Zapiski z wycieczki rowerowo-kolejowej, cz.1/5

15 IX 2023. PIĄTEK.

.

– Kolega po południu rzuca hasło: „Wreszcie, po 6 latach przedłużającego się niemiłosiernie remontu torów na trasie Grudziądz – Malbork, prowadzonego przez kilka razy zmieniane firmy wykonawcze, uruchomili tę trasę. Proponuję więc mały, sobotni wypadzik rowerowy. Koleją do Malborka, tam na rowerach pokręcimy się po okolicy i wrócimy na własnych kołach do Grudziądza. Wyjdzie z 80 kilometrów.

.

– Ja: „Jak zwykle (znam z doświadczenia) trzeba doliczyć 10-15%. Wyjdzie pod setkę kilosów. Ok, w tym roku niedużo tak pojeździłem. Zakładam z góry (znowu z doświadczenia układania trasy przez kolegę), że będzie około połowy eksploracji ścieżek leśnych, piaseczków i podjazdów gruntowych, w tym eksperymentalnych, nieznanych odcinków w głuszy borów. Ale co tam! Liczy się pojeżdżenie w grupie, zwłaszcza że pogodę zapowiadają idealną – ciepło i słonecznie, bez kropli deszczu. Trochę kondycji jeszcze mam, ale to normalne – przecież z każdym rokiem mam mniej lat… do setki. Znaczy młodnieję. Właściwie, jak tak liczę, to jestem teraz w najlepszym wieku – już dojrzały a jeszcze młody. I tak się ostatnio zaniedbałem; jeszcze kilka lat temu jeździło się ponad 200 kilosów w jeden dzień, a raz nawet równe 300… fakt, że wtedy po szosie, a nie również wertepach. No dobra, dość zbędnych deliberacji. Jadę.

.

– Ja, ok. godziny 19: Próbuję kupić bilet przez internet. Niestety, komp dawno nieczyszczony, coś szwankuje. Zakładam więc aplikację „Bilkom” również w telefonie i po kilku próbach udaje mi się kupić bilet „1 osoba + 1 rower”. Nawet otrzymuję małą zniżkę ze względu na wiek… „Co oni? To już teraz nawet młododojrzałych traktują jak starych dziadygów, czy co? Za moich czasów… aj! Co tam, ważne że kilka złociszy mniej zapłaciłem”.

.

16 IX 2023 r. SOBOTA

.

1/ Rano szybkie pakowanie. Chociaż mamy wrócić jeszcze za dnia, w cieple i nie ma być deszczów, profilaktycznie do sakw dokładam kurteczkę przeciwdeszczową i bawełnianą bluzkę z długimi rękawami. Miejsca prawie nie zajmują a życie nauczyło mnie empirycznie, że „strzeżonego własna przezorność strzeże”. Jeszcze tylko nastawić nagrywanie w tivi meczu o złoto Mistrzostw Europy w siatkówkę, na godzinę 21 wieczorem… chociaż mamy być z powrotem z godzinę wcześniej, ale Polacy grają, a przezorność mi przypomina… No dobra, w kolejności: śniadanko, dwójka na tronie i jazda!

.

2/ Przed dziewiątą rano jest cała nasza grupka, różnopłciowa szóstka, na peronie. Wszyscy kupili bilety już wczoraj w internecie, pociąg Polregio stoi. Wsiadamy do wagonu z miejscami na przewóz rowerów. Zagaduje nas konduktor:

.

– Dokąd jedziecie?

.

– Do Malborka.

.

– Ale pociąg od dzisiaj przez tydzień jeździ tylko do Kwidzyna. Tam podstawiają autobus, pakują ludzi i wiozą do Brachlewa. Stamtąd dopiero znów pociągiem do Malborka. Z rowerami was pewnie nie wezmą.

.

– Coo?! – Mała konsternacja to za lekko powiedziane w naszym przypadku. – Przecież wczoraj kupowaliśmy bilety przez internet i nie było żadnego zastrzeżenia co do rowerów ani informacji!

.

– Też się dopiero dzisiaj rano dowiedziałem. Jakiś remont wiaduktu mają.

.

– Przecież dopiero dwanaście dni temu wreszcie otworzono trasę po sześcioletnim remoncie!

.

– Polregio tylko wynajmuje tory. Spróbuję się dowiedzieć, czy was do autobusu zabiorą.

.

Przedzwonił z radiotelefonu, porozmawiał i rozłożył ręce: „Nie mogą mi odpowiedzieć, to autokar wynajęty z innej firmy. Ale nie liczcie na to”.

.

Szlag! Co robić?! Decydujemy się jednak jechać do tego Kwidzyna, resztę zobaczymy na miejscu. Jedziemy, siedzimy nawet wygodnie obok pomieszczenia WC. Niestety, reflektantki nie mogą zrealizować cisnących potrzeb fizjologicznych, znaczy jedynki; drzwi wejściowe zaklejone są papierem z napisem „Awaria WC”. Szczęściem to niedługa podróż; biorą na wstrzymanie.

.

3/ Jesteśmy na dworcu w Kwidzynie. Przed nim stoi autokar „komunikacji zastępczej”, ale ludzi z pociągu wysypało się na dwa kursy. Nie ma co czekać, zresztą wiemy, co nam odpowie kierowca; decydujemy jechać na rowerach do tego Brachlina. Ktoś z miejscowych nas pociesza, że „to tylko sześć kilometrów, może zdążycie. Autobus musi dwa razy nawrócić”. Taa… rzut oka na mapę i widać, że jest „troszkę więcej”. Nic to, jedziemy; trochę bocznymi drogami, trochę szosą.

.

4/ Po trzech kwadransach jesteśmy w Brachlewie. Wyszło prawie 15 kilosów. Przystanek kolejowy nawet ładny, nowiutki. Tyle że nie przyjechaliśmy go oglądać, tylko skorzystać z naszego pociągu do Malborka. Taa… naszego… tego „naszego” już dawno nie ma! Zostawili nas na lodzie, dokładniej – na przystanku. A bilety jeszcze wczoraj sprzedali nam do Malborka. Na rowery też!

.

5/ Decyzja jest jednogłośna – trudno, trzeba zmienić nasze plany. Jedziemy do Malborka na własnych kołach. Kolega nastawia nawigację rowerową… kurde, już wiem, co to znaczy…

---

cdn.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • wiorstyimorgi 7 miesięcy temu
    Ciekawe, mógłbyś to opublikować na jakiejś grupie kolejowej. Niestety, polska kolej mimo sporego postępu nadal działa, jak działa. Na pocieszenie tylko dodam, że w Niemczech też można trafić na niezły bałagan i to na głównych trasach. No ale tam za cenę biletu Grudziądz - Malbork w obydwie strony ujeżdżasz przez cały miesiąc całą sieć kolejową... Pozdrawiam i czekam na kolejne części, szczególnie na relację z powrotu.
  • Zdzisław B. 7 miesięcy temu
    To był dopiero przedsmak tego, co się działo w drodze powrotnej...
    Drzewiej, w PRL, PKP odpowiadało za wszystko na kolei. Teraz jedna fimra odpowiada za infrastrukturę i tory, druga często za budynki kolejowe, inne firmy tylko mają pociągi i jeżdżą po szynach. Łatwo wtedy się tłumaczyć: "To nie my, to tamci nawalili".
    Będą jeszcze chyba dwie części, muszę je napisać. Powrót koleją będzie w trzeciej ;)
    Również pozdrawiam :)
  • wiorstyimorgi 7 miesięcy temu
    Zdzisław B. Co do zarządzania torami itd. to akurat wymóg UE, nie może być infrastruktura+przewozy pasażerskie+przewozy towarowe w ramach jednej firmy, no ale nadal wszystko mogłyby ogarnąć 3, może 4 spółki, tymczasem ich jest podobno kilkadziesiąt, nawet kolejarze się nie mogą doliczyć. xD
  • Zdzisław B. 7 miesięcy temu
    wiorstyimorgi W UE jesteśmy od 2004, a ten podział PKP nastąpił zaraz po 1990 roku...
    Dzięki za info o wymogach UE; nie wiedziałem o nich. Pewnie chodziło o przeciwdziałanie monopolizacji przewozów masowych.
  • wiorstyimorgi 7 miesięcy temu
    Zdzisław B. Podział nastąpił na samym początku 2001 roku, krótko po wielkim wyłączaniu linii regionalnych, z zupełnie innych powodów. Rządzili wtedy fanatycy prywatyzacji nienawidzący kolei i wszystkiego, co publiczne.
  • wiorstyimorgi 7 miesięcy temu
    Podział PKP miał być gruntem pod prywatyzację i prawdopodobnie niemal całkowitą likwidację kolei w Polsce, przynajmniej pasażerskiej. W praktyce doprowadził do pączkowania spółek, z których każda ma swojego prezesa i pociotków. :)
  • wiorstyimorgi 7 miesięcy temu
    A obecna władza (oby już niedługo) doskonale się w tym burdelu odnajduje.
  • Zdzisław B. 7 miesięcy temu
    wiorstyimorgi To i prawda. Powstało wiele spółek i spółeczek - miały niby konkurować między sobą cenami i jakością usług, a nic to nie dało - oprócz nowiutkich, tłustopłatnych posad dla - właśnie - nowych prezesów i ich pociotków.
  • Zdzisław B. 7 miesięcy temu
    wiorstyimorgi Oby. Ileż można wytrzymać przy władzy tych prymitywów i chapaczy bogactwa z naszych pieniędz, stosujących zasadę Rockefellera "Pierwszy milion trzeba ukraść".
  • stereo_dream-dolby-C 7 miesięcy temu
    Nie liczyłbym. Chyba że tez żeś stary komuch/konfident i kłamca.
  • droga_we_mgle 7 miesięcy temu
    „Co oni? To już teraz nawet młododojrzałych traktują jak starych dziadygów, czy co? Za moich czasów… aj!" - ja:😆

    Ah, ta organizacja...

    Jednemu z moich kolegów bardzo by się spodobało, BARDZO w jego klimatach i w jego zakresie zainteresowań. Mi też się zresztą podoba, lubię takie opowieści, choć przeżywanie tego ,,na żywo" musiało być dużo mniej przyjemne... pośmiać się z tego zwykle umiemy dopiero po wszystkim.

    Pozdrawiam :)
  • Zdzisław B. 7 miesięcy temu
    Nikt nie zabrania przeczytać opowiadanka przez kolegę. Chociaż, jak się domyślam - "BARDZO" dotyczy chęci uczestnictwa w takiej wyprawie :) Parwie co sobotę organizujemy sobie jakąś wyprawę rowerową.
    Co do puenty - oczywiście - fajnie się czyta w kompie, ale przeżywanie "na żywca" nie było takie wesołe ;)
    Pozdrawiam.
  • stereo_dream-dolby-C 7 miesięcy temu
    Dupacja, nie wierz słudze towarzyszy. To łajdak, konfident, komuch i menda. I jeszcze młodzież poniewierał.
  • droga_we_mgle 7 miesięcy temu
    stereo_dream-dolby-C Nie zwracaj się do mnie w ten sposób. (Mam na myśli słowo na D oczywiście.) A tu ewidentnie zaszła jakaś drama, która mnie ominęła.
  • stereo_dream-dolby-C 7 miesięcy temu
    droga_we_mgle, Jest tu wolność słowa, kończy się tam, gdzie zaczyna ban.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania