Zamierzam przeżyć ten jeden dzień (I'm going to survive this one day) ~ Prolog

Co to presja? Co to ból? Co to nienawiść? Na te wszystkie pytania próbowała odpowiedzieć sobie Lisa.

- A tak właściwie, czemu chcesz to wiedzieć? - zarzucił Austin.

- Czuję, że odczuwam to wszystko. Tylko co?

- Nie wiem o co ci chodzi. Jesteś wzorową uczennicą, twoi starzy są spoko, problemów z kasą też nie masz, a o wrogach nie wspomnę.

- Może i masz rację... - wyszeptała wątpiąc w swoje przypuszczenia.

"Dzisiejszy dzień będzie słoneczny, lecz chłodny. Na północy i wschodzie może pojawić się śnieg z deszczem. Poza tym ostrzegamy przed wichurami. Władzę miast proszą o opuszczanie domów tylko w konieczności-"

Chłopak podskoczył słysząc głos dobiegający z telefonu towarzyszki.

- Dostałbym zawału... Co oglądasz?

- Prognozę pogody. Przezorny zawsze ubezpieczony. - zaśmiała się.

- Ha, ha. Bardzo - ale to bardzo - zabawne.

Wtem dało się czuć gęsią skórkę. Chłodny powiew wiatru rozdzielił przyjaciół. Lisa zerknęła na zachmurzone niebo i stwierdziła, że lepiej będzie gdy uda się do domu.

Podążała opustoszałymi ulicami z dziwnym wrażeniem, że coś - albo ktoś - czai się za rogiem. Najgorsze było to, że była wyczulona na takie rzeczy i nigdy się nie pomyliła. Jednak zaryzykowała i nie zmieniła kursu. Mijając zakręt wstąpiła do pobliskiej galerii, która ku jej zdziwieniu była jeszcze otwarta. Jednak i tam panowała niepokojąca pustka. Mimo to, nastolatka pojechała po ruchomych schodach na górę i skręciła w stronę swojej ulubionej knajpki. Tam spotkała matkę z dziwnie zachowującym się dzieckiem.

- On na mnie patrzy, mamusiu. - płakała dziewczynka.

- Przestań kochanie. Nikt nas nie widzi. Chodźmy stąd. - pospieszała ją zdenerwowana kobieta.

Jej usta były na wpół otwarte, jakby chciała powiedzieć coś Lisie.

- Kto na ciebie patrzy? - spytała sama siebie i pobiegła w stronę ciemnego hallu. Wiedziała, że coś się kroi. Coś krwawego, a zarazem przyciągającego jak magnez. Ominęła kilka sklepów i dotarła do łazienek. Dało się słyszeć jęki, które zagłuszało klaskanie w dłonie.

- Co jest? - powtarzała nerwowo z coraz większym napięciem. I w końcu zobaczyła. Jakiś dwóch mężczyzn przytrzymywało jakąś kobietę z taśmą na ustach. Chyba chcieli od niej pieniędzy. Pewnie ta matka i dziecko... Tak, musieli trafić tu jak ona. I dopiero wtedy coś kazało jej zawrócić z prędkością światła. Przebiegła niemalże metr od napastników, pozostając niezauważona. Cudem. Miała wrażenie, że bicie jej serca wyda jej kryjówkę. Jednak słyszała je tylko ona. Zaraz, zaraz. Ucieczka? Tak... To słowo coś jej mówiło. Tylko co? Ucieczka... korytarzem! Ze łzami w oczach! W domu! Tylko co mogło sprowokować 7 - letnią wówczas Lisę do ucieczki z jej własnego, przytulnego domu?

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Lonely ;c 19.06.2015
    Nie wiedziałam do jakiej kategorii dodać te opowiadanie, więc zdecydowałam się na kryminał. Gdybyście jednak mieli inne pomysły, zapraszam do komentowania :)
  • Marzycielka29 19.06.2015
    Dla mnie tli się w tym tajemnica, może coś z fantastyki:)? 4:)))))
  • Lonely ;c 19.06.2015
    Faktycznie, jest w tym nutka fantastyki :) Zobaczmy jak twierdzą inni.
  • KarolaKorman 19.06.2015
    szczerze mówiąc niewiele zrozumiałam z tego fragmentu. Ładnie napisane i błędów nie widziałam. Dam 4 i czekam na część pierwszą. może coś mi wyjaśni :)
  • KarolaKorman 19.06.2015
    A, a pro po kategorii, to nie mam pojęcia :(
  • Lonely ;c 19.06.2015
    Moim zdaniem będzie to bardziej dreszczowiec ;p
    Wyjaśnienie tego prologu znajdziecie już wkrótce w rozdziale 1 :) Dziękuję
  • NataliaO 20.06.2015
    Zaciekawił mnie tytuł. Opowiadanie ładnie napisane. Na razie tyle mogę powiedzieć, czekam na rozdział 1. 4:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania