Zaszło już słoneczko.

Zaszło już słoneczko nad lasem sosnowym.

A w tym lasku, w maleńkim stawku.

Utopek na bal swe córy szykuje.

Specjalnie dla nich ukradł od czarownicy.

Co mieszkała na rogu ulicy.

Szaty złote, szary lśniące, szaty powalające.

A to wszystko tylko po to.

By sobie świętojańską nocą.

Serca człowieka znów zasmakować.

Poszły więc do wsi córy wody.

Każdy był pod wrażeniem ich urody.

Każdy chciał z nimi tańcować.

A one tylko przyszły tu polować.

Na kawalerów naiwnych i głupich.

I gdy się skończyły tańce, swawole.

Utopice do stawu zwabiły.

I życia pozbawiły.

Kawalerów co z nimi tańcowali.

Lecz o jednym chłopcu zapomniały.

Co z ich najmłodszą siostrą się bawił.

I ojca gniew spadł na wodną panienkę.

Zabił ją na oczach kochanka.

A ten, przez którego życie straciła.

Do końca nocy na drzewie siedział.

I pobożne piosenki na głos śpiewał.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • lea07 14.08.2016
    Piękny wiersz <333. 5 :)
  • Tina12 14.08.2016
    Dzięki wielkie :)
  • Larwa 14.08.2016
    Ciekawy pomysł... Podoba mi się :)
    5
  • Tina12 15.08.2016
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania