Zara zwymiotuję
Bylo coraz gorzej, zara zwymiotuję
Było coraz gorzej zara zwymiotuję
Wiec po drodze za rogiem, odwiedziłem
dom Rafała Wojaczka
Piękny taras widokowy
Na klatce
Wychodzący na obdarte podwórko
Schody i wszystko obesrane przez gołębie
Jakie to swojskie
Jakie odświeżające
Nie ma tam ksztyny pretensjonalizmu
Tylko gówno
Trochę gołębi,
Trochę gówna,
Trochę depresji
Wymieszane z głęboką i trafną poezją
I w domu urządzą ci muzeum
I burmistrz wychyli kielicha
No więc nikt nie potrzebuje tego
Gołębiego optymizmu,
Który obsrywa nas z góry
Na dół,
Do szczęścia,
Ani misji narodowych
Czy huzarów
Czy pozytywnego szkolenia pracowniczego
I to jest paradoks poetów
Którzy piszą co chcą
Nocą
I chleją
A niektórym to się nawet nie chce
Wiersza skończyć
Lub ze sobą
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania