Zamknięta w ciele młodej kobiety…

Bardzo często mam wrażenie, że moja metryka płata mi nie lada figla. Niby jeszcze nastolatka, a jednak już dorosła, młoda, niezależna kobieta, ale jednak w wielu przypadkach i sytuacjach czuję oraz zachowuję się zupełnie inaczej niż wskazywałby na to mój wiek. Jestem zbyt poważna, zrównoważona i spokojna. Skrupulatnie ważę każde wypowiedziane słowo. Wyniosłość oraz wysublimowanie ustąpiło miejsca spontanicznemu śmiechowi, humorowi, jak i prostej szczerej radości. Wisi nade mną presja idealnego wyglądu, nawet, kiedy wstaję rano z łóżka. Nieskazitelnych manier przy stole i w towarzystwie. Wszystko powinno być perfekcyjne od A do Z. Makijaż, strój, buty, torebka, dodatki… Idealna, niczym nieskalana- Ja. Przyjęłam taką pozę i odgrywam ją już od przeszło dekady.  Mam wrażenie jakbym była starsza, o co najmniej 20. Lubię swoją rolę i celebruję ją, ale czasami dochodzi do głosu moje młodzieńcze drugie JA, które ma prawo popełniać masę błędów, morze pomyłek i jeszcze więcej gaf, wpadek, lub potknięć. Doskonale wiem, że mam do nich prawo, jednak ciągle coś mnie blokuje oraz tłamsi. Zmusza do ciągłego, niekończącego się aktorstwa na deskach teatru, jakim jest moje życie.

Sama nie wiem, co to jest, ale to siła wyższa mająca nade mną absolutną władzę oraz kontrolę uniemożliwiając bycie zwykłą nastolatką. Sobą… Istnieje jedynie wąziutkie grono znajomych, dla których zrzuciłam maskę, i którzy poznali mnie naprawdę. Nieidealną, ironiczną, złośliwą- mnie. Ukrywającą smutek, żal i ogromne pokłady rozczarowania. Światem, otoczeniem, ludźmi, rzeczywistością. Zwłaszcza ludźmi. Pozwalającą sobie, w tych nielicznych momentach na słabość, jaką są łzy, ale tylko w domu, kiedy nikt mnie nie widzi.  Odznaczająca się niezmierzoną empatią oraz wrażliwością, dostępną jedynie dla nielicznych.

„ … zagubiona i jasna. Idzie przez mroczny świat, który oświetla swoim blaskiem. Przyciąga uwagę wszystkich, ponieważ drży, czuje bardziej intensywnie. Wydaje się, że jest otwarta, a zarazem stroni od ludzi. Chociaż jest krucha, stawia opór, nie poddaje się.  Kiedy się na nią patrzy, doznaje się olśnienia, lecz nie sposób jej przejrzeć. Tajemnica pozostaje. W gruncie rzeczy, gdy ma się z nią do czynienia, to tak, jakby spoglądać na słońce: nigdy nie widzi się tego, co pozwala widzieć.”

Eric- Emmanuel Schmitt, „ Kobieta w lustrze”.

Oto cała ja. Łamigłówka niedająca się rozwikłać. Kobieta cechująca się samymi sprzeczności. Dziewczyna, która kocha, a za razem nienawidzi siebie. Prosta, a jakże w tej prostocie złożona. Oto ja. Leila.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Bogumił 01.08.2019
    Leila, ty to masz dylematy. Jak ci się nudzi, to może zostałabyś wolontariuszem w jakimś hospicjum. Od razu nabierzesz do życia prawdziwego dystansu.
  • akwamen 01.08.2019
    Boguś jakiś ty doświadczony... hi, hi po co hospicjum może od razu cmentarz ha, ha
  • nimfetka 02.08.2019
    Słownie dwadzieścia i zarazem*.
    Co do treści to bardzo miałkie. Zapis w porządku.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania