Znowu w oczach płatki śniegu
Miałeś wtedy bluzę z kapturem i oczy
bardziej niebieskie, mówiłeś
że pięknie łączą się z zielenią. A pachniało,
nie tylko od perfum.
Drżały ci dłonie.
Bolało, gdy dziargałeś tatuaże. Za każdym
razem krzyczałam ciszej. Można się przyzwyczaić
do zapisywania wersów krwią.
Choć drżały mi dłonie.
Nikt nie mówił, że wspinanie jest takie
trudne i często kręci się w głowie. Nami
zakręciło, do dna. Dlatego boję się
postawić pusty talerzyk na stole.
Boję się, że zadrżą nam dłonie.
Komentarze (46)
Tak. Mniej więcej.
Pozdrawiam.
Nie będę więc udawać, że wiem "co autor miał na myśli", za to łatwo odczytać zapis emocjonalny. A dużo tu się dzieje. Od początków - gdzie nadzieja, poznawanie, ekscytujący start - aż po drżenie dłoni.
Dalej - to tatuowanie - różnie można zrozumieć. Pierwsze co przychodzi do głowy to naznaczanie, zmienianie drugiej osoby pod siebie, odciskanie piętna lub też łagodniej - dopasowywanie. Coraz cichszy krzyk... Do wszystkiego można się przyzwyczaić - bardzo pojemna fraza. Kojarzy mi się tu zniewolenie, przyzwolenie, bierność - nie tylko na wszelkie przejawy przemocy, ale także zwyczajnie na jakieś oddawanie pola, wyrzekanie się siebie. I znów drżenie dłoni, już inne, takie ze strachem.
Ostatnia strofa, wymowna, jak samo wyrażenie "do dna", jak puste nakrycie. Zakręceni do dna. Czyli nic już nie jest jak na początku (oczywiście samo wyrażenie nasuwa więcej skojarzeń) i gdy zadrżą dłonie...
Jest zacnie. Lubię bardzo takie "myki" jak z tym drżeniem dłoni. Klamrowe zakończenie każdej strofoidy, te same słowa, a jednak za każdym razem znaczą co innego.
Mam dwa momenty, które mnie zastanawiają.
"Bolało, gdy dziargałeś tatuaże. " - ładniej by brzmiało gdy mnie tatuowałeś. Ale może właśnie miało być nieco pejoratywnie?(no i mniej oklepanie). Tylko czy dziargać tatuaże to nie jest już pleonazm?
"postawić pusty talerzyk na stole." - osobiście wolałabym bez zdrabniania - "talerz" po prostu.
Pozdrawiam.
Boże...
Zgadnij, gdzie to mam?
a dzisiaj wszyscy podziwiają budynki w tym stylu
nigdy nie wiadomo czy kiedyś nie zatęsknimy za stylem przypomnianym przez Klaudunię
nigdy nie wiadomo...
dlatego odpuść sobie betti te gorzkie uwagi i obrażanie innych
Złapał oddech.
Pierwsza strofoida ustawia kierunek przemyśleń.
Trochę takich świąt przeżyłem.
Pieprzony świat sprawnych inaczej.
Bardzo dobrze oddany problem.
Co prawda wyżej mam ''eksperta'' od grafomanii, niewiele rozumie, ale głos musi wydać. Ale zobacz jak walczy o tę ''sztukę''. xd
Wiersz jest prostszy, a jego siłą nie jest skomplikowany przekaz, tylko dobry warsztat, środki i klimat z klamrą strofoidalną.
10 w skali Beaforta.
Dzierganie owszem. Ale tu chodzi o dziarganie. Dla mnie w miarę jednoznaczne, ale betti ma rację, że to i sznytowanie wchodzi w grę.
"Nasze słowa znaczą to, co znaczą
Krzyk to krzyk, a jeden to jeden
Metafory zostawiamy tłumaczom
Co z jednego słowa zrobią siedem
Socjologów spuszczamy do szamba
Psychologów spłukujemy wodą"
Mam tak przy wierszach jakoś czasami, ale nie, że przy tym. Ładny - napisano - ładny... - z wyglądu? Piszesz obecnie ciekawsze niż kiedyś.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania