Znowu pada

I choć nie ma listopada,

U nas znowu pada, pada.

Powoli puszcza, powoli spada,

Coraz bardziej rozkrusza,

Przyszła zamieć, przyszła burza.

Wszystko wiruje, z wolna się zanurza

W kałuży deszczu i krwi po upadku anioła.

Aniołem jesteś, ona też nim była,

Dopókiś jej nie zabiła.

Teraz upadłym się nazywa,

Z czarnym jak smoła kotem pałęta.

Niepełna, zamknięta, ochrzczona została.

Z burzy i zamętu powstała,

Sama zwierzęciem się okazała.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Róża 27.03.2016
    Mi się podoba :) 5 :)
  • Rasia 27.03.2016
    Całkiem ciekawy wiersz. Podoba mi się to przejście z opisu natury do aniołów. Na mój gust jednak trochę tutaj namieszalaś pod koniec i to mnie już tak mie zachwyciło. Ale zostawiam 4 :)
  • candy 14.05.2016
    Jakie Ty dobierasz cudne rymy! Sam motyw też ciekawy, ale najbardziej podoba mi się to, jak świetnie prowadzisz czytelnika po tych wersach. 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania