Zimne ściany psychiatryka
Jak w zimnych ścianach psychiatryka
Krzyk wydaje się szeptem
Czy jedno z drugiego wynika
Nie wiem nie jestem pewien
Samo gardło już zdarte
Pęknięte mury zdartych tapet
Zdartych sumień i tego
Co od dawna znam na pamięć
Niech mnie na czas zastanie
Walka o boskie skaranie
W której samemu sobie
Popełnię ranę na ranie
Wiruję w kole co się zamyka
Za krawędź nadal nie wybiegłem
Jak w zimnych ścianach psychiatryka
Stykam się z niemym niebem
Komentarze (9)
O ile psychiatryk może być piękny to tylko w tym wierszu.
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania