Zofia

– Wygrała pani wycieczkę na Kajmany – oznajmił Zofii przedstawiciel biura podróży. – Gratuluję.

– Dokąd? – zapytała kobieta.

– Na Kajmany. Tam jest jak w Raju.

– O, panie, ja jestem niewierząca – Zofia nie wykazywała większego entuzjazmu. – Kajmany? To daleko, prawda?

– Dość daleko, ale poleci pani samolotem. Wszystko za darmo, bilety, hotel.

– Czy ja wiem? Jak coś jest za darmo, to wie pan…

– No jak pani uważa, ale to niebywała okazja. Normalnie takie wczasy kosztują majątek. Ja bym się nie zastanawiał ani minuty.

Zofię znano z jej sceptycznego podejścia do wszystkiego. Kiedyś była w markecie. Przypadkiem trafiła na sąsiadkę.

– Dzień dobry pani Zosiu. Świetne banany dziś mają, aż słodziutkie.

– Słodkie banany. Hmm. Czy banany powinny być słodkie?

– No pewnie. Oglądałam kiedyś w telewizji taki program, mówili, że najlepsze są słodkie.

– Eee, pani, w telewizji to nic, tylko kłamią.

Któregoś dnia zadzwoniła do Zofii uradowana córka.

– Mamo, mamo. Jestem w ciąży. Tak się cieszę.

– W ciąży? Czy ty wiesz, co to znaczy mieć dziecko? Nie wyśpisz się, figurę stracisz. Też mi nowina.

– Mamo, jak możesz. Czekaliśmy z Jurkiem osiem lat. A ty się nie cieszysz?

– No, jak już jesteś w tej ciąży, to bądź. Co zrobić.

 

– Pani Zosiu, szef panią wzywa – powiedział sekretarz urzędu.

Kobieta poszła na piętro. Zapukała i weszła do gabinetu dyrektora.

– Witam panią. Proszę spocząć – powiedział mężczyzna, wskazując piękny fotel.

– Eee, postoję. Cały dzień siedzę. Ile można siedzieć.

– Mam dobrą wiadomość. Otrzymuję pani trzysta procent podwyżki.

– Podwyżki? Po co? Starcza mi to, co miałam dotychczas. Jak człowiek ma za dużo pieniędzy, to mu głupoty do głowy przychodzą.

Dyrektor zmarszczył czoło, nie rozumiejąc.

– Trzysta procent. Rozumie pani? To prawie tyle co ja.

– Eee, jak tam pan dyrektor chce. Jak trzeba, to trzeba.

 

Mąż Zofii kupił jej na rocznicę ślubu piękny pierścionek z brylantem. Kosztował fortunę. Uradowany popędził do domu.

– Kochanie, zapraszam cię na kolację do eleganckiej restauracji.

– Co? Kupiłam pasztet. Zawsze go lubiłeś. Nie lepiej zjeść w domu? Chleb został od przedwczoraj. Szkoda zmarnować.

– Chodźmy. Tak dawno nigdzie nie byliśmy.

Zofia, choć z oporami, w końcu dała się namówić. Mąż zamówił pyszne danie i wino.

– A ty co? Chcesz, żebym się upiła?

– To tylko jeden kieliszek, skarbie.

– Tak, tak. Zaczyna się od jednego i potem zostaje się alkoholikiem.

W końcu mężczyzna postanowił wręczyć żonie zakupiony prezent.

– Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę.

Wyciągnął pudełeczko i otworzył. Zofia w tej samej chwili dostała ataku czkawki. Potrąciła stół i pierścionek upadł na podłogę. W kolejnym ataku tupnęła nogą i zgniotła przypadkowo cenny drobiazg.

– Coś chrupnęło – powiedziała.

– Boże, to był brylant! – krzyknął z przerażeniem mężczyzna.

– Brylant? Skąd się tu wziął?

– Kupiłem ci na rocznicę.

– No widzisz, po co takie rzeczy kupujesz. Ty jednak nie myślisz. To jakieś badziewie. Pękło.

– Kochanie, to był złoty pierścionek z brylantem. Kosztował mnie dziesięć wypłat.

– Wracamy. Mówiłam, że lepiej chleb z pasztetem zjeść w domu. Ty jak coś wymyślisz, to…

Zofia była bardzo piękną kobietą. Wysoka szczupła brunetka o długich nogach. Któregoś dnia jeden z kolegów w pracy, który podkochiwał się w niej od dawna, nie potrafił się powstrzymać.

– Pani Zosiu, jaka pani jest cudowna. Pani oczy jak gwiazdy na niebie. Włosy jak złoty len.

Kobieta spojrzała na niego ponuro.

– Co pan za pierdoły opowiada.

– Dłużej nie potrafię już tego ukrywać. Kocham panią, pani Zosiu. Jest pani taka piękna.

– Piękna? A inne kobiety nie mają oczu? Albo co, łyse są? Bez nóg? Wynoś się chamie jeden.

 

Pewnego dnia przechodziła przez park. Nagle, jakby wszystko stanęło w miejscu. Kobieta rozejrzała się i spostrzegła staruszka stojącego kilka metrów od niej.

– Witaj Zofio – powiedział.

– Co to za maniery. Piliśmy bruderszaft?

– Jestem Bogiem, Zofio.

– Wolne żarty. A nawet gdyby, to dobre wychowanie obowiązuje wszystkich.

– Ja ciebie znam. Jestem Bogiem, nie rozumiesz? Zostałaś wybrana.

– Do czego? Nie bawię się w żadne wybory. To domena polityków. Żegnam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • NataliaO 01.04.2015
    Świetne. A Zofia przypadła mi do gustu. 5:)
  • BreezyLove 01.04.2015
    Hehehe najlepsza była kolacja w restauracji ;)
  • Angela 01.04.2015
    Wszystkie Twoje opowiadania czytam z zachwytem, ale Zofie to bym udusiła : )
    Koszmarne babsko : ) 5
  • Wena 01.04.2015
    Dzięki za miłe słowa. Zofia pewnie inaczej by to odebrała. Miłe słowa, też mi coś. „Z zachwytem czytam…” Też jest się czym zachwycać. Jakieś głupoty ten WENA wymyśla, a oni się jarają. Pozdrawiam ;)
  • KarolaKorman 01.04.2015
    Jaramy się czymś innym, no już tak sobie nie pochlebiaj hi, hi 5 :)
  • Wena 01.04.2015
    No wiem przecież. To tylko taki prima aprilis :) Już lepiej z wami nie zaczynam. ;)
  • BreezyLove 01.04.2015
    W sumie racja, piszesz takie głupoty (w pozytywnym znaczeniu tego słowa), a my wszyscy mamy z tego zsciesz i się tym jaramy, czekając na Twoje kolejne opowiadania hehe ;)
  • Wena 01.04.2015
    „Och, proszę, przebaczcie mi. Po co ja to napisałem” – pomyślał Wena. „Przecież Karola i Breezy już nigdy teraz nie będą chciały czytać, tego co napiszę. Jak mogłem zrobić taki błąd.” Wena rzucił się na podłogę i zaczął uderzać głową o parkiet. Po chwili wyżłobił dziurę i wpadł piętro niżej. Sąsiadka z dołu właśnie szykowała obiad na jutro.
    - Do cholery. Wszystkie ziemniaki mi pan rozpieprzył – krzyknęła.
  • BreezyLove 01.04.2015
    Hahaha dobre ;) tak się zastanawiam już od dłuższego czasu, skąd Ty masz takie pomysły ? ;)
  • NataliaO 01.04.2015
    heheh
  • Wena 01.04.2015
    Codziennie uderzam głową o parkiet i wpadam do sąsiadki. Ot co. polecam. ;)
  • BreezyLove 01.04.2015
    Mogłabym spróbować, tylko że nie mam gdzie wpaść he he, chyba, że w ziemię ;)
  • KarolaKorman 02.04.2015
    Wena musi mieć fajną tą sąsiadkę ;)
  • Zośka 05.04.2015
    Do przeczytania skłoniło mnie imię Zofia, które bardzo lubię. Ogółem jest fajne i takie na luzie, bez zbędnego chrzanienia, lubię takie. Łap piąteczkę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania