Zew Krwi
Wielokrotnie wołałam o pomoc
A mój niemy krzyk
Odbijał się echem od pustych ścian
Natrafiając jedynie na mur
Obojętnych spojrzeń
Pozostawiona sama sobie wariowałam
Z rozpaczy i samotności
Niemocy, żalu oraz tęsknoty
Nie chcę już rozmawiać
Za późno – poddałam się
Mieliście rację jestem słaba
Teraz nie potrzebuję nikogo
Rozbijam kolejną szklankę
Czekam na nadejście bólu
Wcale się go nie boję
Ogarnia mnie błogi spokój
Z przyklejoną do twarzy maską uśmiechu zasypiam…
Komentarze (7)
Przynajmniej mnie.
Pozdrówka
Pozdrox
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania