Zara zwymiotuję

Bylo coraz gorzej, zara zwymiotuję

 

Było coraz gorzej zara zwymiotuję

Wiec po drodze za rogiem, odwiedziłem

dom Rafała Wojaczka

Piękny taras widokowy

Na klatce

Wychodzący na obdarte podwórko

Schody i wszystko obesrane przez gołębie

Jakie to swojskie

Jakie odświeżające

Nie ma tam ksztyny pretensjonalizmu

Tylko gówno

 

Trochę gołębi,

Trochę gówna,

Trochę depresji

Wymieszane z głęboką i trafną poezją

I w domu urządzą ci muzeum

I burmistrz wychyli kielicha

 

No więc nikt nie potrzebuje tego

Gołębiego optymizmu,

Który obsrywa nas z góry

Na dół,

Do szczęścia,

Ani misji narodowych

Czy huzarów

Czy pozytywnego szkolenia pracowniczego

I to jest paradoks poetów

Którzy piszą co chcą

Nocą

I chleją

A niektórym to się nawet nie chce

Wiersza skończyć

Lub ze sobą

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Ania 11.08.2016
    Zara rzygnę...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania