesz mnie kochać. Nie znasz mnie. Nie jesteś prawdziwa - zaprotestował Adam.

 

- Jestem prawdziwa. Jestem tak prawdziwa, jak ty. Jestem duchem, ale też człowiekiem. Czuję, myślę, kocham. A ty jesteś moim wybrankiem. Jesteś moim przeznaczeniem - zapewniła kobieta.

 

- Nie, to nieprawda. To jakaś mistyfikacja. To jakaś pułapka. Ktoś cię stworzył i ktoś cię steruje. Ktoś chce mnie oszukać lub wykorzystać. Ktoś chce mnie zabić lub zniszczyć - powiedział Adam.

 

- Nie, to nie mistyfikacja. To nie pułapka. Nikt mnie nie stworzył i nikt mnie nie steruje. Nikt nie chce cię oszukać ani wykorzystać. Nikt nie chce cię zabić ani zniszczyć. To tylko ja i ty. To tylko miłość - zaprzeczyła kobieta.

 

- Nie, to nie miłość. To szaleństwo. To choroba. To urojenie. To halucynacja. To coś, co muszę zignorować i zapomnieć - powiedział Adam.

 

- Nie, to nie szaleństwo. To nie choroba. To nie urojenie. To nie halucynacja. To coś, co musisz zaakceptować i zapamiętać. To coś, co zmieni twoje życie - powiedziała kobieta.

 

- Nie, to nie zmieni mojego życia.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania