Zerówka

Pamiętam jak każdego dnia, rozmyślałem o tym wszystkim co mnie spotkało w ciągu dzieciństwa. To nie były szczególne chwile ale jednak dzieciństwo ma to do siebie, że tak jest postrzegane.

Pierwsze tak znaczące doświadczenie , które zapadło mi w świadomości, to szukanie tęczy która powinna mieć gdzieś swój koniec. Ileż to było podchodów, że jest za lasem, że to bardzo blisko. Chodziliśmy nieświadomi, plątając swe małe kończyny o pnącza, a jednak zawsze się spóźnialiśmy.

Gdy już nauczyłem się czytać, to leżąc w pościeli z wypiekami na twarzy, wyobrażałem sobie że jestem z nimi. Mam tu na myśli, całe towarzystwo, z mojej ulubionej książki – „Chatka Puchatka.

To drzewo , to jedyne z wejściem do ich dziupli, gdzie tyle się działo. Te wszystkie tematy, spory, plany wypraw i ja rozglądający się za ich miejscem.

W domu po zmroku takie tup tup do okna ,by zajrzeć czy aby Rumcajs gdzieś nie przechodzi, bo to przecież w tym lesie mieszka.

A ile to było płaczu, gdy ostatni odcinek Coralgola zapowiedzieli, bo jak to możliwe że wyleciał w kosmos. A niezniszczalny Pankracy co dziś w „Klanie” zapomina, gdzie mieszka.

To wszystko jest niczym w porównaniu z tobą, mą miłością od 6-ego roku życia. Zerówka i te zabawy, wyśniony sen który się z materializował w piaskownicy.

Nasz pierwszy wielki plan, to złapać św. Mikołaja na gorącym, tak by nie było wątpliwości, że to on jest tym zgrywusem. Ja twardy jak skała, czujny w łóżeczku by nie usnąć i tylko tak na chwileczkę przykryłem nogi i..rano. A tak chciałem go nastraszyć, wytargać za brodę i powiedzieć ,że nie jest taki cwaniaczek bo jestem ja.

Ale nie udało się i z nerwów dałem upust swojej złości, kopiąc paczkę, tak mocno jak umiałem. A ty bez żenady powiedziałeś, że ci się nie chciało i w ogóle sen jest ważniejszy niż czekanie z latarką w ręce.

Lata mijały, a my ciągle mieliśmy pomysły, nowe strategie na nasz świat, na wspólne izolowanie się od reszty.

Ale zawsze zostaje to przerwane przez dziewczyny, bo one w pewnym momencie naszego życia, stają się ważniejsze od koleżeństwa. Te chwile, dni, miesiące, już nie stanowią monolitu, gdy jedna z nich brutalnie nas rozdzieli.

Tak było i jest i tego nikt nie zmieni, bo każdy się zarzeka, że to nie w jego stylu, bo on jest stanowczy. Tylko pisząc te słowa, uśmiecham się do siebie, bo sam wiem, że to truizm, który mówi nam o teorii a rzeczywistość to weryfikuje.

I tak na koniec, powiem wam ,że to dobrze i wręcz wspaniale.

Bo dzięki temu podjąłem dorosłe decyzje, zmobilizowała mnie do męskich wniosków.

Zobaczyłem świat z innej perspektywy, krańcowo inny niż nasz męski.

Nie, nie jest to idealne ale razem dochodzimy do konsensusu i wiem że będzie dobrze.

A teraz idę na piwko, bo ta moja to dziś świruje a tam to zawsze można porozmawiać o …bajkach?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Miła 10.05.2016
    Podoba mi się ;) 5
  • Ula 10.05.2016
    To wspomnienie z lat dziecięcych i fantazja. Ot taki fragmencik dla odmiany.
  • Robert. M 28.06.2016
    Z wiekiem zatracamy te wszystkie pragnienia z dzieciństwa, ale czasem dobrze jest powspominać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania