Zjedzone zwłoki

Słońce za chmurami wydaje się takie odległe.

Moje wyobrażenie rzeczywistości wykraczające daleko poza widoczną częścią świata.

Jest chmurami przykrywającym słoneczny dzień. Może gdyby nie to co mnie przeraża.

Najbardziej mnie niepokoi, że jakieś słowa mnie opisują. Jesteśmy istotami zamieszkującymi w słowach.

Kiedy wszystkie słowa zamilkną jesteśmy puści. Chcę doświadczać bycia połączonym z otoczeniem w spokoju.

W tamtym dniu jednak coś mnie pożerało.

Z perspektywy osoby, która umarła ciągle musiałam widzieć ten świat. Gdyby tylko ktoś nie zjadł mojego ciała. W zasadzie co decyduje czy jesteśmy żywi czy nie?

Bicie naszego serca? Już dawno zrozumiałam, mózg jest tylko pokrycie dla czegoś więcej. Nie widocznego przez nasze zmysły. Właściwe sama nie wiem czym naprawdę teraz jestem. Samymi słowami rozrzuconymi po zakątkach świata? Ciekawe czy kiedy jestem obok człowieka, to ten ktoś bierze moje wypowiadane na głos słowa jako swoje myśli. Nie spoczęłam w spokoju, ktoś zjadł mój mózg z moim fizycznym ciałem. Nie wiele pamiętam z mojego wcześniejszego życia. Może jestem zbitkiem wszystkich nie naturalnych śmierci ludzi? Nie pamiętam twarzy człowieka, co mnie pożarł. Moje ciało zostało zbeszczeszczone, nie mogę spocząć w spokoju. Czuję jakbym umierała za każdym jednym razem kiedy sobie przypominam. Zamknięta w swoim własnym świecie na wieczność. To nie o mnie jest jednak ta historia. Chociaż ważne jest uwzględnić kim ja w ogóle jestem, a może czym?

Nad rzeką widać było kaczki płynące pod prąd z nurtem rzeki. Obok pływały zwłoki żyjącego człowieka, chociaż jego stan nie przypominał życia. Nie mogłam nic z tym zrobić, spoczęłam na trawie. Obserwowałam wszystko z boku. Próbował złapać się brzegu. Udało mu się jakimś cudem wdrapać. Był to prawdopodobnie samobójca któremu nie udało się zabić.

 

Nie wiem czy kontynuować, co sądzicie o wstępie?

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania